Moje stadko - Krysia ['], L,Tasha [']

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
merch
Posty: 6868
Rejestracja: czw gru 02, 2004 2:48 pm

Re: Moje stadko - Nadusia, Lilusia i Demisia, teraz znowu razem

Post autor: merch »

Sliczne foteczki, cieszę sie , źe dziewczynki się trzymają. A ta Krysia nono - kto by pomyślał, źę znajdka taka bedzie charakterna. Mam nadzieje , ze utrata Qubusiowego apetytu to tylko jakas chwilowa zmiana nastroju a nic powaznego. No i mam nadzieje ze dotrą się z dzikusiami. Dzikusie imponujące ::) ;D . Mizianka dla wszystkich i Pozdrowienia dla dwunożnych :). M
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

Re: Moje stadko - Nadusia, Lilusia i Demisia, teraz znowu razem

Post autor: odmienna »

hahaha! Lilu ma taką niewinną minkę po tym kompie, że to chyba nie była zwykła gra, raczej jakiś fascynujący flirt na czacie :D a śpiący Qubuś... mistrzostwo świata- słodki jak z bajki o tym, jak to cudnie zasypiać z brzuszkiem pełnym chlebusia :D no a zmordowane kanałowce... piękne masz te szczury jeden w jeden i Krysia świetnie do nich pasuje :)
Awatar użytkownika
Telimenka
Posty: 4993
Rejestracja: czw lut 01, 2007 2:37 pm
Lokalizacja: Poznań :)

Re: Moje stadko - Nadusia, Lilusia i Demisia, teraz znowu razem

Post autor: Telimenka »

Matulu! jakie slodkie te Twoje szczurzeta...
A Krysia ryjek ma sliczny.. W ogole samce to masz wyrosniete nieziemsko, i to jest wlasnie to!Wyrosniety samcuch,az sie zaslinilam ;) . Nie chcesz sie jakiegos pozbyc moze? Nie masz zbyt duzego przepelnienia czy cosik? Wymiziaj stadko..bo kochane jest baaardzo
W oczekiwaniu na dwa Nakotowe Bebetki :):) <3

[']..: Rudolf,Telimenka,Bazylek,Jogi,Kuha,Pupa,Ylah,Eliot,Capri,Ember,Ekler,Fizyk, Flos...
Awatar użytkownika
limba
Posty: 6307
Rejestracja: pn gru 06, 2004 10:42 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Moje stadko - Nadusia, Lilusia i Demisia, teraz znowu razem

Post autor: limba »

Ivus co tam u was slychac?
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
Awatar użytkownika
Paweł69
Posty: 672
Rejestracja: wt gru 19, 2006 3:28 pm
Lokalizacja: Szczecin

Re: Moje stadko - Nadusia, Lilusia i Demisia, teraz znowu razem

Post autor: Paweł69 »

Iva dawno mnie (czytaj nas) tu nie było i oboje z Pawłem z wielkim zainteresowaniem czytaliśmy Twoje posty. Nie ukrywamy, że z największą ciekawością czytamy o Guciu i Misiaczku.
Cieszymy się ogromnie z nowej podopiecznej, którą przyjęłaś pod swój dach. Krysia jest śliczna i należy do ogonów które " z niejednego pieca chleb jadły", ale w końcu trafia na osobę która ją pokocha i zapewni należytą opiekę. Nikt nie wie ile czasu macie dla siebie, ale ile by to nie było to i tak szczurcia ma ciebie a Ty masz ją.
Kochana masz niesamowite stadko :)
Nakasha
Posty: 5397
Rejestracja: wt sty 04, 2005 7:14 pm
Numer GG: 4379189
Lokalizacja: Białystok - Kuriany
Kontakt:

Re: Moje stadko - Nadusia, Lilusia i Demisia, teraz znowu razem

Post autor: Nakasha »

Jejku, fotki są super! Cudowne, okrąglutkie szczurkami :D

Właśnie, co słychać? :) i co się stało z tym rozrastającym się brzuszkiem Krysi?.... była w ciąży, czy to guzy...?
Z nami: Ganix, Yetta, Inari, Cerridwen, Ceres Ciel i dziczek Włóczykij
Za TM: 88 szczurzych duszyczek

