Dzisiaj odszedł
Moruś..
Wczoraj wieczorem, jak wróciłam z kilkudniowej wycieczki okazało się, że ropień u króla zmiękł. Moja mama nie poszła z nim wczoraj do weta, stwierdziła, że pójdziemy dzisiaj. Rano osłabł, nie bardzo chciał jeśc, pojechałam do weta. Tam okazało się, że tą ropę można teraz usunąc, pod miejscowym znieczuleniem. Wydawało się, że wszystko idzie dobrze, ale po chwili Moruś zaczął strasznie piszczec, nigdy czegoś takiego nie słyszałam.. Coraz wolniej oddychał, wet próbował jeszcze go ratowac, ale już nic się nie dało zrobic... i odszedł. Był z nami tak długo, nie mogę przyzwyczaic się do myśli, że już go nie ma.. Miałam 8 lat kiedy znalazł się u mnie...
prawdopodobnie był uczulony na środek znieczulający..
Z resztą zwierzaków wszystko dobrze. Burbon wprowadził spokój do stadka, odkąd jest z babami, nie słychac żadnych kłótni. Koty, jak to koty, łażą własnymi drogami, nic się u nich nie zmieniło. Tygryska czeka kastracja, teoretycznie mogłabym tego nie robic, ale boję się, że zacznie walczyc o swoje w okolicy, a mojemu drugiemu kocurowi na dobre to nie wyszło. Gruby, jeszcze przed kastracją codziennie przychodził podrapany, raz został tak pogryziony, że ledwo z tego wyszedł. Po kastracji zupełnie minęło mu zamiłowanie do bójek.
Beestje, szczurki wymiziane
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
rurę wytargałam kiedyś z piwnicy, niestety, tylko jedną taką znalazłam.
Moruś jest już trzecią kochaną istotką, która odeszła w tym roku...
żegnaj mój malutki
![Cry :'(](./images/smilies/cry.gif)
ze mną: Nano i Piko
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
za TM: Kropka, Rudzielec, Burbon, Gwiazdka, Czarek, Whisky, Ząbek, Zadzior, Zawias, Spidi, Imbir, Goździk, Karolinek, Gruby, Rocky, Cynamon, Rambo