Łączenie szczurasków- archiwalne
Moderator: Junior Moderator
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
Szczurfan, najpierw je wpusc do tej klatki niech pobiegaja pare godzin bez zadnych sprzetow, o wkladanie ich spowrotem bedziesz sie martwil pozniej, bo kolejnosc jednak nie jest tu najwazniejsza
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
Dobra trzymajcie kciuki:) znowu...
Ale dopiero jutro dzisiaj nie bede stresowal malenstw
Ale dopiero jutro dzisiaj nie bede stresowal malenstw
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
szczurfan, najważniejsze - nie panikuj ;]
ja wiem, że piski i przepychanki może dobrze nie wyglądają, ale ja jestem zdania, że dopóki nie leje się krew to nie ma się o co martwić
szczerze powiem, ja do łączenia szczurasów klatki nigdy nie myłam... zostawiałam wszystko tak jak jest, nic nie wyciągałam, nie przestawiałam. Zapoznawałam szczury na łóżku, później wrzucałam 'nową' samą do klatki dziewczyn, później dziewczyny, a wieczorem już razem spały. NIGDY nie było żadnych problemów. Ale ja znam dobrze moje panie i ufam im... one są w stanie zaakceptować każdego małego szkodnika. Wiadomo piski są, bo małe zwykle panikują ale wrzucić na luz, bez paniki i wszystko powinno być okej ;]
ja wiem, że piski i przepychanki może dobrze nie wyglądają, ale ja jestem zdania, że dopóki nie leje się krew to nie ma się o co martwić
szczerze powiem, ja do łączenia szczurasów klatki nigdy nie myłam... zostawiałam wszystko tak jak jest, nic nie wyciągałam, nie przestawiałam. Zapoznawałam szczury na łóżku, później wrzucałam 'nową' samą do klatki dziewczyn, później dziewczyny, a wieczorem już razem spały. NIGDY nie było żadnych problemów. Ale ja znam dobrze moje panie i ufam im... one są w stanie zaakceptować każdego małego szkodnika. Wiadomo piski są, bo małe zwykle panikują ale wrzucić na luz, bez paniki i wszystko powinno być okej ;]
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
dzisiaj mój brat (23 lata) obchodzi urodziny może bestie by z laski swojej zrobiły by mu niespodzianke i sie pogodziły
dzięx za rady
dzięx za rady
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
Zaraz dostanę zawału !
Po kolei - w październiku jakoś przygarnęłam dwie szczurzyce z jednego miotu - zdarzało się im bić i kotłować, ale nie gryzły się nigdy. Miesiąc temu Komar została sama (Mufa zdechła) i widząc cierpienia samotnego szczura postanowiłam stworzyć mu stadko. Dodam, że zawsze była szczurem uległym i ciapowatym, przy czym fizycznie dość sporym (ok. 350 g w chwili obecnej waży).
Dziś przyniosłam do domu dwie maluszki - 6-7 tygodni. Mam również nowiutką klatkę. Po chwili oswajania maluchów ze mną wsadziłam je do klatki - były zainteresowane, zupełnie nie wystraszone. Postanowiłam dołączyć do tej Komara do nich w owej nowej klatce. Spytacie dlaczego nie wypuściłam ich na wybieg na neutralnym terytorium? Otóż moje całe mieszkanie ma 16 metrów i Komar zna i obsikała każdy jego kawałek. Zwyczajnie - nie mam neutralnego terytorium.
Niestety, podczas pobytu w klatce z małymi Komar zrobiła się strasznie agresywna (widać to było nawet po pysku) - dziewuszki poddawały się gładko, przewracały na plecy itd a ta dalej się na nie rzucała.Gryzła - nie skubała zębami czy iskała, ale gryzła (do tej pory się zastanawiam, jakim cudem maluch nie miał krwi). Gdy zaatakowała zębami łapę malucha, którą ten przytrzymywał się prętów klatki, chcąc go zrzucić, nie wytrzymałam i je rozdzieliłam.
Gdy maluchy ochłonęły (jeden przez długą chwilę siedział w miejscu, gdzie został ugryziony i zupełnie nie reagował), postawiłam klatki jedna obok drugiej. Komar na początku wariowała, ale widzę, że chyba się uspokaja.
Myślę,żeby dzisiejszą noc przesiedziały w osobnych klatkach i żeby jutro wpuścić znowu Komara do klatki małych. Jak oceniacie ten pomysł? Szorować klatkę, w której maluchy siedziały tylko jeden dzień? Czy wrzucić do klatki np. Komarowe, obsikane szmatki?