Obrazek
merch
Posty: 6868
Rejestracja: czw gru 02, 2004 2:48 pm

Re: Moje stadko - Nadusia, Lilusia i Demisia, teraz znowu razem

Post autor: merch »

Nakasha , Krysia jest starsza szczurka o ile wiem nie jest w ciazy.
Nakasha
Posty: 5397
Rejestracja: wt sty 04, 2005 7:14 pm
Numer GG: 4379189
Lokalizacja: Białystok - Kuriany
Kontakt:

Re: Moje stadko - Nadusia, Lilusia i Demisia, teraz znowu razem

Post autor: Nakasha »

Hmmm nawet dwuletnie samiczki mogą mieć rujki (u mnie 2 miały), wiec pewnie mogłyby być w ciąży?
Z nami: Ganix, Yetta, Inari, Cerridwen, Ceres Ciel i dziczek Włóczykij
Za TM: 88 szczurzych duszyczek

Obrazek
IVA
Posty: 1513
Rejestracja: śr lut 04, 2004 11:30 am
Lokalizacja: Gliwice

Re: Moje stadko - Nadusia, Lilusia i Demisia, teraz znowu razem

Post autor: IVA »

Dziękuję wszystkim za zainteresowanie. U nas trochę zmian. Mój syn i synowa wyjechali z Polski i pozostawili nam pod opieką swojego psiaka Maksa. Maksio to bardzo kochany schroniskowy pies, który mimo, że jest jeszcze młody to sporo już w swoim życiu przeszedł. Mimo, iż ma powody, by nie lubić ludzi zachowuje się jak jedna wielka przylepka, tylko oczy ma bardzo, bardzo smutne. Maksio uwielbia szczury. Chce się z nimi bawić, nosić je w pysku. Kiedyś, gdy mieszkała z nim Zosią i Kreseczka to właśnie takie zabawy uprawiali. Moje ogonki jednak nie bardzo chcą się z nim bawić i raczej stronią od tego nachalnego "gościa". No może oprócz Czarnej, która już dwa razy dziabnęła go w nochala i Liloo (jeśli tylko dobrze sie czuje), która potrafi wejść mu do pychola.
Co do ogonków to różnie bywa. Musiałam Czarnule oddzielić od reszty stadka bo zaczęła gryźć inne dziewczynki i to bardzo mocno. Ciągle chodziły w strupkach ale miarka się przebrała, gdy rozorała Liloo guza. Teraz mieszka sama a z pozostałymi spotyka się tylko na wspólnych spacerach, gdzie o dziwo żadnej nie gryzie. Widać tak musi być. Co do reszty dziewczynek to niestety nie najlepiej. Guzy u Liloo i Lati znacznie urosły. Lati bardzo się meczy więc na spacerkach niewiele chodzi, więcej przysiada na fotelu albo za nim i coś pałaszuje lub po prostu drzemie. Liloo mimo, że rzadko ma duszności a nawet jeśli to nie są one silne, bardzo wychudła, teraz to po prostu szkielecik. Na dodatek rana jaka ma po ugryzieniu Czarnej, chociaż nie jest głęboka to nie chce sie goić. Ona też niewiele już biega, raczej przesypia w kartoniku lub pod poduchami. Przy czym gdy lepiej sie czuje to rozrabia jak za dawnych lat. Liloo jest tez bardzo zaborcza. Gdy głaskam Krysie albo Lati to ona podchodzi do mnie i szczypie mnie w rękę albo w nogę. W klatce czasem ja coś napada i łapie za futro inna dziewczynkę i wciąga ją do domku. Na nic ich głośne sprzeciwy, musi być tak jak chce Liloo. Obie nadal mają jednak apetyt.
