
Gienia została przez nas adoptowana z SPSowej interwencji w Świętokrzyskiem. Jest przesłodkim czarnym kapturem, który garnie zarówno do ludzi, jak i do szczurów. Łączenie z Dziuni z Gienią co prawda przebiegało z oporami, bo okazało się, że nasza młoda ma rujkę i nie za bardzo pasuje jej poznawanie nowych znajomych
 Na terenie neutralnym obie zachowywały się bardzo bojaźliwie, ale koniec końców zasnęły w jednym rękawie pozostawionej im koszuli flanelowej.
 Na terenie neutralnym obie zachowywały się bardzo bojaźliwie, ale koniec końców zasnęły w jednym rękawie pozostawionej im koszuli flanelowej.Jako że Dziunia to bardzo terytorialny szczur i nie pozwalała Gieni zbliżać się ani do swojej klatki, ani półki, po której zwykle spacerowała wychodząc z klatki, zdecydowaliśmy z Maćkiem, że nałożymy na naszą klatkę-samoróbkę prowizoryczny dach (siatka była już gotowa, ale niestety nie mamy jeszcze zrobionych żadnych mocowań, więc trzyma się na druciki od kabli
 ) i wsadzimy dziewczyny do jeszcze zupełnie pustej klatki.
) i wsadzimy dziewczyny do jeszcze zupełnie pustej klatki.Wrzuciliśmy im dwa spore kawałki flaneli, zamontowaliśmy poidło, wstawiliśmy pustą miseczkę (zgodnie z zaleceniami tutoriala zapoznawczego) i zostawiliśmy małe na noc. Rano dostały jedzonko, pobiegały trochę po Maćku pod kołderką i zostały na powrót włożone do klatki. Potem dorzuciłam im 6 płatów ligniny (40x60cm
 ), żeby mogły sobie z nich zrobić gniazdo.
 ), żeby mogły sobie z nich zrobić gniazdo.I tak przespały cały dzień, raz przytulone, raz oddalone od siebie.
Pół godziny temu zobaczyłam obrazek, który mnie ujął, a dzięki szklanej kuwecie mogłam go uwiecznić na zdjęciu (leżąc na podłodze, a jakże
 ):
 ):
Chyba mamy sukces
 A to dopiero drugi dzień po adopcji i przywiezieniu Gieni do domu.
 A to dopiero drugi dzień po adopcji i przywiezieniu Gieni do domu.