Uffff, moje serce zaczyna znowu bić we w miarę normalnym tempie
Po kolei - w październiku jakoś przygarnęłam dwie szczurzyce z jednego miotu - zdarzało się im bić i kotłować, ale nie gryzły się nigdy. Miesiąc temu Komar została sama (Mufa zdechła) i widząc cierpienia samotnego szczura postanowiłam stworzyć mu stadko. Dodam, że zawsze była szczurem uległym i ciapowatym, przy czym fizycznie dość sporym (ok. 350 g w chwili obecnej waży).
Dziś przyniosłam do domu dwie maluszki - 6-7 tygodni. Mam również nowiutką klatkę. Po chwili oswajania maluchów ze mną wsadziłam je do klatki - były zainteresowane, zupełnie nie wystraszone. Postanowiłam dołączyć do tej Komara do nich w owej nowej klatce. Spytacie dlaczego nie wypuściłam ich na wybieg na neutralnym terytorium? Otóż moje całe mieszkanie ma 16 metrów i Komar zna i obsikała każdy jego kawałek. Zwyczajnie - nie mam neutralnego terytorium.
Niestety, podczas pobytu w klatce z małymi Komar zrobiła się strasznie agresywna (widać to było nawet po pysku) - dziewuszki poddawały się gładko, przewracały na plecy itd a ta dalej się na nie rzucała.Gryzła - nie skubała zębami czy iskała, ale gryzła (do tej pory się zastanawiam, jakim cudem maluch nie miał krwi). Gdy zaatakowała zębami łapę malucha, którą ten przytrzymywał się prętów klatki, chcąc go zrzucić, nie wytrzymałam i je rozdzieliłam.
Gdy maluchy ochłonęły (jeden przez długą chwilę siedział w miejscu, gdzie został ugryziony i zupełnie nie reagował), postawiłam klatki jedna obok drugiej. Komar na początku wariowała, ale widzę, że chyba się uspokaja.
Myślę,żeby dzisiejszą noc przesiedziały w osobnych klatkach i żeby jutro wpuścić znowu Komara do klatki małych. Jak oceniacie ten pomysł? Szorować klatkę, w której maluchy siedziały tylko jeden dzień? Czy wrzucić do klatki np. Komarowe, obsikane szmatki?
Uffff, moje serce zaczyna znowu bić we w miarę normalnym tempie
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
Największym błędem było wpuszczenie ich razem do klatki. Szczury najpierw sie zapoznaje przez jakiś czas poza klatką, dopiero gdy nie ma bójek na zewnątrz, wpuszcza sie do klatki.
Ze mną: LeeLee + Lily
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
Czyli lepiej wypuścić je na łóżko, które Komar doskonale zna i w którym ma swoje szpary i zakamarki (które maluchy mogą odkryć) ? Czy może w miarę neutralne, acz niewielkie biurko ?
Wybacz, że zasypuję pytaniami, ale naprawdę nie spodziewałam się takiej dozy agresji w moim szczurze
Wybacz, że zasypuję pytaniami, ale naprawdę nie spodziewałam się takiej dozy agresji w moim szczurze
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
Przebieg dnia drugiego - szczury z samego ranka, czyli zaspane, wypuściłam na wyczyszczone ludwikiem biurko (odstawiwszy wszystko od niego). Najpierw małe, potem Komara. Samica zaczęła zachowywać się tak,jak tego się od początku spodziewałam, czyli uciekać od małych i ewentualnie odtrącać je kopniakami - zero agresji, a nawet mały lęk (zwiewała mi z tego biurka - po pionowej ściance na ziemię ). Wsadziłam je więc razem do klatki - i tu wielkie ufff nie było zachowań agresywnych, u Komara widziałam nawet w oczach "weź mnie stąd" małe oczywiście ciekawskie, co rusz do niej podchodziły i obwąchiwały, ale ona je za każdym razem butuje albo iska (tak dość... nie wiem, jak to określić...brutalnie?). Trochę popiszczą, ale krzywda się im chyba nie dzieje (nasilenie pisków podobne jak w walkach między nimi). Wygląda to na najnormalniejsze szczurze przepychanki i ustalanie hierarchii.
Teraz zbieram się i zostawiam je same w tej klatce na jakieś 3 godziny - Komar z tą bardziej potulną śpią właśnie razem, prawie przytulone (na początku Komar unikała kontaktu, ale widzę, że się jej poprawia).Edit: mała właśnie wlazła Komarowi na głowę i tam się ułożyła ze strony starszej zero sprzeciwu . Jak się nic nie zmieni, zostawiam je razem na noc.
