Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu

Re: Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)
Pisze syn do matki:
"Droga Mamo! Urodził mi się syn. Żona nie miała pokarmu, wzięła mamkę Murzynkę, więc synek zrobił się czarny."
Matka odpisuje:
"Drogi Synu! Gdy Ty się urodziłeś, również nie miałam mleka w piersiach. Wychowałeś się na krowim, ale rogi ci wyrosły dopiero teraz".
"Droga Mamo! Urodził mi się syn. Żona nie miała pokarmu, wzięła mamkę Murzynkę, więc synek zrobił się czarny."
Matka odpisuje:
"Drogi Synu! Gdy Ty się urodziłeś, również nie miałam mleka w piersiach. Wychowałeś się na krowim, ale rogi ci wyrosły dopiero teraz".
¡oɹƃǝןן∀ ɐu ʎɹnʇɐıʍɐןʞ ǝıdnʞ ǝıu ʎpƃıu znſ
Re: Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)
Nie wiem czy tutaj powinnam dać ten link, ale strasznie wciąga słuchanie tego i jest śmieszne 
Click! Narhals!

Click! Narhals!
Za szybko odchodzicie... Do zobaczenia po drugiej stronie kochani.
Re: Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)
Buahahahahaha Lavena
padłam! 


Re: Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)
Bracia Radek i Tadek spacerowali sobie na łonie natury i tak się złożyło, że natrafili na murowaną, dosyć szeroką studnie pośrodku rozpościerającej się dokoła łąki. Nie zwróciłaby ich uwagi. gdyby nie to, że obok stała tabliczka z napisem "Zaje**ście, Ale To Zaje**ście Głęboka Studnia". Bracia zaciekawieni, postanowili sprawdzić, jak to też zaje**ście głęboka owa studnia była. Wrzucili mały kamyczek i oczekują dźwięku. Bezskutecznie. Pomyśleli, że pewnie kamień był za mały, bo przecież żadna studnia nie jest tak zaje**ście głęboka. Wrzucili zatem pokaźnych rozmiarów głaz. Czekają sekundy i minuty, ale nadal brak odzewu ze studni. Zaniepokojeni zaczęli szukać czegoś co da głośny dźwięk po dotarciu do dna. Niedaleko znaleźli dosyć długą porzuconą szynę kolejową. Wzięli ją we dwóch nie bez wysiłku i wrzucili do studni. Pewni, że tym razem coś usłyszą, oczekiwali znowu. Minęło 5 minut, 10, 15, w końcu godzina, aż w końcu bracia poczuli, że coś jest nie tak. Nagle Radek zobaczył niewyraźny biały kształt na horyzoncie, który dosyć szybko się powiększał. Okazało się, że była to owca, która zap**dalała przez łąkę tyłem. Zbliżała się coraz szybciej, w końcu mignęła tuż obok braci wpadła z żałosnym beczeniem do studni. To sprawiło, że Tadek i Radek już naprawdę nie wiedzieli co o tym wszystkim myśleć. Po pewnym czasie podszedł do nich pasterz i zapytał czy nie widzieli czasem w pobliżu owcy? Oni ochoczo przytaknęli i powiedzieli, że nie tylko ją widzieli, ale w dodatku zap**dalała tyłem i wpadła do studni. Na co pasterz odpowiedział:
- Przecież do takiej wielkiej szyny ją przywiązałem...
Jest pogrzeb... Trumna w dole, ludzie rzucają kwiaty... Nagle coś uderzyło w trumnę. Ludzie patrzą po sobie. Facet stojący przy dole mówi:
- Przepraszam bardzo, kwiaciarnia była zamknięta, kupiłem bombonierkę.
Na oddziale psychiatrycznym jeden z pacjentów męczy sie z dość długim kawałkiem sznura, grzebie w nim i grzebie. Po chwili podchodzi do niego inny "pensjonariusz", przygląda mu się z posępną miną, po czym pyta:
- co robisz ?
- szukam końca...
- ahhahaha nie ma odciąłem
W Polsce odbywają się igrzyska olimpijskie. Ceremonia otwarcia - naturalnie z udziałem prezydenta. Podchodzi do mikrofonu i mówi:
- Oooo, ooo...o...
Któryś ze stojących z tyłu doradców podbiega do niego i zdenerwowany szepce:
- Panie prezydencie, to są kółka olimpijskie, tekst jest niżej!
- Przecież do takiej wielkiej szyny ją przywiązałem...
Jest pogrzeb... Trumna w dole, ludzie rzucają kwiaty... Nagle coś uderzyło w trumnę. Ludzie patrzą po sobie. Facet stojący przy dole mówi:
- Przepraszam bardzo, kwiaciarnia była zamknięta, kupiłem bombonierkę.
Na oddziale psychiatrycznym jeden z pacjentów męczy sie z dość długim kawałkiem sznura, grzebie w nim i grzebie. Po chwili podchodzi do niego inny "pensjonariusz", przygląda mu się z posępną miną, po czym pyta:
- co robisz ?
- szukam końca...
- ahhahaha nie ma odciąłem
W Polsce odbywają się igrzyska olimpijskie. Ceremonia otwarcia - naturalnie z udziałem prezydenta. Podchodzi do mikrofonu i mówi:
- Oooo, ooo...o...
Któryś ze stojących z tyłu doradców podbiega do niego i zdenerwowany szepce:
- Panie prezydencie, to są kółka olimpijskie, tekst jest niżej!
Re: Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)
Nie znalazłam tematu z gierkami wszelakimi to wrzucam tutaj...
http://poszkole.pl/gry.php?co=1&co2=play&idm=18302 - gierka ze szczurkiem
http://w3crew.net/rebus2/rebus2.html - powiesiłam się na 4 rebusie jak by ktoś zgadł o jakie przysłowie chodzi to dajcie znać
http://poszkole.pl/gry.php?co=1&co2=play&idm=18302 - gierka ze szczurkiem

