Potwory i spółka - Devaki i Jack Daniels
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Kana & Liza --> moje ogoniaste ;)
Aa, dziekujemy za miłe słówka =D DeVaki się cieszy i coraz bardziej oswaja, chociaz dzisiaj jak go wyjełam bardzo dziwnie oddychał i miał zmierzwione futerko. Zaraz szukam na forum, boję sie ze to moze byc myko albo jakies inne cholerstwo ;/
Tak wg. ma przesympatyczy charakter, wszędzie go pelno, zwiedza zapamiętale łóżko i okolice, klatkę juz tez opanował prawie całą. Dzisiaj zasnął w rękawie i siedział tak z dobra godzinkę. Ze szczęścia prawie skakałam, czego nie mozna powiedziec o dziewczynach. Idziemy w dobrym kierunku.
Dziwny jest jednak trochę, nie lubi gerberków. I to nie byle jakich, ale takie co panny i ja wcinamy z zapamietaniem, aż ogony się trzęsą (mi nie, dziewczynom) czyli mus jabłko + gruszka i marchewkowy. Nie chce to nie,wiecej dla mnie. Chyba Vaki zostanie, poczkam na kastrację, tak za 3/4 mies.
No i nowośc.! mamy nowego lokatora nie wiem czy to szczurek czy mysz, ale mum widziała jak albo "korzeń pietruszki dostał nóżek i zwial za smietnik" albo mignął jej szczurzy/mysi ogonek. Żywolapka juz załozona z kawałkiem serka i chleba z masłem, podpieczonego, dla lepszego zapachu. I jezeli ktos odpowie - kilka pytań :
1) Jeżeli to bedzie młodu szczur czy mozna oswoić?
2)Czy moze pozarażać tylko tym, że zyje w kuchni moje ogonki?
Gdyby była to mysz, albo starszy szczurek, prawdopodobnie wypuszcze zwierzę w stajni, niestety szkodzi w kuchni, ale moze młody szczur...
Własnie. Da się oswoić? Czy leiej dzikuska wypuścić? Ciekawa jestem co to będzie za zwierz... moze pietruszka na nożkach =D
Mały bonus
- psy.
Bobik (vel Bogusław),
kundelek przerzucony przez płot, poluje na wszystko co sie rusza, na to co się nie rusza czasami tez. Straszny szkodnik i niszczyciel, najbardziej ukochany przez siostrę "jej pies". Inne psy trzyma w ryzach, kumluje się i spi z rudym kotem - Lolim. Zaciety wróg kotki Loterii. Uważa sie za szefa wszystkiego. boss
Shira,
rodowodowa suczka, Berneńczyk. Liczy sobie 10 lat, cały czas w świetnej formie, pełna zycia. Pozera Bobika utrzymuje na dystans, lubią jednak razem lezec i szczekac na rowerzystów. Prawdziwa dama. Kocha całym sercem moja mamę i spacerki z nią.
Jacke,
syn Shiry. Móóój =) Misiak pełna mordką, kochana przytulanka, zna mnóstwo komend, ciagle się tresujemy dla zabawy. Pojęty pies. Shirę szanuje, Bobika "niby" sie słucha, tylko dlatego, żeby miec spokój. Psi ideał =)
-koty
Loli (vel Rudyś),
przybłeda, jak kazdy kotek nasz. Luzak, przyjaciel Bobka. Baaardzo lubi tarmoszenie i wywyjanie futerkiem. Loterii się lęka. Jedyny nie wykastrowany zwierz, wciąz jajeczny. Kocha koci mietkę. Mimo, ze je 3 razy więcej niz kazdy kot jakiego miałam, wciaz chudy. Znalazłam go osobiście =)
Loteria (zmieniła imię, u siąsiadów była "Nędza"),
indywidualistka, kocia dama, nie lubi głasów. Poluje czynnie na myszy i włóczy sie po nocy. Przyszła od sąsiadów ledwie zywa, ma uraz do ludzi. Czasami daje sie pogłaskac przy jedzeniu. Nie je duzo, ale ma cudowne lśniace, aksamitne futerko i troszke tłuszczyku. Lubi Shirę, Bobek to jej wróg, lekceaży Loliego. Koci szyk i elegancja w 100 procentach. Tajemnicza.