Krysia nie była w ciąży, brzuszek rósł jej chyba z łakomstwa. Niestety i ona nie jest zdrowa. U niej także urósł guzek jaki miała pod przednią łapką już gdy do mnie przybyła. Guzek chociaż nie jest duży (wielkości wisienki) to nieciekawie wygląda, jest mocno zaczerwieniony. Poza tym przyczyną skręcenia główki wcale nie musiał być wylew czy uraz a prozaiczne zapalenie ucha. Na dodatek sama wprowadziłam w błąd mojego weta, bo kiedy on sugerował stan zapalny ucha, ja stwierdziłam, że była badana w Warszawie i to wykluczono. Koniec z wiarą w innych wetów, nawet tych polecanych :( . Przez to wszystko leczenie zaczęło sie dopiero gdy poczułam paskudny zapach wydobywający się z jej uszka, przy czyszczeniu ropa po prostu sie lała. Teraz leczymy i miejscowo i ogólnie, bo nie wiadomo co ten długotrwały stan zapalny jeszcze zrobił.
Z chłopakami znacznie lepiej.
Gucio i Misiak to dwa nasze przytulaki, przy czym Misiak zdecydowanie większy, bo Gucia nadal ma dużo spraw do załatwienia. Chłopaki są po prostu kochane. Misiak jak było od początku to siła spokoju. Jego serduszko pracuje już miarowo, dobrze. Nie słychać już szmerów ale jak oczywistym jest, że chłopak musi pozostać pod kontrolą. Jeszcze trochę mu sie urosło zarówno na długość jak i wagowo. Teraz waży 720g. Nie specjalnie lubi biegać, raczej spokojnie, z rozwagą sunie do przodu. Myślę, że widzi znacznie gorzej od Gucia, bo jakiś gwałtowniejszy ruch czasem potrafi go przestraszyć. Także gdy jest na mniej znanym terenie to dokładnie, po wacikowemu namierza. Misiak w ostatnim okresie uwielbia przychodzić pod klatkę Qubusia i najpierw niucha do małego a później spokojnie kładzie się obok spać. Gucio, chociaż zdecydowanie mniejszy od brata - 570 g - nadal jak już pisałam jest bardzo aktywny. Zauważyłam jednak, że jest trochę bardziej ostrożny i nie wspina się tak wysoko jak kiedyś. Jego ulubionym zajęciem pozostają bójki z dzikuniami - oczywiście przez kratki.
Dzikunie czyli Czaruś i Cezar też się nie zmieniły. I pomiędzy nimi jest różnica wagowa, chociaż nie tak duża jak Gucia i Misiaka. Czaruś nadal rośnie, ma szanse dogonić Misiaka, bo już dużo mu nie brakuje. Cezarek jest niewiele cięższy od Gucia. Z Czarusiem mamy nie najgorszy kontakt, czasem nawet przybiega żeby zobaczyć co robimy, chętnie tez wchodzi na ręce. Cezarek niestety nadal żyje sam sobie, nie lubi być brany na ręce, nie lubi nawet żeby go obserwować. Obaj jednak najlepiej czują się na półkach z książkami, przy czym Czaruś nad klatką wacików a Cezarek nad klatka dziewczyn. Obaj też omijają klatkę Czarnuli po tym jak kilkakrotnie dziabnęła ich w paluszki.
Qubuś trochę podrósł ale nie tyle ile bym sobie życzyła. Teraz jako czteromiesięczny szczur waży 380-390 g (w zależności czy ogon ma na wadze czy go przesunie). To bardzo przyjazny i kontaktowy ogonek. Reaguje na swoje imię, lubi być głaskany i w centrum zainteresowania. Jak zdrowy szczuras jest bardzo ciekawski, jednak stale stara sie być w pobliżu nas. Przybiega , sprawdza co robimy a ostatnio zaczął nawet dawać całuski. On jeden interesuje sie Czarnulą. Zagląda do niej przez kratki ale gdy ta na niego prycha i fuka odwraca sie i odchodzi. Po jakimś czasie wraca i wszystko zaczyna sie od nowa. Po kilku takich podejściach i odwrotach Czarnula łagodnieje i wtedy sobie "noskują". Widać ma jednak jakiś wpływ na kobiety ;)

