Szczurobajki (mało)polskie

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Babli
Posty: 4604
Rejestracja: ndz kwie 27, 2008 10:21 am
Lokalizacja: Maków Podhalański

Re: Mój oddział

Post autor: Babli »

Wzięło mnie na wspomnienia o Lociance... W takim razie zabieram się za pisanie. Nie musicie czytać, bo mam 39 stopni gorączki, i wszystko jest bez ładu i składu, ale chociaż dla siebie zachowam pamiątkę.. :)

Lotta, Lotka, Mamuśka, i w końcu Locianka.

Jak przystało na bardzo inteligentną Martę, nie pamiętam kiedy kupiłam Lottę z zoologa... Było to początkiem kwietnia, przyjęłam 10.04.2008r, bo Locianka u mnie nie zaciążyła, a ze złoologa ją wzięłam w stanie błogosławieństwa... Lotka nie wiadomo dlaczego, miała zaokrąglony brzuszek. Pewnego razu przed snem poszłam znowu próbować jakoś (ofc, nie wiedziałam jeszcze o forum, wtedy kierowałam się radami z książki M.J. Gorazdowskiego...) oswoić. Tej nocy dopiero mi zaufała. Głaskałam ją po brzuszku, i wyczułam wyraźnie ruchy.. Zaczęłam się przyglądać, i wertować kolejne strony książki. Jako, że owa mi nic nie pomagała, wlazłam na komputer i wystukałam w google 'szczury'. Zobaczyłam link do owego forum.. Od razu zabrałam się za czytanie działu "objawy i leczenie".. Jednak niewiele pasowało do mojej Locianki. Potem mnie olśniło. Podeszłam do klatki, wyjęłam Lociankę, puściłam na łóżko. Miała bardzo 'wybuchowy' brzusio, zaglądnęłam do klatki; ogromne piękne gniazdo, z góry jakby kominek, ułatwiający oddychanie, lekko przesunęłam mocną konstrukcję, od środka bardzo pojemne, w jednym kąciku upchane całoroczny zapas jedzenia. Moje przypuszczenie chyba okazało się trafne: CIĄŻA! I tak powiesiłam Lociance trzy poidełka 300ml, jakby była spragniona przed czy po porodzie. O pierwszej w nocy gotowałam jajko, ryż i kaszę gryczaną, na szczęście nikogo nie obudziłam. Jednak z głową na klatce zasnęłam, zaraz po przyniesieniu jedzonka, około 1:30.. Obudziłam się z dziwnego snu.. Słyszałam straszne piski. Obudziłam się.. myślałam 'nie możliwe.. :o to mi się śniło'. Zaglądnęłam przez kominek gniazda, kolejny pisk. A jednak, ona rodzi.. Spanikowałam i podbiegłam do przyjaciółki, która ów u mnie nocowała. Krzyczałam jej do ucha "Obudź się! Obudź! Ona rodzi! Rodzi! Rozumiesz?! Jestem babcią! Wstań!" na co w odpowiedzi uzyskałam : "Mamo spokój. Sobota jest, jeszcze chwilę pośpię", na dalsze nawoływania dostawałam w odpowiedzi dostałam +/- : "Ku*** głupi budzik." - po czym przykryła się poduszką, a ja zrezygnowałam. Czuwałam przy klatce, podglądając przez kominek, czy nie trzeba pomocy.
hm. Może jakieś zdjęcia teraz:
ObrazekObrazek Dzieciaczki w pięknym gnieździe :)
Coś więcej o Lociance, a mniej o jej dzieciach i porodzie :) :

Wg. Pani z zoologa, Locianka była tam z pewnym samcem (który jest chory i na zapleczu, i wydaje mi się, że teraz to mój Dżinuś, ale o nim to już inna historia będzie niebawem.. ;)), który chyba był jej bratem. O tym dowiedziałam się potem jak poszłam z 'reklamacją'.. Tak czy inaczej, przyjęłam jako jej datę urodzenia jako 31.01. O Lociance nie da się pisać. Nie potrafię wiele. Dla niej brak mi słów. A zdjęcia robiłam beznadziejne, więc nie mam wiele pięknych zdjęć Locianki. Ale za to mam cudowne, piękne.. wspomnienia. Zebrało mi się na łzy.. dlatego szybko napiszę jeszcze parę zdań na koniec.