I jeeemy ^^
Raczej nie jemy, bo miski puste =D
Shira i Bogusław :
Ale mi sie tasiemiec napisał O.o to na razie dośc
Papa
Tak wg. ma przesympatyczy charakter, wszędzie go pelno, zwiedza zapamiętale łóżko i okolice, klatkę juz tez opanował prawie całą. Dzisiaj zasnął w rękawie i siedział tak z dobra godzinkę. Ze szczęścia prawie skakałam, czego nie mozna powiedziec o dziewczynach. Idziemy w dobrym kierunku.
Dziwny jest jednak trochę, nie lubi gerberków. I to nie byle jakich, ale takie co panny i ja wcinamy z zapamietaniem, aż ogony się trzęsą (mi nie, dziewczynom) czyli mus jabłko + gruszka i marchewkowy. Nie chce to nie,wiecej dla mnie. Chyba Vaki zostanie, poczkam na kastrację, tak za 3/4 mies.
No i nowośc.! mamy nowego lokatora nie wiem czy to szczurek czy mysz, ale mum widziała jak albo "korzeń pietruszki dostał nóżek i zwial za smietnik" albo mignął jej szczurzy/mysi ogonek. Żywolapka juz załozona z kawałkiem serka i chleba z masłem, podpieczonego, dla lepszego zapachu. I jezeli ktos odpowie - kilka pytań :
1) Jeżeli to bedzie młodu szczur czy mozna oswoić?
2)Czy moze pozarażać tylko tym, że zyje w kuchni moje ogonki?
Gdyby była to mysz, albo starszy szczurek, prawdopodobnie wypuszcze zwierzę w stajni, niestety szkodzi w kuchni, ale moze młody szczur...
Własnie. Da się oswoić? Czy leiej dzikuska wypuścić? Ciekawa jestem co to będzie za zwierz... moze pietruszka na nożkach =D
Mały bonus
- psy.
Bobik (vel Bogusław),
kundelek przerzucony przez płot, poluje na wszystko co sie rusza, na to co się nie rusza czasami tez. Straszny szkodnik i niszczyciel, najbardziej ukochany przez siostrę "jej pies". Inne psy trzyma w ryzach, kumluje się i spi z rudym kotem - Lolim. Zaciety wróg kotki Loterii. Uważa sie za szefa wszystkiego. boss
Shira,
rodowodowa suczka, Berneńczyk. Liczy sobie 10 lat, cały czas w świetnej formie, pełna zycia. Pozera Bobika utrzymuje na dystans, lubią jednak razem lezec i szczekac na rowerzystów. Prawdziwa dama. Kocha całym sercem moja mamę i spacerki z nią.
Jacke,
syn Shiry. Móóój =) Misiak pełna mordką, kochana przytulanka, zna mnóstwo komend, ciagle się tresujemy dla zabawy. Pojęty pies. Shirę szanuje, Bobika "niby" sie słucha, tylko dlatego, żeby miec spokój. Psi ideał =)
-koty
Loli (vel Rudyś),
przybłeda, jak kazdy kotek nasz. Luzak, przyjaciel Bobka. Baaardzo lubi tarmoszenie i wywyjanie futerkiem. Loterii się lęka. Jedyny nie wykastrowany zwierz, wciąz jajeczny. Kocha koci mietkę. Mimo, ze je 3 razy więcej niz kazdy kot jakiego miałam, wciaz chudy. Znalazłam go osobiście =)
Loteria (zmieniła imię, u siąsiadów była "Nędza"),
indywidualistka, kocia dama, nie lubi głasów. Poluje czynnie na myszy i włóczy sie po nocy. Przyszła od sąsiadów ledwie zywa, ma uraz do ludzi. Czasami daje sie pogłaskac przy jedzeniu. Nie je duzo, ale ma cudowne lśniace, aksamitne futerko i troszke tłuszczyku. Lubi Shirę, Bobek to jej wróg, lekceaży Loliego. Koci szyk i elegancja w 100 procentach. Tajemnicza.