Poza tym przez ponad 2 miesiące gościliśmy u siebie kawkę. Najpierw to był nielot bo jeszcze nie była nawet o końca wypierzona. Później to był nielot z wyboru, po prostu nie chciała latać a my nie mieliśmy serca brutalnie jej wyrzucić z "gniazda" czyli okna. Pokazywałam jej, że ma machać skrzydłami, po paru takich "pokazach" Wrzaskun gdy mnie widział intensywnie machał skrzydłami jakby chciał powiedzieć "widzisz, staram się ale nic nie wychodzi". Już szukaliśmy dla niego jakiegoś schroniska dla dzikich zwierząt, gdzie ktoś z większym doświadczeniem przywrócił by ja do naturalnego zachowania. Bo Wrzaskun za nic nie chciał nas opuścić, chodził za mną, wskakiwał mi na ramię, wrzeszczał prosto do ucha a kiedy tylko mógł to kradł błyskotki i znosił na jedno miejsce - a mówią, że to sroki kradną a tu proszę kawka. I tak było do przybycia Maksia, bo nasz nielot bardzo się go wystraszył. Od tego czasu przestał być tak kontaktowy a kiedy starałam się go brać na ręce by chociaż posprzątać klatkę to dość boleśnie dziobał. W końcu cztery dni temu gdy siedział sobie jak zwykle na klatce przy otwartym oknie, usłyszał głosy innych kawek i po prostu sam podjął decyzje o tym, żeby odlecieć. Trochę smutno, bo martwię się czy dal sobie radę. Mam jednak nadzieję, że kawka , która od tego czasu siada na drzewach na wprost naszego okna i głośno sie drze to właśnie Wrzaskun, który daje nam znać, że wszystko z nim ok.

Dzisiaj dam kilka zdjęć aktualnych Qubusia, bo on najbardziej sie zmienił.. W niedzielę lub w poniedziałek będą zdjęcia pozostałych ogonków.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na koniec dodam, że być może już niedługo dołączy do nas jeden starszy pan, który szuka domku. Ale to już będzie inna historia
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

Re: Moje stadko - Nadusia, Lilusia i Demisia, teraz znowu razem

Post autor: odmienna »

Kawki, to inteligentne ptaszyska; skoro Wrzaskun uznał, że Maksio i on w jednym domu, to o kogoś za dużo i wybrał pobratymców, to pewnie czuł się na siłach. Zupełnie prawdopodobne jest też , że drze wam się pod oknem- one mają ponoć zdumiewającą pamięć.
Swoją drogą: matkowanie rozwrzeszcanemu ptaszysku – nie tylko sympatyczna, ale i malownicza sprawa :D :D ;) .
Qbuś ma tyle wdzięku, że nie dziwota iż nawet Piękne Wredne Czarne mięknie :) .
A że Liloo zaborcza- to i tak nieźle; Tata mojego kolegi mawia: „ludzie z wiekiem robią się chytrzy i brzydcy” – to i szczury mają prawo nieco tetryczeć i tak są urocze ;) .
Dużo zdrowia i czochrania dla Towarzystwa, ze szczególnym uwzględnieniem smutnookiego Maksia.
Nakasha
Posty: 5397
Rejestracja: wt sty 04, 2005 7:14 pm
Numer GG: 4379189
Lokalizacja: Białystok - Kuriany
Kontakt:

Re: Moje stadko - Nadusia, Lilusia i Demisia, teraz znowu razem

Post autor: Nakasha »

Wow, jak wszystko długo i fajne opisałaś...

A przykro mi z powodu Liloo i Lati... oby udało im się przeżyć (godnie i z w miarę dobrym samopoczuciem) jak najdłużej...

A Qubuś się zmienił i to bardzo :D wygląda jak prawdziwy, dorodny szczur :D i futerka ma lśniące, piękne, zadbane :) :)
Z nami: Ganix, Yetta, Inari, Cerridwen, Ceres Ciel i dziczek Włóczykij
Za TM: 88 szczurzych duszyczek

Obrazek
Awatar użytkownika
Telimenka
Posty: 4993
Rejestracja: czw lut 01, 2007 2:37 pm
Lokalizacja: Poznań :)

Re: Moje stadko - Nadusia, Lilusia i Demisia, teraz znowu razem

Post autor: Telimenka »

