Taaa... artyści to oni są. Jeden w jeden

. Talenty mają rożniaste...
Teraz jednak, już chyba nic mądrego nie wymyślę; nie może tak trwać

.
Proszę Was o cierpliwość; i tak nie oddam całej złożoności sytuacji, bo musiałabym pisać do Nowego Roku...
- znerwicowany, sterroryzowany Bless
- znerwicowany, sterroryzowany Jurij ( czego, jak czego, ale gaszenia blasku w tych oczach- nie ścierpię)
- nadmiernie niepokojony SokO
- No i Gacuś- moje małe dziwadełko (390g- zatem, naprawdę kruszynka) . Tak pisałam:
http://szczury.org/viewtopic.php?f=16&t ... 47#p311147 sytuacja zmieniła się o tyle, że bardzo dobre ma stosunki z Blessem i Jurijem, (Jerzolek, moja Super Niania; to właśnie on najlepiej wchodził w relacje z pojawiającymi się maluchami- kolejno: Bless, DD i teraz Grafik, znalazły w nim znakomitego kompana....) natomiast strach przed DD... pogoniła go ostatnio wkurzona kotka; nawet pacnęła łapą w tyłeczek, Nietoperzyk oczywiście uciekł do mamusi, ale było go bez porównania łatwiej utulić, niż po kontakcie z wujkiem, kiedy to z przerażenia aż mu jakiś dziwny skowyt w gardełku trzepotrze (dziwne określenie, ale tak bywa).
Nie jest absolutnie tak, że DD to jakieś wściekłe agresywne bestie, przeciwnie- to naprawdę kochane, mądre stworzenia. Dar jest silniejszy i... delikatniejszy. Ku mojej radości, to właśnie on jest Najważniejszy. Tak na moje oko- to może być z niego Alfa Doskonały.
Problem... no właśnie: Dolarek jest zdecydowanie bardziej szefowski, niż sam szef. Postrach sieje tak naprawdę on, bo cokolwiek robi Darek- Dolarek natychmiast razy dwa i to znacznie brutalniej... takie mam wrażenie, że uważa za swój obowiązek trzymać wszystkich w terrorze.
Od kilku dni poważnie się zastanawiam, czy nie powinnam go wykastrować.
Muszę to jeszcze przedyskutować z
merch...
Może jednak jest jakaś alternatywa, jedyna jednak którą ja widzę, to dalsze ograniczenie wolności. Przestrzeń w zasadzie opanowali na tyle, że nie musiałabym już ich zamykać (szkodniczą i psocą, ale to jest do przeżycia) robię to jednak, bo pozostali muszą mieć możliwość odetchnięcia. Odbywa się to ze szkodą Dara, bo przecież samego Dolarka nie zamknę... aż mi się coś robi na samą myśl, ale czy jajka za wolność to zbyt wysoka cena? I pytanie zasadnicze: czy w tym wypadku kastracja przyniesie pożądany skutek? Dolar to taki mądry, dla człowieka cudownie przyjazny chuligan....ech, a może starczy wytrzaskać po tym napuszonym tyłeczku? całkiem nie wiem co czynić....