I jeeemy ^^
Raczej nie jemy, bo miski puste =D
Shira i Bogusław :
Ale mi sie tasiemiec napisał O.o to na razie dośc
Papa
________________
DeVaki Pui, Jack Daniels| Kana, Liza [`].
`Życie jest jednym wielkim rozczarowaniem.` O.Wilde
DeVaki Pui, Jack Daniels| Kana, Liza [`].
`Życie jest jednym wielkim rozczarowaniem.` O.Wilde
-
- Posty: 5397
- Rejestracja: wt sty 04, 2005 7:14 pm
- Numer GG: 4379189
- Lokalizacja: Białystok - Kuriany
- Kontakt:
Re: Potwory i spółka - Kana, Liza i Devaki
Jeżeli to będzie pietruszka na nóżkach - koniecznie oswajać
Fajne szczuraki, Devaki jest śliczny!!!
Możesz spróbować oswoić dzikiego szczura, ale są na to niewielkie szanse. Szczury wędrowne bardzo różnią się od laboratoryjnych...
Fajne szczuraki, Devaki jest śliczny!!!
Możesz spróbować oswoić dzikiego szczura, ale są na to niewielkie szanse. Szczury wędrowne bardzo różnią się od laboratoryjnych...
Z nami: Ganix, Yetta, Inari, Cerridwen, Ceres Ciel i dziczek Włóczykij
Za TM: 88 szczurzych duszyczek
Za TM: 88 szczurzych duszyczek
Re: Potwory i spółka - Kana, Liza i Devaki
jeszcze tylko koniki obfoć i będzie git:].
ja bym dzikuska nie oswajała. myślę, że byłby bardzo nieszczęśliwy mieszkając w klatce. chyba, że mieszkałby np w stajni i tylko byś go karmiła.
nawiasem mówiąc dzisiaj też widziałam dziką mychę w stajni. utopioną w poidle .
ja bym dzikuska nie oswajała. myślę, że byłby bardzo nieszczęśliwy mieszkając w klatce. chyba, że mieszkałby np w stajni i tylko byś go karmiła.
nawiasem mówiąc dzisiaj też widziałam dziką mychę w stajni. utopioną w poidle .
I TAK UMRZESZ.
Re: Potwory i spółka - Kana, Liza i Devaki
Uff...ale się uczytałam W każdym bądź razie Devakiego zostaw. Zooostaaw. Słysz głos w swojej głowie ?
Re: Potwory i spółka - Kana, Liza i Devaki
Koniki sa obfocone na tyle, że na wieki wystarczy, musze tylko dobrnąć do swojego kompa
Niestety pietruszka okazała się ... dwoma myszkami Jakieś takie strasznie małe, obie czarne. Strasznie przestraszone, teraz żyją w stajni. (Oczywiście był nakaz wyniesienia do lasu, a nie do stajni żeby owies zjadały, no aaale.. mysz tez coś jeść musi ;P ) Postanowiłam nie oswajac, choćby następnym razem był młody szczurek. Niech żyje sobie z końmi =)
Usłyszałam jakieś takie dziwne szmery i postanowłam, że Myszolin zostaje.! (Babli - twoja wina ;P) tylko jakos gorzej dzisiaj wyglada. Kupiłam Vibovit dla bobsów i echinacea 10 tabletek. Właśnie szukam jak to podac, żeby coś się lepiej trzymał maluch. Małe moje słoneczko musi być zdrowe
Już postanowiono, jak tylko wyrosnie porządnie pozbawiamy klejnotów. Jutro dam foty mustangów moich dzikich, świnki morskiej i ogoniastych =)
Niestety pietruszka okazała się ... dwoma myszkami Jakieś takie strasznie małe, obie czarne. Strasznie przestraszone, teraz żyją w stajni. (Oczywiście był nakaz wyniesienia do lasu, a nie do stajni żeby owies zjadały, no aaale.. mysz tez coś jeść musi ;P ) Postanowiłam nie oswajac, choćby następnym razem był młody szczurek. Niech żyje sobie z końmi =)
Usłyszałam jakieś takie dziwne szmery i postanowłam, że Myszolin zostaje.! (Babli - twoja wina ;P) tylko jakos gorzej dzisiaj wyglada. Kupiłam Vibovit dla bobsów i echinacea 10 tabletek. Właśnie szukam jak to podac, żeby coś się lepiej trzymał maluch. Małe moje słoneczko musi być zdrowe
Już postanowiono, jak tylko wyrosnie porządnie pozbawiamy klejnotów. Jutro dam foty mustangów moich dzikich, świnki morskiej i ogoniastych =)
________________
DeVaki Pui, Jack Daniels| Kana, Liza [`].
