Zaczeło sie "niewinnie", Klapuś zaczął gadać. Pojechaliśmy w piatek tydzien temu do lekarza. Moje strachujko dostalo dwa antybiotyki, i nie mialo tak byc. Pojechalismy dzis i dr Jalonicka od razu zrobila RTG.
Wynik RTg zmrozil mnie i Pania doktor. Klapek ma bardzo zaawansowane ropne zapalenie pluc.
Do jasnej cholery, jak, kiedy, dlaczego. Doktor mowi ze to proces ktory trwa juz bardzo dlugo, tak wyszlo na RTG, a Klapek to zawsze okaz zdrowia. Zeby chociaz jeden dzien byl osowialy, nie mial apetytu. Nic. Cholerne utajone chorobsko.
Oprocz chodzacych boczkow nie widac nic, a w plucach tragedia. Klapinio ma apetyt, normalnie chetnie wychodzi z klatki, zero innego zachowania, zero porfiryny, nastroszonej siersci. Doktor mowi ze to jest chyba wyjatkowo twardy szczur ( cos nie kazdy rodzi sie i dorasta w sloiku z mama i reszta rodzenstwa).
Prosze was bardzo o kciuki za niego. Jesli do poniedzialku nie bedzie ciut lepiej, Klapi zostanie w szpitalu. Jesli wyjdzie z tego dusznosc i tak zostanie z powodu zwloknien w plucach. Pani doktor byla bardzo ostrozna w rokowaniach

Dlaczego tak sie dzieje. Przeanalizowalam wszystko, nie bylo objawow ktore by mnie mogly zaniepokoic, nawet kataru. Dawno juz zastanawialam sie jak to jest jak zapalenie pluc jest utajone, teraz juz @$%%^&$&^& wiem.... To taki kochany puchatek, co on komu zrobil. Boje sie bardzo....On nie ma jeszcze roku..