Szczurcia zaś wszędzie czuje się "u siebie"
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Yss : czy skarpetka nie pochodziła aby z Grenlandii ?
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Po porannej kawie wypitej w miłym towarzystwie TŻ zajął się w łazience pianką montażową,
ja zaś siedzę zamknięta ze Szczurcią w pokoju i robię remanent w szafie .
Jestem tu zamknięta ze względu na sierściuszka , który zdążył był już oczywiście dokonać inspekcji prac remontowych w łazience babci i omal nie utytłał się w piance , spadłej gdzieniegdzie podczas prac na podłogę i jeszcze niezastygłej .
Szczurcia użyteczną chce być i pomaga mi jak tylko może , a już zwłaszcza , jak nie może ;
niepotrzebne lub nieatrakcyjne jej zdaniem rzeczy sprawnie znakuje ostrymi ząbkami .
Nasze zdania nie zawsze są zbieżne i co jakiś czas natrafiam na jej charakterystyczne znaczniki na jakimś ulubionym przeze mnie ciuchu .
Kilka razy ginie mi znienacka i muszę bardzo uważać , by nie przysiąść na stercie odłożonych ubrań , skrywających małą łobuzicę . Czasem tylko szelest foliowej torby zdradza , gdzie Szczurcia upatrzyła sobie tym razem schowanko .
Po skończonych pracach idziemy w odwiedziny do naszej ulubionej znajomej ; chętnie pochwalilibyśmy się naszym cudownym ogonkiem , ale są tam ( a jakże ) dwa psy i wolimy oszczędzić szczuruni niepotrzebnego stresu .
Przykro nam zostawiać niunię samą , dlatego zamykamy łazienkę i pozostawiamy otwarty stołowy , przedpokój oraz kuchnię z wyłączoną lodówką .
W głowie kiełkuje mi podejrzenie , że coś z nami jest chyba nie tak , gdyż zostawiamy jej też włączony telewizor .
Nie będę tu zdradzała , które z nas wychyla się z tą propozycją .
Wróciwszy , długo szukamy Szczurci , nawołujemy i nawołujemy , ale bezskutecznie – obrażony ogonek powędrował za meble w kuchni i milczy oskarżycielsko .
Błagamy zatem i zaklinamy przestrzeń za kuchennymi szafkami , ale czeluść milczy, zacięta w swojej urazie .
Sięgamy zatem po ostateczną , nie za często stosowaną deskę ratunku : wyłączamy telewizor
i bardzo głośno , z premedytacją sadystów , rozwijamy z papierków czekoladowe trufle .
Zgodnie z naszymi przewidywaniami , Szczurcia dochodzi do wniosku , że zawsze wszak może obrazić się trochę później , i wychodzi z ukrycia z miną godną , niemal wyniosłą .
Nie daje się jednak za żadną cenę przytulić ani wypieścić .
Trudno , zdrada jednych przyjaciół wobec drugich mimo wszystko pozostaje zdradą .
Popołudnie i część wieczoru ogonek spędza w maszynie do szycia i dopiero głód ją stamtąd wygania ; okazuje nam w końcu wielkoduszność i wspólnie z nami zasiada do kolacji ,
z sobie tylko właściwym wdziękiem dopraszając się o najlepsze kąski i ( oczywiście ) dostając je bez większych z naszej strony ceregieli .
A kiedy zlizuje kropelki winka z palców - sam czar ; mruży przy tym czarne oczka niczym kotek delektujący się walerianą .
My też się raczej nie ociągamy i tak , miły wieczór przechodzi w milszą jeszcze noc , po czym zgodnie udajemy się wszyscy na spoczynek .
Szczurcia swoim zwyczajem pilnuje nas z wysokości poduszki .
Po pobudce nazajutrz nie ma niestety czasu na kokoszenie się w pościeli , choć zazwyczaj nikt się przed tym nie wzbrania ; musimy jak najwcześniej wrócić do domu , gdzie na nas czekają .
TŻ zanosi bagaże do samochodu , włącznie z klatką , a ja tym razem wsiadam doń ze Szczurunią skrywającą się pod połą sweterka .
W czasie jazdy mała jest grzeczna , choć nie zaprzestaje wcale prób przedostania się do kierującego pojazdem ; powstrzymywana , znika na chwilkę w otwartej klatce , a następnie pojawia się znienacka i próbuje kolejny raz .
Zanim dojeżdżamy do miasta , z całą pewnością nie pamięta już , że się na nas gniewa .
Dlatego jesteśmy zdziwieni i rozczarowani , kiedy jednak nie przychodzi do nas w nocy do łóżka .