przepraszam ale dzisiaj nie dam rady :/
jestem padnieta, bo Ebola zafundowala nam nieprzespana noc... Tak gdzies kolo godziny 2 w nocy jak juz mielismy isc spac zauwazylam ze dziwnie oddycha... Ogolnie sie zadlawila i miala problemy z oddychaniem, probowalam "domowych sposobow" zeby jej pomoc (oczywiscie sposoby z forum, nie zebym sama cos wymyslala

), ale nie dalo rady wiec wsiedlismy kolo 3 i pojechalismy do lecznicy na Gagarina gdzie nie mieli prawie wcale pojecia o szczurach... ale oczywiscie zwracam honor bo pomogli mimo wszystko. Najbardziej mnie porazilo to ze lekarz nawet sie nie kwapil do tego zeby rece umyc, mial cale we krwi....
No i tak wrocilismy do domu po 4, a jeszcze musialam poprawic rysunek podkladowy na zajecia wiec ostatecznie poszlam spac o 5, a o 6:30 juz trzeba bylo wstawac i na zajecia... Pierwszy raz w zyciu zdarzylo mi sie usnac w trakcie pisania jakiegos zdania

hehe reszta miala niezla polewke
A co do Coco to ja nie moge sie na nia napatrzec i w ogole... Dzisiaj jak wpadlam sobie na godzinke do domu to wlozylam ja do arafatki, ktora mialam na szyi, bardzo jej sie tam podobalo

dostala kawalek buleczki a ja w miedzyczasie zjadlam tez obiad
Caly czas jest troszke jednak zestresowana jeszcze, ogolnie halasow sie boi i gwaltownych ruchow ale to jak kazdy mlody (i nie tylko) szczur... Z laczeniem mysle ze poczekam jakis tydzien, niech sie Coco troszke zaaklimatyzuje i urosnie, bo by sie przez prety dolnej klatki na pewno przecisnela

Zanim jeszcze jej nie bylo to tak myslalam sobie ze Furia prawie wcale nie urosla i jakas taka malutka jest... Ale dopiero jak ta niebieska slicznosc przyjechala to zauwazylam jak ten kudlacz urosl

Ahhh, pewnie beda slicznie we dwie wygladac

hehe
To sie rozpisalam, jakos tak przez przypadek. Moze dlatego ze musze sie uczyc
No i poprosze o zmiane tematu na
Moje słodkości
---> blutkowo - rexikowo - dumbolkowe cudo wreszcie w domku

(o ile nie za dlugi

)