Dzięki, kciuki się baaardzo przydadzą....
Naszego weta nie było, poszłam gdzie indzie.
Szczurosław ma kaszak lub tłuszczak,w każdym razie nowotwór łagodny,więc wet na razi boi się ciachać. Zmiana mała /średnica ok 4mm/ , nie wydaje sie,żeby mu przeszkadzało. A wiek swój ma....
Na dniach chciałabym jeszcze odwiedzić weta.
Gorzej ze Spaślakiem,nie wiem czy przez pomyłkę,czy z niewiedzy poprzedni wet na odrobaczenie podal im leki dla psów i kotów, które są toksyczne dla królików.Dziewczyny odchorowały to i jest w porządku,ale Spaślaka wiek zrobił swoje.... Wet załamał ręce, dostał lek, faszeruje go stoperanem i lakcidem,ale wet dużych nadziei mu nie daje

Tym bardziej,że musze go poić na siłę,a jedzenia tez prawie wcale nie rusza.
Ale na razie wciąż walczymy, dziewczynki są zdezorientowane, Spaślak jest szefem stadka i one nie potrafią sie teraz odnaleźć.
W tygodniu jeszcze musze podejść z Frydą, bo mam wrażenie,że guz sie powiększa.
Dodatkowo miałam dziś przygode w aptece, bo nie chcieli mi sprzedać przeciwpadaczkowych dla Kory /łaciatej terierki/. Boją się,że kontrola wykaże ,iż sprzedają psychotropy na zwierzęce recepty :/
Dobrze,że opakowanie jeszcze sie nie skończyło, więc mam czas isć do innych aptek;a jesli nie, to będe musiała wziąść od rodzinnego na mnie, tylko jeśli okaże sie on biurokratą i nie będzie chciał wypisać?
Echh, same problemy . Czy to sie kiedyś skończy