Slicznosci z tego Qbusia, ja na miejscu Czarnej tez bym zimekkla w koncu. Taki kawalir sie panoszy pod buzka to czemu nie brac ;D .
A co to za chlop ktorego chcesz przygarniac? Pochwalisz sie?
Duzo zdrow3ka dla chorobek , dobrze ze Krysiowy brzuszek nie okazal sie Krysiowymi dziecmi
Ucaluj Ogonki
W oczekiwaniu na dwa Nakotowe Bebetki :):) <3

[']..: Rudolf,Telimenka,Bazylek,Jogi,Kuha,Pupa,Ylah,Eliot,Capri,Ember,Ekler,Fizyk, Flos...
IVA
Posty: 1513
Rejestracja: śr lut 04, 2004 11:30 am
Lokalizacja: Gliwice

Re: Moje stadko - Nadusia, Lilusia i Demisia, teraz znowu razem

Post autor: IVA »

Trampek vel Ciapek jest z nami już tydzień. Ogłoszenie o nim znalazłam tutaj na forum. Można powiedzieć, że to kolejna ofiara naszego „dobrobytu” bo jego wcześniejsza opiekunka wyjechała za pracą do Danii. Ma na imię Trampek ale my nazywamy go Ciapek lub Ciaputek. Jest beżykiem z białym brzuszkiem i jak u beżowych – z czerwonymi dużymi oczkami. Za miesiąc skończy 2 lata. Miała go przywieźć do mnie jego opiekunka ale coś jej nie wyszło i ja pojechałam po niego do Żor (to już drugi ogonek z tego miasta jaki zawitał u mnie, wcześniej był Miki). Ciapek kiedy go przywiozłam był po prostu przerażony i drogą i nagłą zmianą nie tylko opiekuna ale i całego otoczenia. Pierwszy raz widziałam ogonka, który miał taki wytrzeszcz oczu. Określenie „że wychodziły mu z orbit” idealnie do niego pasowały. I nie szło go w żaden sposób uspokoić, jedynym pocieszeniem było to, że ze smakiem zjadł kilka dropsików. Z powodu tych oczek chciałam z nim od razu iść do weta ale doszłam do wniosku, że kolejnego stresu mógłby nie wytrzymać. Po trzech dniach wytrzeszcz ustąpiła a Ciapek zaczął w końcu rozglądać się po nowym domu. No i okazało się że jest bardzo nieporadny. Żeby wspiąć się na oparcie fotela musi podjąć kilka prób ale jaką za to ma radość kiedy mu się uda . Jest mniejszy od moich ogonków – no oprócz Qubusia ale ten ciągle rośnie i przybiera na wadze – gdy przyjechał ważył 420g teraz waży 440g. Zauważyłam, że ma bardzo malutkie pazurki, stąd mogą być jego problemy ze wspinaniem. Mam też drażnienie, że jego czaszka jest trochę inaczej zbudowana od pozostałych tzn. jest zdecydowanie krótsza i ma wyżej usytuowane brwi – bardziej wypukłe. Według jego poprzedniej opiekunki nie lubi dotyku ludzkiej ręki. Ja tego jakoś nie zauważyłam. No może nie garnie się do dłoni ale tez nie ucieka przed nią, nie wyraża jakiegoś niezadowolenia kiedy go biorę. Gdy jest na wolności musze go dawać na podłogę bo inaczej siedzi albo przy moim boku, albo za moimi plecami a w najlepszym razie przy klatce Qubusia. Jest bardzo spokojny, przyjaźnie nastawiony i do ludzi i do innych ogonków, lecz to ostatnie niestety nie jest odwzajemnione. Bo wszystkie moje chłopaki chcą po prostu go dorwać. Dzikunie groźnie popiskują i stroszą futra. Mały gdy ich słyszy to albo chowa się do domku albo kładzie płasko na hamaczku. Quba furkocze na niego i tak tłucze ogonem jakby to nie była jego część ciała a jakieś biczysko. Na początku wydawało się, że waciku przyjmą starszego pana spokojnie. Nie fukali na niego, byli tylko zainteresowani nowym mieszkańcem. Chciałam to wykorzystać i zaczęłam połączenie w wannie. Na początku wszyscy próbowali wydostać się z wanny. Ciapek zrezygnował po jednej próbie, Misiek po jakiś sześciu, najdłużej próbował Gucio bo chyba z dziewięć lub dziesięć razy. W końcu wszyscy trzej zrezygnowani położyli się w kąciku wanny razem, przytuleni do siebie. Po godzinie głaskania ich i patrzenia w smutne, zrezygnowane mordki wzięłam ich do pokoju w którym rzadko biegają. Tam trochę zainteresowali się Ciapkiem ale bez jakiś awantur. No Gucio trochę się nastroszył, boczył na Małego ale ten od razu położył się na plecki, więc Gutek mu odpuścił. Misiak nawet go nie ścigał. W tym czasie ja wyszorowałam ich klatkę, wysuszyłam wszystko, wymieniłam co tylko szło wymienić. Kiedy wrócili do klatki przez kilka godzin był spokój. W pewnej chwili Gucio zaczął ścigać Ciapka, nie pomagało już kładzenie się na plecki. Gucio był po prostu bardzo zły. Misiak dołączył do niego i obaj ścigali biedaka. Nie polała się krew ale Małemu sporo wyrwali sierści. Spokój miał tylko jak siedział nieruchomo w miseczce z ziarnem. Nie mogłam patrzeć na te jego znowu przerażone oczka. Poza tym to starszy szczuras i jego serduszko mogłoby nie wytrzymać długo. Ciapek dostał sporo smakołyków i wrócił do swojej klateczki, gdzie wydaje się być szczęśliwy.
Mam w planie odnawianie klatek, wiec może jeszcze raz spróbuję połączyć go z innymi samcami. Najpierw jednak musze iść z nim do weta. Co prawda jego opiekunka zapewniała, że nigdy nie chorował ale nie podoba mi się jego sierść – jest matowa, poza tym czasami wydaje odgłos jakby wypuszczał bańki noskiem.
Ciapek
ObrazekObrazekObrazek

