Nie_grube , choć coraz bardziej puszyste panienki dziękują w głębokich ukłonach
W nocy zmówiły się chyba i zrobiły sobie (i nam)czuwanie . Kursowały po nas na zmianę , rozdawały i zbierały całusy , nawet zachciało im się nocnego taplania w wodzie - co prawda , to okurat jestem w stanie poprzeć

, a tak głośno ganiały się w wersalce , że słyszał ich pewnie sąsiad z dołu .
Rano one smacznie spały ,gdy my mieliśmy co robić . Dołączyły do nas troszkę później i upierały się , by pomóc przy obieraniu jaj ze skórki , przybieraniu koszyczka barwinkiem (miały własną koncepcję) i udrapowywaniu serwetki(tu oczywiście też).
Ponieważ nie chciałam stracić "Willow'a" - usiadłam z robotą w pokoju i brakowało mi kończyn do odganiania napływających z obydwu stron złodziejek , kradnących w zgodnym duecie - choć na własny rachunek - co się da ze stołu . Ponieśliśmy odczuwalne straty w wędlinie , kukurydzy i groszku , żółtym serze, selerze w paskach i we wszystkim , co im się nawinęło pod łapy podczas robienia sałatek i faszerowanych jaj.
Na dokładkę czarna Pląsawica ubrudziła sobie masą żółtkowo - majonezową łapy i spód brody i nim się zorientowałam , co robi - powycierała je w moje spodnie długim posuwistym ruchem ,to wprost nie do wiary
Najadły się do niemożliwości i narobiły zapasów na potem , poganiały się dla rozruszania i znowu poszły spać - śpią i teraz , już się boję , co zaplanowały na nadchodzącą noc
Ale przynajmniej ranka na nodze Dżumy się goi i nie naparzały się , przez co nastrój zapanował jakby świąteczny
