
 dokładnie: to były takie indiańskomurzyńskokozackogóralskie tańce z przysiadami, przytupami i..elementami kung-kfu  
 
porcja jesiennego zrzędzenia,  a jak! : ....dziurawią się nawzajem (niegroźnie, ale...), walą kupy do jedzenia, paskudzą a za próby sprzątania włości się obrażają... lakier z klatek szkaradnie obłazi (lakier akrylowy firmy Malcynk/ Malpol – jest guzik wart). 
Najbardziej przygnębia mnie, że Boby Budownicze strajkują; wcale nie chce im się budować.... 
Zabiorę im przybudówkę, bo siedzą tam na kupie a na dolne piętra nawet do jedzenia nie chce im się schodzić... dochodzi do tego, że każdy bezczelnie czeka na indywidualne zaproszenie a jak nie podsuwam pod nosek, to inkasuję pełne wyrzutu i rozdzierającego serce rozczarowania spojrzenie... Sokole Oko straszy mnie porfiryną i brakiem chęci działania...ech...
Na szczęście, ponoć pasażerowie Gacka, są tylko wytworem mojej chorej wyobraźni, ale Grafik większość czasu spędza zaszyty w kątku klatki... duzi nie mają do niego cierpliwości; nie zawiódł mnie tylko Dar: przyjaźnie iska malucha choć, zaraz biegnie w swoją stronę...
Dopiero w porównaniu z prawdziwym brunetem- Darem, widać, że Grafik Gacek ma odcień czekoladowy 

 . 

  waga źle nastawiona- to funty/uncje po naszemu- 219g.
 
   
  
  
  
  na drugim i szóstym zdjęciu widać jego tylne łapki, nasuwa mi się w związku z nimi  pytanie: diablątko to, czy harlejowiec??? 
A to Darek- próbuje wykonać wymyk w przód :   
 