Mój Batman posikuje tylko troszeczkę...
Ale inna rzecz bardziej przykuła moją uwagę. Otóż gdzie nie pytałam, słyszałam, że samce intensywniej pachną... I tu niespodzianka, bo o ile moje 2 kobietki rzeczywiście zalatują intensywnie głównie swoimi siuśkami, to mój mężczyzna - zaryzykuję stwierdzenie - wręcz pachnie. Uwielbiam wtykać nos w jego futerko bo ma bardzo miły zapach.
Nie dość, nie bywa w ogóle agresywny, uwielbia się bawić, ciągnie za ubranie, wylizuje mi ręce, przybiega na klaśnięcie. Chociaż to być może ze względu na to, że wychowywałam go samodzielnie od pierwszej minutki życia. Niemniej jedna z dziewczynek to jego siostra, a jest dużo mniej przyjacielska i prawie nie ma z nią kontaktu.
Faktem jest, że kobietki wszystko gryzą i załatwiają się, gdzie popadnie, a on tylko czasem pokopie w jednej jedynej wybranej donicznie (widocznie smaczne korzonki są) i zrobi jakąś dziurkę w pościeli kiedy się nudzi. Nigdy przenigdy natomiast nie załatwi się poza klatką (zrobił to raz, gdy nie miał przez ponad godzinę do niej dostępu).
Podsumowując, stwierdzam że dziewczyny to straszliwe wypłosze, z którymi rzadko da się dogadać, a chłopak jest przeuroczy. Do jąderek już się przyzwyczaiłam, tak jak moja mama do ogona
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Może to tylko tylko kwestia charakteru, a może nie...