`Życie jest jednym wielkim rozczarowaniem.` O.Wilde
DeVaki Pui, Jack Daniels| Kana, Liza [`].
`Życie jest jednym wielkim rozczarowaniem.` O.Wilde
Re: Potwory i spółka - Kana, Liza i Devaki
czarne ? dzika mysz może być czarna? a może to krety małe xD.
a w stajni i tak pełno pewnie takich zwierząt. ale jeśli owies jest szczelnie zamknięty to nie ma problemu .
a co z tymi fotami? miały być mustangi,a jest... no nie ma nic .
a w stajni i tak pełno pewnie takich zwierząt. ale jeśli owies jest szczelnie zamknięty to nie ma problemu .
a co z tymi fotami? miały być mustangi,a jest... no nie ma nic .
I TAK UMRZESZ.
Re: Potwory i spółka - Kana, Liza i Devaki
Taka mała wielka reaktywacja.
Zniknęłam niespodziewanie i szybko. I na długo. I wogóle ; ) Obiecuję ładnie, że już tego nie powtórzę i od tej chwili jestem grzecznym userem.
Po koleji. Była przeprowadzka - pozbawienie netu. Potem małe problemy rodzinne. Potem cios, po którym myślałam, że się nie pozbieram. Wymacałam u Lizunia guz. Niby tłuszczak i niby nie ruszać, póki nie rośnie. Liza marniała w oczach. Już wybierałyśmy się na zabieg, ale nadeszła cholerna myko.
Nie trwało to długo. Lizy nie udało się uratować. Odeszła cicho. Wyglądała tak spokojnie, jakby spała. Chwilę po śmierci, miałam wrażenie, że tylko mi się wydaje. Ale jednak nie mogłam jej wybudzić.Kana żyła z Lizą w symbiozie, a to jak bardzo były związane, zauważyłam dopiero po śmierci białej. Straciła apetyt. Wmuszałam w nią nurtidrikna zmieszanego z antybiotykami. Mimo zastrzyków, gasła w oczach. W ostatnich dniach swojego życia, nie mieszkała już w klatce. Spała ze mną w łóżku. Zawsze wierzyłam, że jeszcze uda się ją uratować. Dołączyła do Lizz dwa tygodnie później. Tylko dwa lata i sześć miesięcy. Tak mało.
Nie chciałam mieć więcej szczurów. Nie mogłam patrzeć na jakiekolwiek zdjęcia, ba nie miałam ochoty bawić się z Vakim.
Ale nie mogłam zostawić czarnuszka małego. Nie był jeszcze wycięty.
Z Vakim zamieszkał szczur chyba w podobnym wieku. Miał być tylko pan Tymczas, ale został na zawsze. Jako Jack Daniels.
Męczyliśmy świerzb, przeziębienia i w końcu mamy dwa cudowne samce. Nieśmiały, kochający mizianie Danio i przebojowy zwiedzający Vakuń. Pomyślałam, że tęsknię za dziewczynami z forum i powinnam się odezwać.
