Przedwczoraj wieczorem odeszla Helenka :(((
Nazywalismy ja szczurza mamusia bo wychowala wszystkie nasze szczurki, jak tylko pojawialy sie jakies maaluszki to najpiew poznawaly Helenke, a ona jak kazda dobra mamusia bronila je przed innymi szczurkami jak je zaczepialy.
Teraz nie wiem co zrobimy bez niej...
Miala mniej wiecej 1,5 roku jak wzielismy ja ze sklepu zoologicznego gdzie bidulka sluzyla do rozmnazania :/ Na poczatku nie moglysmy sie wcale dogadac, za kazdym razem jak chcialam wziac miske z jedzeniem zeby zarelka dosypac dostawalam dziaba w reke, stopniowo sie oswajala. Mniej wiecej miesiac temu jak jeszcze sie dobrze czula prawie wcale nie gryzla, nawet sie raz ulozyla ladnie na moich kolanach ;] myslalam ze bedzie juz wszystko ok, wtedy zaczela chorowac, podejrzewalismy z weterynarzem guza przysadki. Mniej wiecej od tygodnia wiedzialam ze kazdy dzien moze byc jej ostatnim, juz nie chcialam jej stresowac i jezdzic do weterynarza... Nie wiem czy dobrze zrobilam ale to wydawalo mi sie najwlasciwsze.
[*] dla Ciebie na droge Helenko