Mam tylko jedno pytanie - nie widziałam tego wcześniej, a wolę nie bagatelizować sprawy. Gdy Komar wyiska takiego malucha (nie jestem w stanie powiedzieć, czy obydwa tak robią, czy to tylko jeden), ten zamiera w bezruchu (ale w naturalnej pozycji) i zamyka/mruży oczka. Trwa to minutę-dwie i maluch wraca do normalnej aktywności. Nie piszczy, nie wydaje żadnych dźwięków, nie trzęsie się. Czy to oznaka bólu, lęku ? Czy po prostu uległości?
Teraz zbieram się i zostawiam je same w tej klatce na jakieś 3 godziny - Komar z tą bardziej potulną śpią właśnie razem, prawie przytulone (na początku Komar unikała kontaktu, ale widzę, że się jej poprawia).Edit: mała właśnie wlazła Komarowi na głowę i tam się ułożyła ze strony starszej zero sprzeciwu . Jak się nic nie zmieni, zostawiam je razem na noc.
Mam tylko jedno pytanie - nie widziałam tego wcześniej, a wolę nie bagatelizować sprawy. Gdy Komar wyiska takiego malucha (nie jestem w stanie powiedzieć, czy obydwa tak robią, czy to tylko jeden), ten zamiera w bezruchu (ale w naturalnej pozycji) i zamyka/mruży oczka. Trwa to minutę-dwie i maluch wraca do normalnej aktywności. Nie piszczy, nie wydaje żadnych dźwięków, nie trzęsie się. Czy to oznaka bólu, lęku ? Czy po prostu uległości?
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
Baszek, u mnie ta, która jest iskana też leży nieruchomo, chyba że jest za mocno iskana. Wtedy się wydziera i broni.
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
Ale po iskaniu też tak leży? Bo mi o to głównie chodzi
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
Czasami, leży też chwilę po iskaniu. Mam wrażenie, że to raczej pytanie "skończyłaś?".
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
Mam pewne obawy ale za pewne je rozwiejecie Jak juz wiecie mam małą Doris, która ma niecałe 2 miesiące...procedura uszczurawiania mniej więcej się udała i Doris prawdopodobnie już niedługo bede miala wspoltowarzyszke Chodzi o to że tą współtowarzyszką byłaby jej siostra z tego samego miotu...myślicie ż się dogadają skoro przebywały ze sobą od małego i są w tym samym wieku?
Szczurki w przeszłości: Łatka
Obecnie szczurzyca Doris i jej towarzyszka Pysia
Obecnie szczurzyca Doris i jej towarzyszka Pysia
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
Bądź dobrej myśli, ale mimo faktu, że obie dziewczyny są z tego samego miotu, musisz przeprowadzić łączenie na "neutralu". Jak długo baby przebywały osobno?
Szczury mają dobrą pamięć, ale z moich obserwacji wynika, że jest to pamięć krótka. Dziewczynki mogą już siebie niepamiętać tym bardziej że każda z nich ma na sobie już inne zapachy.
Życzę powodzenia w łączeni siostrzyczek
Szczury mają dobrą pamięć, ale z moich obserwacji wynika, że jest to pamięć krótka. Dziewczynki mogą już siebie niepamiętać tym bardziej że każda z nich ma na sobie już inne zapachy.
Życzę powodzenia w łączeni siostrzyczek
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
Doris jest u mnie 2 tygodnie...a jej siostra nadal przebywa w swoim domku.
Szczurki w przeszłości: Łatka
Obecnie szczurzyca Doris i jej towarzyszka Pysia
Obecnie szczurzyca Doris i jej towarzyszka Pysia
Re: Łączenie szczurasków i ewentualności z tym związane
przychylam się do rady Pawła co do neutralu. Moje dwie szczurcie są siostrami, jednak po trafieniu do mnie(historia dość tragiczna ale nie tu miejsce na nią)były chore,jedna do tego stopnia,że trzeba było je rozdzielić na kwarantanne która trwała z dobre 3 tygodnie jak nie więcej, niestety po tym okresie trzeba było zaczynać na neutralu choć teraz żyją w dobrej komitywie. Z drugiej strony nie tak dawno przygarnięte przeze mnie rodzeństwo pamięć ma jakby lepszą:)jeden z braci trafił do mojej koleżanki spotkał się ze swoimi braciszkami po 2,5 tygodnia(koleżanka wyjeżdżała i jej ogonki trafiły do mnie na ten czas) i o dziwo sie pamiętali próbowali się przedostać do siebie,aż w końcu pod czujnym okiem puściłam ich razem a oni zaczęli się bawić. Jednak to żadna reguła, ja miałam dwa różne przypadki.