Faceci są tak niesamowici, że nie mogę być jedyną osobą, która będzie ich podziwiać
Niestety mam na kompie tylko jedną fotkę, ale jak przekonam aparat do współpracy to ruszymy z kopyta z galerią małych.
Zniknęłam niespodziewanie i szybko. I na długo. I wogóle ; ) Obiecuję ładnie, że już tego nie powtórzę i od tej chwili jestem grzecznym userem.
Po koleji. Była przeprowadzka - pozbawienie netu. Potem małe problemy rodzinne. Potem cios, po którym myślałam, że się nie pozbieram. Wymacałam u Lizunia guz. Niby tłuszczak i niby nie ruszać, póki nie rośnie. Liza marniała w oczach. Już wybierałyśmy się na zabieg, ale nadeszła cholerna myko.
Nie trwało to długo. Lizy nie udało się uratować. Odeszła cicho. Wyglądała tak spokojnie, jakby spała. Chwilę po śmierci, miałam wrażenie, że tylko mi się wydaje. Ale jednak nie mogłam jej wybudzić.Kana żyła z Lizą w symbiozie, a to jak bardzo były związane, zauważyłam dopiero po śmierci białej. Straciła apetyt. Wmuszałam w nią nurtidrikna zmieszanego z antybiotykami. Mimo zastrzyków, gasła w oczach. W ostatnich dniach swojego życia, nie mieszkała już w klatce. Spała ze mną w łóżku. Zawsze wierzyłam, że jeszcze uda się ją uratować. Dołączyła do Lizz dwa tygodnie później. Tylko dwa lata i sześć miesięcy. Tak mało.
Nie chciałam mieć więcej szczurów. Nie mogłam patrzeć na jakiekolwiek zdjęcia, ba nie miałam ochoty bawić się z Vakim.
Ale nie mogłam zostawić czarnuszka małego. Nie był jeszcze wycięty.
Z Vakim zamieszkał szczur chyba w podobnym wieku. Miał być tylko pan Tymczas, ale został na zawsze. Jako Jack Daniels.
Męczyliśmy świerzb, przeziębienia i w końcu mamy dwa cudowne samce. Nieśmiały, kochający mizianie Danio i przebojowy zwiedzający Vakuń. Pomyślałam, że tęsknię za dziewczynami z forum i powinnam się odezwać.
Faceci są tak niesamowici, że nie mogę być jedyną osobą, która będzie ich podziwiać
Niestety mam na kompie tylko jedną fotkę, ale jak przekonam aparat do współpracy to ruszymy z kopyta z galerią małych.
________________
DeVaki Pui, Jack Daniels| Kana, Liza [`].
`Życie jest jednym wielkim rozczarowaniem.` O.Wilde
DeVaki Pui, Jack Daniels| Kana, Liza [`].
`Życie jest jednym wielkim rozczarowaniem.` O.Wilde
Re: Potwory i spółka - Kana, Liza i Devaki
I jak aparat, hmm? Bo ja więcej zdjęć chcę
Dużo się u Was pozmieniało.
(*) (*) dla aniołeczków słodkich..
Dużo się u Was pozmieniało.
(*) (*) dla aniołeczków słodkich..
Re: Potwory i spółka - Kana, Liza i Devaki
Szykujemy się do Wielkiej Zmiany.
Jeszcze troszkę i ogony będą mogły same wchodzić i wychodzić z klatki na cały pokój. Zamknięte będą tylko wtedy, kiedy nie będzie mnie w domu. Nocą zacznie się buszowanie.
Trochę się boję. Wszystkie kable są pochowane, a rzeczy, które nie chcą być zjedzone, czekają na półki w garderobie. Wolność facetom się należy, zawsze na wybiegu są niesamowicie grzeczni, a w klatce raczej się nudzą. Mamy ten popularny model szynszylówki (100x47x80). Mam nadzieję, że nie będę żałować.