http://w3crew.net/rebus2/rebus2.html - powiesiłam się na 4 rebusie jak by ktoś zgadł o jakie przysłowie chodzi to dajcie znać

Re: Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)
lavena, ja w tej drugiej grze, nie mogę przejść 1 rebusu
.
Nie znam ptaka z 'kra'..

Nie znam ptaka z 'kra'..
Re: Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)
Ogon... kra kra... jakie ptaszysko takie dźwięki wydaje 

Re: Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)
A, to ja myślałam, że kra ma być w słowie
. Bo na tym rebusy polegają, jak tak, to wiem
.
Edit//
Łatwiejsza była wersja z podpowiedziami..
. A tu są takie same hasła
. Tylko szkoda, że ja nie jestem logiczna w pewnych rzeczach, a to jest jedna z nich
..
Pomęczę się trochę
.


Edit//
Łatwiejsza była wersja z podpowiedziami..



Pomęczę się trochę

Re: Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)
Trochę się uśmiałam. Teksty z akt sądowych. Kiedyś gdzieś miałam też z akt szpitalnych, ale gdzieś mi się zapodziały.
- Oskarżycielka prywatna jest moją narzeczoną i mimo, że ma dopiero 20 lat prowadzi się nielegalnie. Kiedy zaczęła mi wracać do mieszkania w nocy, najpierw zacząłem ją karcić, a potem w kłótni uderzyłem zwyczajnie pogrzebaczem.
- [...] goniłem oskarżonego, który uciekał. Wołałem za nim "stój,stój!"
ale się nie zatrzymał. Dopiero jak krzyknąłem "stój ty skur**synu!" to wtedy przystanął.
- Moja dotychczasowa formalna żona, a powódka w tym procesie, żyje ostatnio z niejakim Józefem Z. Ja rozumiem, że powódka musi żyć, ale dlaczego właśnie z Józefem Z., który jest znanym w całej okolicy chuliganem.
- W bójce udziału nie brałem, ponieważ się spóźniłem.
- Proszę uprzejmie Wysoki Sąd o nakazanie mojej żonie, z którą prowadzę proces rozwodowy, aby wydała mi z naszego mieszkania, które zmuszony byłem opuścić - następujące moje przedmioty: dwie sztuki koszul, jedną parę spodni, materac, kalosze i dwa karnisze, bez których dalsza moja egzystencja jest niemożliwa.
- Mój współmałżonek jest histerykiem. Zasadniczą cechą tej choroby jest mania wielkości, co wyraża się tym, że jak wynika z jego częstych słów, uważa każdego za skur*ysyna.
- Jak stwierdzono, pozwany mieszkał w dniach 16-17 sierpnia br. w hotelu nie z kobietą, lecz z żoną.
- Prawdą jest, że żyję nie z mężem, ale z innym mężczyzną, ale mnie to bardzo boli...
- Podejrzany cieszy się w swym miejscu zamieszkania opinią dobrą, wszelkie zarobki przepija z kolegami.
- Podejrzany Z. cieszy się złą opinią w swym miejscu zamieszkania, a nie znęca się nad rodziną dlatego, że jest kawalerem.
- Zarzuty przeciwko mnie, jakobym był nałogowym alkoholikiem, nie są prawdziwe, ponieważ nie piję wódki, niestety, codziennie.
- Pozwany stale stuka w ścianę mieszkania i posługując się alfabetem morsa obraża powoda wulgarnymi słowami.
- Teściowa zamieszkała z nami i bezustannie siedziała nam na głowie, robiąc swoje.
- Oskarżony będąc w stanie pijanym dobijał się w budynku urzędu do drzwi ustępu i to nie do ustępu dla ludzi, ale dla pracowników.
- Wyprowadzając się z mieszkania zabrałem wszystkie swoje rzeczy, również i teściową.
- Ten dom, to w większości budował Jan K., który był kochankiem mojej babki, a częściowo jej siostry.
- Powód nagminnie używa we wszystkich sytuacjach słów wulgarnych, nadając im różne znaczenia, wskutek czego jego wypowiedzi bywają niezrozumiałe dla otoczenia.
- Katarzyna W. nigdzie nie pracuje, uprawia wolny zawód na ulicach miasta, zwłaszcza w okolicach Dworca Głównego.