Krysia ciągle na antybiotykach. Ropa już się nie leje ale stan zapalny nadal jest poważny. Teraz ma zakraplane uszko miksturą oparta na gentamecynie. Pod koniec tygodnia kontrola u weta
Wcina lekarstwo
ObrazekObrazek
Zakraplanie uszka
Obrazek
I po bólu
ObrazekObrazek
Pozostałe dziewczynki
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
I chłopaki – oprócz Qubusia
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek
lxxx
Posty: 352
Rejestracja: pn kwie 23, 2007 5:27 pm

Re: Moje stadko - Nadusia, Lilusia i Demisia, teraz znowu razem

Post autor: lxxx »

Ilekroć jestem na tym wątku, ogarnia mnie radość, że gdzieś szczurze biedy odzyskały poczucie bezpieczeństwa, pełną miskę i życzliwe słowo bez stawiania wymagań co do urody, stopnia oswojenia, zdrowia, miziowatości itp.
Bo choć każdy z nas w duchu pragnie szczura odwzajemniającego nasze przywiązanie, to właśnie opieka nad takimi trudnymi, doświadczonymi przez los biedami jest dla mnie najcenniejsza i godna uznania. Że brzmi jak frazes? Że górnolotnie? Bo tego nie da się prosto opisać...
Awatar użytkownika
Telimenka
Posty: 4993
Rejestracja: czw lut 01, 2007 2:37 pm
Lokalizacja: Poznań :)

Re: Moje stadko - Nadusia, Lilusia i Demisia, teraz znowu razem

Post autor: Telimenka »

Jaki pocieszny rudzielec ;D . Hmm na Twoich rekach nie wyglada na szczegolnie niezadowolonego, moze nie jakas euforia ale chyba mu sie podoba. A to brzydkie chlopaki, pogonily dziadzia, nieporadnego w dodatku. Szczuraki sliczne, ucaluj.

A Kryska jak sie rozlorzyla smiesznie ::)
W oczekiwaniu na dwa Nakotowe Bebetki :):) <3

[']..: Rudolf,Telimenka,Bazylek,Jogi,Kuha,Pupa,Ylah,Eliot,Capri,Ember,Ekler,Fizyk, Flos...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”