Maua_Czarna, nauczenie komendy do klatki moich maluchów poszło zaskakująco łatwo, początkowo wspomagałam komendę klaskaniem, potem już same słowa wystarczały i wystarczają oczywiście:).
Nue, moje też rozrabiały, ale zablokowałam wejście pod szafę, regał z książkami półkę nocną i łóżko, dlatego moga szaleć do woli..

U mnie tylko kartki zostawione w samopas cierpią, no i nadal maniakalne złodziejstwo świeczek, chusteczek i kart...

I jeden kabel został przegryziony ale po głośnej reprymendzie więcej się to nie powtórzyło i szczurasy nie zbliżają się do kabli, poza tym, na wybiegu wolą szaleć po mnie, po narzeczonym, po półkach skakać i gonić psa po pokoju, który od razu ucieka gdzie pieprz rośnie...

. Nortonowi spanie na plecach przeszło, teraz śpi zawsze w najwyższym punkcie klatki, czyli na drewnianym domku na najwyższym piętrze...

Z Bogusia natomiast zrobił się ogromny pieszczoch, nic tylko by leżał w rękach i chrumkał całymi dniami natomiast Norton to mały szalej.. choć, już nie taki mały.. Niestety zdjęć nie mam jak im zrobić.. aparat się zjadł.
Piromanka, imię Norton to wymysł prosto z mojej pokudłaczonej głowy:)
Btw....Dziękuję za zainteresowanie!