Jak juz sie chwalilam przedwczoraj na SB - polaczylam 10 maluchow z Grubym, Felkiem, Wackiem i Plackiem

Najwieksze problem byl z Felkiem, ktory alfą nie jest, ale chce pokazac jaki to on nie jest wazny

Koniecznie kazdemu chcial jajka obwachac, a małe chyba nieprzyzwyczajone do takiej nachalnosci na poczatku troche były niezadowolone
Najsmieszniej bylo z Uszatym. Uszaty sie myje. Podchodzi do niego jakis szczur i zaczyna mu obwachiwac klejnoty i wywalac na plecki. Wywalił... A Uszaty... lezy na plecach i nadal sie myje

To nie pierwszy raz kiedy tak zrobil

Ten szczurek zlewa wszystko i wszystkich
W laczeniu z wiekszymi szczurami w zasadzie bez zmian. Moze troche lepiej z tego wzgledu, ze Gruby nie puszy sie od razu, a dopiero po jakims tam czasie. Oczywiscie stosuje stare sztuczki ze spychaniem rywala dupką z kanapy... Tym razem oberwalo sie niestety Bobkowi. Na szczescie tylko leciutkie zadrasniecie... Kube Gruby przegonił, Dino sam uciekał jak najdalej, a Fart zaszył sie pod moim polarem i nie chcial wyjsc...

Dopiero jak zobaczyl mnie w poblizu, to przylecial na rece i dopiero u mnie poczul sie bezpiecznie, bo wyraznie sie ozywil... no, ale przynajmniej maluchy juz mają spokoj...