Lotta była wspaniałą alfą, taką jaką jest teraz Aluzja. Mam wrażenie, że Locianka uczyła ją, widziała od początku w niej potencjał, bardzo przypomina mi zachowaniem Lociankę.. gracja, dostojność, odpowiedzialność, i duża miłość do stada, tak ogromne poświęcenie, jednak zaufania nieco mniej niż miała do mnie Lotta. Tak więc, Aluzyj stopniowo się zmieniała, a Lotka kiedy uznała, że Alu jest gotowa przejąć stanowisko, odeszła spokojnie wtulona w stado. To było coś niesamowicie bolesnego, trudnego, niespodziewanego i wspaniałego. Dlaczego wspaniałego? Bo Lotka odeszła z uśmiechem na pyszczku.. Tak, z pięknym uśmiechem, wtulona w osowiałe stado, jej stado.

I tak każde moje stado, będzie zawsze jej stadem. Na zawsze, na wieczność. Jej zwyczaje przejęła Aluzja, a Aluzyjoza przekaże je dalej, jestem tego pewna. Tylko z tym, że Aluzyj uczy wszystkich, ale gdy zauważy prawdziwy potencjał, zabierze się za naukę tego szczuraka. Jestem tego pewna w stu procentach.

Bolesną datą na zawsze pozostanie : 21.11.2008. Tym bardziej, że wszystko ustało. Wszystko. Była zdrowa, szczęśliwa. Troszkę zdjęć dla osłody:
ObrazekObrazek Z podrostkami swoimi :)

Niedługo o Tajdze i Milciaku.
Awatar użytkownika
Magamaga
Starszy Moderator na urlopie
Posty: 2996
Rejestracja: sob paź 06, 2007 7:22 am
Lokalizacja: Gdynia

Re: Mój oddział

Post autor: Magamaga »

Eh Babli i ryczę przez Ciebie.
Obrazek
Ze mną: kotka Luna i kocurek Borys

Za TM- Tuptuś [*] Fiona [*] Milejka [*] Batman [*] Mania [*] Lolek [*] Zefir [*] Bobek [*] Zawsze będę pamiętać....[/size]
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

Re: Mój oddział

Post autor: odmienna »

…a ja się uśmiecham :) choć…nie wiedzieć czemu, natychmiast muszę szukać konturówki do oczu… (no tak; w biurze już jestem i lada chwila ktoś może wejść ;) ).
Izabela
Posty: 1175
Rejestracja: śr paź 27, 2004 9:20 pm
Lokalizacja: Lublin

Re: Mój oddział

Post autor: Izabela »

Wspomnienia piękne, mimo, że oczy jakieś takie mokre się robią... Warto wspominać, to pozwala nam przedłużać chwile spędzone z naszymi kochańcami...
Locianka - piękna i mądra panienka z niej była
TM:GuciaFelaMelaJagaVaniBubaBlusiaBonitaKivaTolaTanitaKolaEstelkaKlarysaElwirkaEdgarRolfikJadziaEnyaKlemensJulaGeminia PelaGotikaFelisiaKarinaIrenkaInkaPolaPetraZiarkoSeloniaZuba;
Są:(AylaYlesia)Merch.Pole+KorinaStefekPajaMilkaTeaAshnaNitaDelaNaviKtosio
Awatar użytkownika
*Delilah*
Posty: 2040
Rejestracja: pt lut 01, 2008 2:37 pm
Lokalizacja: krk

Re: Mój oddział

Post autor: *Delilah* »

i ja takoż się rozkleilam ...
Bardzo pieknie napisane... Jednak cos jest z tymi kindermamuskami, ze szczegolny sentyment do nich pozostaje na zawsze...

PS. Babli, pewnie nie wiesz, ze swego czasu ostrzylam ząbki na Milo...:) i juz witałam się z gąską, a tu bum ,nie ma:)
+ Anioły:Banshee,Buba,Carphata,Cirilla,Dziabaducha,Jacuś,Kokarda,Kroova,Layla, Lilitu,LordKlaklon,Masumi,Mushishi,Nefilim,Noktula,Pudlich,Runa,Rosalka,Sandija,Shiloh,Shirin,
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Awatar użytkownika
Nue
Posty: 1641
Rejestracja: wt wrz 30, 2008 9:35 am
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Re: Mój oddział

Post autor: Nue »

Pozostaje się tylko zadumać nad mądrością tych zwierzaków... Bardzo lubię Twój wątek, Babliś, tylko czemu piszesz tak rzadko?
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]

Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Awatar użytkownika
elusia
Posty: 600
Rejestracja: śr kwie 16, 2008 10:55 pm
Lokalizacja: śląsk

