Niektórzy już wiedzą coś nie coś o moim szczurku.
Kazik jest to ciemno szary prawie czarny(w paski wzdłuż ), a właściwie trudno określić jego maść, szczurasek ze sklepu zoologicznego.
Żyje sobie ze mną od ok 1,5 miesiąca . Nie miał klatki i biegał po pokoju .
W koncie za trochę odsuniętą kanapą na gazetach miał swoje gniazdko ze szmatek,
obok tego stało plastikowe pudełko wysokie na jakieś 20 centymetrów.
Tam była: ściółka (granulowane podłoże) , miseczka (z połówki kokosa

Kazik tam się załatwiał i przychodził na obiad.
Mieliśmy raczej dobry kontakt, choć nie zawsze chciał siedzieć mi na rękach.
Wczoraj razem zasypialiśmy.
W ostaniom sobotę kupiłam od znajomej klatkę z dwoma pięterkami - nie wielką , ale tymczasowo ma wystarczyć.
Nie przetrzymywałam tam Kazika - czasami tylko w niej siedział.
Dziś nastała rewolucja w naszym życiu - z Warszawy przyjechał albinos.
Jeszcze nie ma imienia . Jest troszkę większy od Kazika.
Przeczuwam, że łączenie będzie trudne . Już jest!

Zrobiłam trochę po swojemu, a nie według instrukcji i skutkiem tego jest albinek z ranką .
Zaczęłam od wpuszczenia ich do wanny . Kazik był jakby przerażony i nie chciał nawet myśleć o zapoznawaniu. Wyskoczył na mnie (z wanny!!). Białas był cały czas spokojny i spacerował po wannie , chciał się poznać z Kazikiem, ale on wyskoczył .
Potem wsadziłam ich do klatki(nie umytej - głupia

Powolutku Kazik zaczą podchodzić do góry najpierw wąchał go od dołu, a gdy znaleźli się obaj na tym samym pietrze Kazik użarł albinosa do krwi.
Po tym opatrzyłam białego i umyłam klatkę. Kazika dałam na jego miejsce na regale za książkami i zaczęłam się poznawać z albinkiem bo do tej pory trzymała go moja siostra (a właściwie cała rodzina)
tylko nie ja. Po kwadransie wsadziłam go do klatki a po pół godziny dołożyłam tam Kazika.
Tym razem K. wsadziłam od góry a nowy siedział na dole . Wszytko przebiegało dobrze. Obwąchiwały się, Kazik położył futerko(był zjeżony). Tylko, że nic nie trwa wiecznie - Kazik się przespacerował na pięterko i wrócił by zdominować nowego . Po chwili , gdy Kazio wszedł na niego , zrobiło się spięcie i wyjęłam ich z klatki. Jednego wzięła moja siostra , drugiego ja.
Jestem trochę przerażona , ale dobrej myśli.
Wystraszyłam się tylko Kazika - gdy wzięłam go na ręce po odłożeniu labika ten czując jego zapach aż się zjeżył. Nigdy nie widziałam mojego szczurka tak wkurzonego .
Teraz oboje dostali po jednej (na głowę) nitce długiego makaronu do spgetti.
następne próby łączenia jutro
trochę się rozpisałam