Geda umiera....
Dzisiaj rano znalazłam ją leciała przez ręce. Odwodniona, nieprzytomna.
Dostała dużo glukozy, zastrzyki przeciwwstrząsowe, kilka antybiotyków.
Póki chodziłam z nią na glukozę i kroplówki było dobrze, ale to trwało 4 dni, a teraz...
Jeszcze wczoraj rano chodziła, jadła, wyrywała dla Smoka serek. Dostała mięsko, ryż, gerberki. Jadła, Widziałam, że piła. Ale to rano, potem już do nich nie zaglądałam, wczoraj wróciłam do domu b. późno...
A dziś rano znalazłam ją pół żywą....................
Nie kontaktuje, nie reaguje, nawet się nie czołga. Jest wychłodzona, miała 35 C.... Siedzi w transporterze na termoforze. Nie wiemy, czy przeżyje do 13:30, do kroplówki. ;( ;( ;(
A już było dobrze, już jej się rany po kastracji zabliźniły

nawet nie wiemy co jej jest
