Odswierzam troche temat ale bardzo niechetnie......zastanawiam sie jak dlugo jeszcze liczba mnoga w tytule tematu bedzie miala sens...
Ze stadka zostaly mi juz tylko 3 dziewczyny, szczurki Dzasmina i Child i szynszyla Freya...
Ostatnio dowiedzialem sie przed swietami ze odszel Deanek(jestem poza domem i PL) zostal uspiony z powodu raka na szyi ;( ...jego siostra Dzasmina miala wyciety guzek(widac "rasowe" szcurki nie oznacza zdrowsze) a Child ma klopoty z przednia lapka..

jedynie szynszylka bez klopotow sie chowa.....
Najbardziej przykro mi ze nie ma mnie przy moich kochanych stworkach....bylem przekonany ze na wiosne juz wszyscy bedziemy razem...ale boje sie ze do czasu mojego powrotu do PL oprocz Frey'i nikt nie zostanie....
Zazdroszcze wam wszystkim, tym ktorzy sa ze swoimi ulubencami na codzien..ehh..bez zwierzakow w domu jest strasznie ponuro uwierzcie mi....z drugiej strony zaczynam powoli przestawac miec ochote na trzymanie kolejnych lobuziakow ....zaczyna mi brakowac sil do zegnania wszystkich....mialem przeogromne nadzieje np. z Deankiem....ogladalem go od dnia narodzin i bylem przekonany ze jako "rasowy" szczurek bedzie zyl dluzej a bylo wrecz przeciwnie lekko ponad 1,5 roku...najkrocej ze wszystkich moich ogonkow...
