Witajcie, postanowiłam nie zakładać nowego tematu tylko zapytać o rozwiązanie mojego problemu w tym miejscu. Oczywiście chodzi o oswajanie, ale może opiszę sytuację, ponieważ może mieć ona znaczenie w ostatecznej analizie. Otóż mojego szczurka kupiłam jakiś miesiąc temu (jak nie więcej). Pierwszego dnia- wiadomo, był wystraszony ale wyjęłam go z klatki i spokojnie siedział mi na rękach, następnie na ramieniu, w rękawie...drugiego i trzeciego dnia było podobnie. Czwartego zrobił się nieco bardziej płochliwy (?) ale był raczej spokojny. Nie biegł specjalnie do ręki, bo dużo czasu spędzał w domku ale jak już go wyjełam to potrafił siedzieć godzinami w kieszeni bluzy bądź kapturze/na ramieniu kręcąc się w tą i z powrotem. I nadszedł TEN dzień. Po tygodniu oswajania przyszli do mnie znajomi. Ponieważ-jak się okazało- mam nienormalnego kolegę stała się rzecz następująca: podszedł do klatki (mam plastykową klatkę) i kilka razy mocno uderzył w bok klatki, wydzierając się! I teraz żeby nie było, że na to pozwoliłam to na swoją obronę (nieudolną
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
)- naprawdę nie zdążyłam nawet zareagować, bo jak to zobaczyłam to od razu na niego naskoczyłam, ale to nie istotne bo to co się stało to się stało... od tamtej pory minęły 3 tygodnie a mój Psycholek jest po prostu...
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
nawet nie wiem jak to określić- delikatny hałas, ruch, cokolwiek to on dostaje jakiś drgawek. Strasznie się boi! (czemu się nie dziwię) Sądziłam,że może mu przejdzie, staram się go wyjmować, głaskać- wyjęłam domek, bo w to miejsce wsadziłam swoją koszulkę,codziennie do niego mówię, staram się głaskać ale raz delikatnie poliże, podgryzie moją rękę żeby za dosłownie minutę-dwie rzucić się na nią. Przyznam, że nie gryzie jej do krwi ale ją atakuje
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
. Kiedy go wyjmuję, od razu, panicznie szuka drogi do klatki. Nie pomaga dawanie smakołyków, nie mogę go głaskać bo szybko ucieka, nie chce siedzieć na ramieniu, ani w kapturze, ani w kieszeni, nigdzie. Jedyne co się liczy to klatka!:( Chciałabym jeszcze dodać,że klatka jest cały czas otwarta-non stop ale on nawet nie jest zainteresowany wyjściem, nie jest ciekawy... Jest mi strasznie smutno i czuję się bezradna. Mam w sumie kilka pytań czy jest szansa, żeby się oswoił czy może już nigdy nie będzie chciał wychodzić i być ze mną? Czy klatkę powinnam postawić w drugim pokoju gdzie jest cisza i nikt nie wchodzi czy raczej powinien być przy mnie? Czy powinnam kupić jemu kolegę? Zaczynam się jego bać, bo im starszy i większy tym jego ugryzienie staje się mocniejsze... Proszę o pomoc. Dziękuję
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)