Mamy tez jeden problem medyczny – Danio skaleczył sobie palucha. Gdzieś go bida włożył i wyrwał sobie kawałek paznokcia. Taki mały paluszek, a tyle krwi. U veta dostaliśmy odpornościowe i płyn do przemycia łapki. Młody trzyma się bardzo dzielnie, nawet nie zwraca na łapę uwagi. Ach, on zawsze taki delikatny, kobiecy jest, a tak mężnie się trzyma. Co do tej kobiecości. On ma miękkie futerko. Poważnie. Nie jakoś „miększe” ale takie mięciutkie i milutkie jak u dziewczyny. Do całowania i miziania wymarzony. Vaki ma włos dużo twardszy. Vak robi się agresywny w stosunku do kumpla. Zawsze był terytorialnym i pewnym siebie szczurem, ale ostatnio przesadza z tą dominacją. Danio zaczyna się go bać.
Dzisiaj siedziałam z koleżanką Szczurolubną, której Daniels uparcie chciał zdjąć z stóp skarpetki. Cudowny z niego facet, ale tylko rozbierać by chciał Wariat mały.
Parę dni temu, moja własna babcia kupiła dla małych taki lód z ziarenkami. Aż się ciepło zrobiło, ze ktoś jeszcze o moich chłopakach myśli i jeszcze prezenty przynosi. W rodzinie siła!
Męczyłam się i męczyłam z tym aparatem, ale coś tam wyczarowałam. Żałuję tylko, że prawie żadna fotka z biegania nie wyszła. Bawili się ze sobą, prawie jak z moją ręką. Wymęczeni w końcu poszli do klatki. Czarnul śpi jak nieżywy, Danio wcina roztrzepane jajko z ociupiną miodu, kawałkami razowego chleba i rozkruszoną tabletką. Żeby tylko paluszek się ładnie wygoił. Właśnie zanurzył całe łapy, po łokcie. Świrus. Będzie podłoga w plamki ;>
Parę świeżych fotek. Z dedykacją dla Babli. Prawda, że są cudni?
Jeszcze troszkę i ogony będą mogły same wchodzić i wychodzić z klatki na cały pokój. Zamknięte będą tylko wtedy, kiedy nie będzie mnie w domu. Nocą zacznie się buszowanie.
Trochę się boję. Wszystkie kable są pochowane, a rzeczy, które nie chcą być zjedzone, czekają na półki w garderobie. Wolność facetom się należy, zawsze na wybiegu są niesamowicie grzeczni, a w klatce raczej się nudzą. Mamy ten popularny model szynszylówki (100x47x80). Mam nadzieję, że nie będę żałować.
Mamy tez jeden problem medyczny – Danio skaleczył sobie palucha. Gdzieś go bida włożył i wyrwał sobie kawałek paznokcia. Taki mały paluszek, a tyle krwi. U veta dostaliśmy odpornościowe i płyn do przemycia łapki. Młody trzyma się bardzo dzielnie, nawet nie zwraca na łapę uwagi. Ach, on zawsze taki delikatny, kobiecy jest, a tak mężnie się trzyma. Co do tej kobiecości. On ma miękkie futerko. Poważnie. Nie jakoś „miększe” ale takie mięciutkie i milutkie jak u dziewczyny. Do całowania i miziania wymarzony. Vaki ma włos dużo twardszy. Vak robi się agresywny w stosunku do kumpla. Zawsze był terytorialnym i pewnym siebie szczurem, ale ostatnio przesadza z tą dominacją. Danio zaczyna się go bać.
Dzisiaj siedziałam z koleżanką Szczurolubną, której Daniels uparcie chciał zdjąć z stóp skarpetki. Cudowny z niego facet, ale tylko rozbierać by chciał Wariat mały.
Parę dni temu, moja własna babcia kupiła dla małych taki lód z ziarenkami. Aż się ciepło zrobiło, ze ktoś jeszcze o moich chłopakach myśli i jeszcze prezenty przynosi. W rodzinie siła!