Re: Mój oddział

Post autor: elusia »

aż się wzruszyłam i wzielam franke ..
i co z tego?
Awatar użytkownika
Telimenka
Posty: 4993
Rejestracja: czw lut 01, 2007 2:37 pm
Lokalizacja: Poznań :)

Re: Mój oddział

Post autor: Telimenka »

Sliczna historia..;)
Oby kazdy moj szczur mial taka smierc spokojna jak Lotta.
A tak od tematu..Lotta? Skad pomysl na to imie? Chyba sama z siebie sie nie wzielas za czytanie "Cierpien Mlodego Wertera" ;)
W oczekiwaniu na dwa Nakotowe Bebetki :):) <3

[']..: Rudolf,Telimenka,Bazylek,Jogi,Kuha,Pupa,Ylah,Eliot,Capri,Ember,Ekler,Fizyk, Flos...
Awatar użytkownika
maua_czarna
Posty: 1289
Rejestracja: pt lip 16, 2004 3:27 pm
Lokalizacja: Bielsko-Biała/Kobiór

Re: Mój oddział

Post autor: maua_czarna »

Jestem bardzo niecierpliwa, ale poczekam bo warto :)

A co do Lotty, to kazda smierc jest bolesna dla opiekuna, ale takiej jak ta Lottowa zyczylabym kazdemu szczurkowi...
Obrazek Chrupka i Banieczka :)
Obrazek: Myszka,Bohun, Glorka, Ciri, Loluś, Bryndza, Blixa, Żorżeta, Groszek, Zagłoba, Soldat, Brusi, Anarchia, Rebelia,Rusalka, Ebola, Kofola, Obalka, Dżuma, Sepsa
Babli
Posty: 4604
Rejestracja: ndz kwie 27, 2008 10:21 am
Lokalizacja: Maków Podhalański

Re: Mój oddział

Post autor: Babli »

Nie chciałam, żebyście się rozklejały ;) Jakbym miała na celu utopić forum we łzach, to bym opisała wam pewną historyjkę, którą póki co zachowam dla siebie... :) Dobra.. może Was to nie ruszy, ale dla mnie to coś bardzo ważnego.. :)

Delilah, uff.. dobrze, że miałam refleks ;D
Babliś, tylko czemu piszesz tak rzadko?
Bo jestem pewna, że szybko się znudzą Wam moje opowiastki. A tak to raz na jakiś czas o sobie przypomnę :)

Teliś, bo ona pierwsze dni miała na imię Lana, ale potem przyśniło mi się to i owo, i została Lottą-Locianką.

maua, jedynie to, że odeszła tak wcześnie było bolesne.. :(


Ostatnio mnie naszło na wspomnienia :) . Następna będzie Milka. Myślę, że może nawet dzisiaj, bo napisałam sporo.. :) Jak się uda to zrobię zdjęcia myszowi i większym ogonkom ;)
Awatar użytkownika
susurrement
Posty: 1957
Rejestracja: sob wrz 15, 2007 5:08 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Mój oddział

Post autor: susurrement »

też mam łzy w oczach..
a najbardziej wzruszyło mnie to w jaki sposób odeszła.. uśmiechnięta i wtulona w stado.
mała Po też miała uśmiech na buźce. tyle, że przytulała się do mnie.
tyle w nich spokoju pomimo zbliżającej się śmierci, prawda?

mizianko dla stada!
ze mną 1+3 szczurze łobuziaki, 3 króliki, jeż, chomik i dwa piesy
za TM 47 kochanych aniołków i 2 króliki [*]
Babli
Posty: 4604
Rejestracja: ndz kwie 27, 2008 10:21 am
Lokalizacja: Maków Podhalański

Re: Mój oddział

Post autor: Babli »

tyle w nich spokoju pomimo zbliżającej się śmierci, prawda?
Oj tak, aż wierzyć się nie chce.. Chociaż, to w końcu szczury.. :)

Dzisiaj wyjątkowa szczura. Mianowicie Milka, Milkins.

Milkusia przyjechała z Grubą tego samego dnia. Tłukliśmy się po nią do Bytomia. Nie wiem dlaczego.. Nie chciałam starszego szczura, a jednak w niej znalazłam to coś. Agresorka w stosunku do szczurów i ludzi. Hm. Tylko jeden człowiek ją obchodził. Co dziwne - to byłam ja. Mieszkała w swojej setce, sama. Nikogo nie chciała. Początkiem lgnęła do szczurów, miała smutne oczka. Ale po bliższych spotkaniach zrezygnowałam i ja, i ona. Chociaż było mi baardzo smutno, z tego powodu, to wiedziałam, że ona już nie chce. I tak, każdą wolną chwilę spędzała ze mną. W rękawie/kieszeni/kapturze, a szczególnie na karku [przez co mnie bolał jak nie wiem co ::) ].

