A byłam taka zdziwiona, bo mój poprzedni szczurek - Tiili, była całkiem dzika. Czasami dawała się tylko pogłaskać, gryzła i drapała, a o wyciąganiu z klateczki nie było mowy. Mimo to wszystko, kochałam ją bardzo i kiedy umarła, brakowało mi jej nocnych harców i gryzienia prętów. Jeszcze przez jakiś czas łapałam się na tym, że do niej mówię i nie mogłam się przyzwyczaić do jej braku.

Hanna jest bardzo malutka i bardzo ciekawska. Jej futerko jest białe w większości, ma czarny łepek i pręgę na grzbiecie (pewno ma to jakąś fachową nazwę, ale jej nie znam). Pierwsze, co zrobiła, jak wsadziłam ją do klateczki, to wspięła się na samą górę i przeskakiwała po najwyższych prętach - bałam się, że spadnie i się potłucze.
Jest słodka, wszyscy od razu ją pokochali

Nie mam w tej chwili jej zdjęcia, a zdjęcia Tiili muszę poszukać, ale postaram się jak najszybciej coś tutaj wrzucić