Męczyłam się i męczyłam z tym aparatem, ale coś tam wyczarowałam. Żałuję tylko, że prawie żadna fotka z biegania nie wyszła. Bawili się ze sobą, prawie jak z moją ręką. Wymęczeni w końcu poszli do klatki. Czarnul śpi jak nieżywy, Danio wcina roztrzepane jajko z ociupiną miodu, kawałkami razowego chleba i rozkruszoną tabletką. Żeby tylko paluszek się ładnie wygoił. Właśnie zanurzył całe łapy, po łokcie. Świrus. Będzie podłoga w plamki ;>
Parę świeżych fotek. Z dedykacją dla Babli. Prawda, że są cudni?
________________
DeVaki Pui, Jack Daniels| Kana, Liza [`].
`Życie jest jednym wielkim rozczarowaniem.` O.Wilde
DeVaki Pui, Jack Daniels| Kana, Liza [`].
`Życie jest jednym wielkim rozczarowaniem.` O.Wilde
- Krejzoolek
- Posty: 731
- Rejestracja: pn kwie 06, 2009 1:44 pm
- Lokalizacja: Mosina.
Re: Potwory i spółka - Kana, Liza i Devaki
Przeżyli pierwszą noc dzikiej wolności. Kable były odłączone, ubrania zabezpieczone, tak samo jak wszystkie rzeczy potencjalnie "Szczuroszkodzące". Pokój został prawie pusty. O 10 Vakuń spał w transporterku, a Danio w klatce, na ukochanym sitku do makaronu. Jakoś sami nie korzystali z braku ograniczeń zanadto. Dostali kaszy, parę nitek makaronu i marchew. Zjedli pobiegali i dalej w kimę. Superopanowani. Po prysznicu,po 22 już nie miałam żadnej wymówki, żeby dalej pilnować małych i położyłam się do łóżka.
Już, już zasypiałam... A tu z impetem nastroszona biała kulka ląduje na Klakierowej twarzy. W dodatku biała kulka mająca caały pyszczek pełen kaszy. Puszyła się do Czarnego, który mając kumpla w ewidentnym poważaniu, z dostojeństwem konsumował marchew, w nogach. Tzn. w nogach moich, nie marchewki. Puszaka miał gdzieś, więc Danio szybko odpuścił, tym samym wypuszczając z dziobka kaszę. Na chłodno tłumaczę, czemu nie lubię mieć kaszy na twarzy o północy i prawie delikatnie odstawiam na podłogę.
Chwila spokoju, jakoś zasypiam i budzi mnie dziki okrzyk samurajski. Boże, zadusiłam szczura! Myślę, czując że wrzask wydobywa się z brzucha. No, pod brzuchem. Obracam się na bok. Leży. Czarny placek, jak Amen w pacierzu. Nie oddychając odwracam małe ciałko, a to małe ciałko ożywa i z powrotem pod brzuch się pcha. Świrus mały. Mały świrus z tym szczurzym ''bananem'' na twarzy. Frędzel zadowolony.
Parę razy jeszcze budzili mnie, rano nie mogłam wstać, ale nie jest źle. Strat zarówno w ludziach, jak i w szczurach nie wykryto. Mam nadzieję, że ta noc będzie spokojna dla stron obydwóch.
Siedzą sobie pod kocem i wciągają wafle.
Przepraszam za jakość zdjęć, aparat coś nie chce się podporządkować.
Już, już zasypiałam... A tu z impetem nastroszona biała kulka ląduje na Klakierowej twarzy. W dodatku biała kulka mająca caały pyszczek pełen kaszy. Puszyła się do Czarnego, który mając kumpla w ewidentnym poważaniu, z dostojeństwem konsumował marchew, w nogach. Tzn. w nogach moich, nie marchewki. Puszaka miał gdzieś, więc Danio szybko odpuścił, tym samym wypuszczając z dziobka kaszę. Na chłodno tłumaczę, czemu nie lubię mieć kaszy na twarzy o północy i prawie delikatnie odstawiam na podłogę.