Szczęście długo nie trwało. Nadeszły kłopoty.. Z tego co pamiętam, 09.11 w nocy, z soboty na niedzielę, Milka się nie ruszała.. masowałam serduszko. Poczytałam rano, kiedy stan się ustabilizował, na forum. Szukałam objawów, i znalazłam choroby. Niedługo potem pojechaliśmy do weterynarza.

Od słowa do słowa, od gestu do gestu, z każdym uderzeniem serca - jej i mojego, nadzieja była wypierana przez strach i smutek. Ostatnie stwierdzenie : zapalenie/obrzęk mózgu. I nadzieja się ulotniła. Teraz jej miejsce, tuż obok strachu i smutku, zajęła nienawiść. Do samej siebie, do świata, do wszystkiego. Dlaczego ona musi cierpieć.. ? Co ona zrobiła? Czy może to ja zawiniłam? Co przeoczyłam?!
Jednak 'forum' mnie podniosło na duchu. Wiedziałam, że teraz.. W tych trudnych chwilach, nie mogę jej opuścić. Nie mogę się poddać. Będę dzielna. Po obietnicach złożonych dla Milciaka, naszła mnie powtórnie nadzieja.. Wtedy jednak nie wygasła, w końcu nadzieja umiera ostatnia.

Choroba mijała potwornie, po antybiotyku była widoczna poprawa. Uszyłam nosidełko dla Milkinsa, wszędzie była ze mną. Tata jeździł ze mną tak długo, że uznał Milkę, za swoją, i przechrzcił na panią Szczurkową, w skrócie Szczurkowa. Trzymał Milunię do zastrzyków, ona znosiła to dzielnie, baardzo dzielnie.

Potem, podczas tego okropnego sprawdzianu, nadszedł kolejny ogromny cios - śmierć Locianki..

W grudniu nastała poprawa. Milunia jadła stały pokarm, chodziła dzielnie, moja piękna i dzielna! To długo nie trwało. Pogorszyło się bardzo. Czułam, że to nie ma już sensu, 17.12 chciałam uśpić Milkinsa. Jednak ona mi to oszczędziła, na swój szczurkowy sposób. I tak 16.12, po powrocie do szkoły, ostatkiem sił przyczołgała się do drzwiczek, pogłaskałam po pięknym, zmęczonym pycholku, musnęłam ustami, przytuliłam.. I wtedy zamlaskała oczkami, zerknęła na mnie, zamknęła oczka, wtuliła się.. i odeszła.. Nie potrafiłam czekać. Zawinęłam ją w jej ulubiony sweterek, schowałam do pudełeczka.. Wykopałam dołek, i tak spoczęła obok pozostałych wielkich dam.

Nie miała wielu zdjęć, aparat był wrogiem..
ObrazekObrazekObrazekObrazek

A reszta? Reszta zginęła śmiercią tragiczną, przez sformatowany komputer..
Awatar użytkownika
susurrement
Posty: 1957
Rejestracja: sob wrz 15, 2007 5:08 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: Mój oddział

Post autor: susurrement »

Babli pisze:Nie wiem dlaczego.. Nie chciałam starszego szczura, a jednak w niej znalazłam to coś.
bo w albinoskach jest coś szczególnego..

szkoda, że życia naszych ogonków nie są wieczne.
dobrze, że chociaż wspomnienia pozostają na zawsze..
ze mną 1+3 szczurze łobuziaki, 3 króliki, jeż, chomik i dwa piesy
za TM 47 kochanych aniołków i 2 króliki [*]
Awatar użytkownika
Nue
Posty: 1641
Rejestracja: wt wrz 30, 2008 9:35 am
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Re: Mój oddział

Post autor: Nue »

Ech, Babliś, pięknie piszesz... Wzruszyłam się do łez :(
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]

Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Awatar użytkownika
Buni@
Posty: 618
Rejestracja: sob kwie 05, 2008 10:47 am

Re: Mój oddział

Post autor: Buni@ »

Jej, Babliś...:'(
Już oczka mam mokre "przez" Ciebie...:(
<*> Moje aniołki<*>
szczurki: Bunia, Sali, Gryzia, Rubi, Chloe; chomiki: Pipi, Emi
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”