Wczoraj nie znalazłam tu odpowiedzi na swoje wątpliwości, więc napiszę, gdyby ktoś kiedyś potrzebował, proszę tylko
doczytać DO KOŃCA, lub tylko koniec
Otóż w niedzielę, w ferworze walki, udziabał mnie jeden z moich ogonów, w palec wskazujący i to naprawdę głęboko. Krwi nie dało się zatamować, ale trzymałam rękę pod chłodną wodą, przemyłam dokładnie szarym mydłem, starając się nie majstrować przy ranie, później polałam spirytusem (nie powinno się tego robić, najlepsza woda utleniona albo najlepiej rivanol).
Po 3h palec spuchł bardzo, mimo że trzymałam go w lodzie. Rano (po ok 12h) z palca opuchlizna trochę zeszła, ale miałam opuchniętą całą dłoń.
Smarowałam cały dzień altacetem opuchliznę [nie ranę], ale nie było żadnej zmiany. Oczywiście w tym momencie wkroczyła rodzina, siejąc straszną panikę i wizję zagrożenia. Na informacji medycznej, rezolutna pani (prawdopodobnie po usłyszeniu "ugryzienie przez domowego szczurka") podała mi adresy najbliższych ostrych dyżurów. Na pytanie, czy nie mogę iść rano do lekarza rodzinnego, usłyszałam tylko, że po ponad 20h od ugryzienia, jesli utrzymuje się opuchlizna to niebezpieczne. Ja w ogóle zachowałam dystans i spokój, ale otoczenie wprowadziło niezdrowy zamęt, straszyli mnie jakimś mechanicznym czyszczeniem i innymi nieprzyjemnymi rzeczami.
Niechętnie, ale udaliśmy się na pogotowie, [jak ktoś kiedyś był, to wie jak to wygląda], po 2h czekania wreszcie ktoś mnie tam przyjął. Zaczynam mówić, "wczoraj wieczorem ugryzł mnie szczurek..." nie dali mi skończyć, panika - że jak to, po tylu godzinach się zainteresowałam - na szczęście umiem się odezwać, wiec uświadomiłam panu, że to nie o ugryzienie i jakieś ewentualnie szycie/choroby chodzi, tylko o opuchliznę.
A potem przyszedł miły pan doktor i rozwiał wszelkie wątpliwości, dodał instrukcję postępowania i to główna część mojej wypowiedzi [
raz jeszcze podkreślam, że chodzi o SZCZURKI i inne gryzonie DOMOWE, HODOWLANE, KTÓRE ZNAMY, WIEMY ŻE NIE SĄ CHORE]:
Po ugryzieniu:
- zatamować krwawienie, ale trochę krwi musi upłynąć - tak organizm sam oczyszcza ranę.
- przemyć okolice i ranę wodą z mydłem (najlepiej szarym)
- zdezynfekować, jak wyżej pisałam, najlepiej wodą utlenioną lub rivanolem, ale jak nie ma to wódką, spirytusem
- dobrze, żeby rana oddychała, ale jeśli nie jesteśmy w stanie kontrolować jej czystości (idziemy spać, musimy wyjść) to zakleić, jeśli posiadamy rivanol - zrobić sobie z niego okład na ranę.
- co parę godzin dezynfekować/zmieniać opatrunek.
- jeśli po ugryzieniu możemy poruszać palcami/ręką, czyli nie jest to aż tak głębokie ugryzienie, że dotknęło ścięgno czy nerwy (rzadko, ale się zdarza), jeśli nie została przegryziona jakaś żyła lub tętnica (to chyba każdy zobaczy, czy nastąpiło), rana nie jest duża, czyli wymagająca szycia - nie panikować
- opuchlizna po ugryzieniu jest normalna,
- jeśli opuchlizna nie schodzi po 2 dniach (po 24h już nie powinna na pewno rosnąć), jeśli boli dłoń, przed ramię do łokcia - zgłosić się do lekarza rodzinnego, to oznacza lekkie zakażenie, powinno się wziąć antybiotyk
- jeśli pojawi się
gorączka (w jakimkolwiek momencie po ugryzieniu, jeśli pojawiła się opuchlizna), jeśli rana zacznie
ropieć/bardzo źle wyglądać/co gorsza
brzydko pachnieć, ale też jeśli
boli już cała ręka do ramienia - pogotowie.
- pogotowie / najbliższy lekarz, jeśli nie było się szczepionym na tężec, lub było się dawno [podobno ostatnie szczepienie jest w LO, dla mnie to 5 lat wstecz, lekarz powiedział że spokojnie działa].
Może się komuś przyda - jak trzeba, to się umiem wykłócić, widziałam też jak zareagowały poszczególne osoby na hasło "szczurek", w przypadku pani z inf medycznej mogłam powiedzieć "chomik" albo "gryzoń" i pewnie nie robiłaby takiej paniki, na lekarzu nie robiło to wrażenia, dlatego tutaj moja sugestia, żeby dobrze dobierać słowa, kończyć zdania i nie dać sobie wkręcić niepokoju. [na koniec lekarz powiedział, że sam miał szczura i wie jak to jest
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
]