Chwila spokoju, jakoś zasypiam i budzi mnie dziki okrzyk samurajski. Boże, zadusiłam szczura! Myślę, czując że wrzask wydobywa się z brzucha. No, pod brzuchem. Obracam się na bok. Leży. Czarny placek, jak Amen w pacierzu. Nie oddychając odwracam małe ciałko, a to małe ciałko ożywa i z powrotem pod brzuch się pcha. Świrus mały. Mały świrus z tym szczurzym ''bananem'' na twarzy. Frędzel zadowolony.
Parę razy jeszcze budzili mnie, rano nie mogłam wstać, ale nie jest źle. Strat zarówno w ludziach, jak i w szczurach nie wykryto. Mam nadzieję, że ta noc będzie spokojna dla stron obydwóch.
Siedzą sobie pod kocem i wciągają wafle.
Przepraszam za jakość zdjęć, aparat coś nie chce się podporządkować.
________________
DeVaki Pui, Jack Daniels| Kana, Liza [`].
`Życie jest jednym wielkim rozczarowaniem.` O.Wilde
DeVaki Pui, Jack Daniels| Kana, Liza [`].
`Życie jest jednym wielkim rozczarowaniem.` O.Wilde
Re: Potwory i spółka - Kana, Liza i Devaki
Dziękować!Z dedykacją dla Babli.
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0e3 ... 90ab0.html Cudnie!
...Tzn. w nogach moich, nie marchewki.
Re: Potwory i spółka - Kana, Liza i Devaki
Nie ma to jak mila wizyta przyjaciela.kla.kier pisze: Już, już zasypiałam... A tu z impetem nastroszona biała kulka ląduje na Klakierowej twarzy. W dodatku biała kulka mająca caały pyszczek pełen kaszy.
Zazdroszcze takiego wolnego buszowania, moje dopoki na "wynajmowanym" musza byc kontrolowane.
Angielskie panny - Niunia, Pixie, Luna, Dixie i Freya.
Kiedyś używano znaków interpunkcyjnych, teraz od tego są emoty.
Kiedyś używano znaków interpunkcyjnych, teraz od tego są emoty.
Re: Potwory i spółka - Kana, Liza i Devaki
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0bf ... d22c7.html
zdjęcie cudo. bo i ktoś na zdjęciu cudny
pierwsze noce gdy u mnie Mu buszowała pod kołdrą też były stresujące, ale po pewnym czasie włącza się "instynkt macierzyński" i już się wyostrzają zmysły, a człowiek zaczyna spać w jednej pozycji, bezpiecznej dla "otoczenia" na czterech łapkach
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/478 ... c5adc.html -schowanego nikt nie znajdzie
wyczochraj bananowców
zdjęcie cudo. bo i ktoś na zdjęciu cudny
Klakier tez byłby zadowolony z podarowanego życia banany na buziolkach są urocze, ale powiedz, widzisz w ciemnościach?kla.kier pisze:Boże, zadusiłam szczura! Myślę, czując że wrzask wydobywa się z brzucha. No, pod brzuchem. Obracam się na bok. Leży. Czarny placek, jak Amen w pacierzu. Nie oddychając odwracam małe ciałko, a to małe ciałko ożywa i z powrotem pod brzuch się pcha. Świrus mały. Mały świrus z tym szczurzym ''bananem'' na twarzy. Frędzel zadowolony.
pierwsze noce gdy u mnie Mu buszowała pod kołdrą też były stresujące, ale po pewnym czasie włącza się "instynkt macierzyński" i już się wyostrzają zmysły, a człowiek zaczyna spać w jednej pozycji, bezpiecznej dla "otoczenia" na czterech łapkach
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/478 ... c5adc.html -schowanego nikt nie znajdzie
wyczochraj bananowców
...czyż nie dobija się koni...?