A jeszcze w południe wydawało się, że jej się uda. Była po trzeciej operacji usunięcia guzów , dokładnie tydzień temu. Wet mówił, że nie udało mu się usunąć wszystkich chłoniaków, bo się za bardzo rozrosły ale postanowiliśmy jej dać szansę jeszcze. We wtorek zaczęły jej szwankować płuca. Dziś w południe była druga wizyta u weta i pewna poprawa w stosunku do wczoraj. A potem nagłe załamanie. Odpłynęła, nie reagowała, tylko się niespokojnie rzucała bez świadomości. Nie mogłam na to patrzeć. Wet się też nie spodziewał.
Odeszła spokojnie. Zostawiła 4 przyszywane siostry i mnie...
To mój drugi szczurek który odszedł w tym miesiącu...

Najwyraźniej jestem bardzo złym człowiekiem...
Żegnaj Zulka. Szczęśliwego pobytu w Krainie Długiego Makaronu...