Wlasnie wypuscilam stadko i wzielam Coco na lozko zeby cos miala z zycia

Oczywiscie z zejsciem z lozka nie ma ona zadnych problemow, ale nie chcialam zeby nadwyrezala lapke. Wzielam na lozko tez pokolei reszte ogonkow (tak zeby sie upewnic ze nada sie pamietaja

). Radosc byla niesamowita, zarowno ze strony Coco jak i reszty stadka

Obwachiwaly sie, bawily, skakaly, ganialy sie

bezcenny widok

A Coco to wulkan energii bylo mi trudniej przypilnowac ja sama niz pozostale 6 bab na raz
Mała i Ebola moglyby caly czas siedziec u mnie na kolanach, lubia ogolnie miec mnie w poblizu zeby przyjsc na ewentualne glaskanie i czochranie

Ostatnio zauwazylam ze Furia zaczela lubic czochransko, wczesniej uciekala jak tylko ja dotknelam, a teraz sama wlazi mi na kolana (na glowe tez

), cieszy mnie to strasznie.
Poza tym jestem w niemalym szoku. Zauwazylam ze Sutra zaczyna sobie lepiej radzic, jakas taka bardziej kontaktowa sie zrobila i nie ma az takich problemow z chodzeniem. Wczesniej jak je wypuszczalam to Sutra wlasciwie momentalnie szla spac za lozkiem, a teraz sobie biega po pokoju, nawet do mnie przychodzi (wczesniej tego nie robila odkad zachorowala...), nawet jak sie a trzyma na rekach to sie az tak ne wyslizguje (wczesniej wrecz przelewala sie przez rece i bardzo ciezko bylo ja utrzymac...)
Dzisiaj jakis taki dzien z milszymi akcentami a nie tylko chorby i choroby, troche mi sie to znudzilo
