
Lilith kiedy jest w klatce jest agresywna i wszystko traktuje jak wroga/pokarm. Nie mogę wsadzić dłoni do klatki po ugryzie do krwi, jeżeli chcę coś poprawić (np. wyciągnąć siano z miseczki) robię to za pomocą kijka który to ona atakuje wściekle =p Przez pręty także gryzie, ale ostatnio zauważyłam że gdy przyłożę dłoń do klatki powącha i nie zwraca uwagi, a gdy podtyknę jej pod nos, np. jedzonko, to łapie łapczywie, skuli się jak Gollum i konsumuje, dopiero po chwili stwierdza ze jej nie smakuje albo smakuje. Poza klatką nie gryzie, czasem podskubuje ubranie. Jest bardzo ruchliwa i nielubi jak się jej trzyma, puszcza wtedy bobki (mokre, duuuże i śmierdzące), ale z tego co tu wyczytałam to po prostu stres. Gdy bryka sobie "spokojnie" po mnie czy po łóżku tylko na początku kupka, później tylko gdy "coś z nią robię". Od w sumie początku gdy ją biorę na ręce myje się, dwa razy nawet prawie zasnęła (prawie bo zawsze było to w sytuacji gdzie nie mogłam zbyt długo wytrzymać w jednej pozycji ;p). Dałam jej do klatki skarpetkę, którą to nie miałam na nodze tylko pod bluzką (wsadziłam kawałek za stanik ;p) i zauważyłam że dziś na niej spała, na niej także zaczęła sobie robić gniazdo). Często wspina się na pręty, obserwuje co się dzieje, na razie sama boi się wychodzić z klatki, gdy chcę żeby wyszła ściągam cała górę)
Czy wszystko co robię jest właściwe i jej zachowanie także? Proszę o odpowiedź ^^