- Pozwana wykorzystała dla siebie trzy miejsca w grobowcu, co jej powinno całkowicie na dzień dzisiejszy wystarczyć.
- Teatrem zajścia między stronami był klozet we wspólnym mieszkaniu.
- Całe życie mieszkałam u siebie w domu prywatnym, a dopiero teraz w domu publicznym jak dostałam przydział.
- Oskarżyciel leżał na podłodze we wspólnym korytarzu nic nie mówił, a tylko rękami dawał fałszywe znaki, że umiera.
- Nasze mieszkanie położone jest amfiladowo to znaczy że przechodząc depczemy po sobie.
- Pozwana dopuszczała się zdrad małżeńskich w nocy, w dzień natomiast próżnowała.
- Gdy pozwany wracał do domu spotykało go nieszczęście tzn. żona, która z chęci awantury zawsze czekała na niego na progu.
- Wywiad środowiskowy stwierdził, że oskarżony jest alfonsem i omegą w tej grupie przestępczej.
- Powódka spełniała wszystkie małżeńskie zachcianki pozwanego, tzn.prała, gotowała, sprzątała itp.
- Wprawdzie widziałem jak obywatel Władysław K. bił kijem swoją żonę ale jej wołania o pomoc nie słyszałem, ponieważ słuch mam przytępiony.
- Rzeczywiście dokonałem zaboru mienia w przedmiotowym sklepie ale zabrałem stamtąd tylko konserwy, ser, i wódkę czyli artykuły pierwszej potrzeby.
- Jestem niewinny i dlatego proszę Wysoki sąd o wymierzenie mi łagodnej kary.
- Świadek Andrzej R. zeznaje: gdy usłyszałem hałas odrzutowo odwróciłem się w tamtą stronę.
- Gdy przebywałem na budowie eksportowej moja żona dopuszczała się zdrad małżeńskich czyniąc to, jak mi donieśli sąsiedzi w sposób bezkompromisowy.
- Oskarżona krzyczała na ulicy, że nie tylko zamordowałem swoją żonę, ale i jej ukradłem prześcieradło.
- Spadkodawca testamenty swoje pisał wiele razy, a umarł tylko raz.
Świadek zeznaje: otrzymywałem od obywatela K. anonimowe listy wulgarne, na które z grzeczności nie odpowiadałem.
- Miejsce pobytu Jana Z. jest nieznane, istnieje przypuszczenie, iż po opuszczeniu mieszkania przed 7 laty prawdopodobnie zmarł, o czym nie przesłał zawiadomienia rodzinie.
- Dochodząc alimentów od ojca mego pozamałżeńskiego dziecka pragnę nadmienić, iż należy mi się także odszkodowanie za krzywdę utraty panieństwa, nie wiem tylko, w jakiej wysokości - i dlatego proszę, aby to ustalił Wysoki Sąd na podstawie własnych doświadczeń.
- Płaszcz, o którym mowa, był rzeczywiście własnością nieboszczyka, ale nieboszczyk wkładał go na siebie tylko wtedy, gdy mu było zimno.
- Świadek J. jest grabarzem i dobrze zarabia, ponieważ stara się aby mieć liczną klientelę.
- Wyjechałem z żoną furmanką na pole, a tam oskarżona zaczęła rzucać w moją żonę kamieniami. Krzyknąłem wtedy: Niech pani przestanie rzucać, bo może pani trafić konia w oko.
- Leżałem ze zmarłym w jednej sali szpitalnej i w związku z tym wielokrotnie ze zmarłym prowadziłem rozmowy, w których zwierzał mi się z całego życia, stąd znam jego stosunki rodzinne i okoliczności pisania testamentu.
- Potwierdziło się, iż oskarżony uderzył pokrzywdzoną patelnią w głowę, zaznacza się jednak, że pokrzywdzona nie była w tym mieszkaniu zameldowana.
- Nic nie mogłem tego dnia na komendzie załatwić, bo mi powiedziano, że dyżurny funkcjonariusz wyjechał na zabójstwo w teren
- Oskarżycielka prywatna jest moją narzeczoną i mimo, że ma dopiero 20 lat prowadzi się nielegalnie. Kiedy zaczęła mi wracać do mieszkania w nocy, najpierw zacząłem ją karcić, a potem w kłótni uderzyłem zwyczajnie pogrzebaczem.
- [...] goniłem oskarżonego, który uciekał. Wołałem za nim "stój,stój!"
ale się nie zatrzymał. Dopiero jak krzyknąłem "stój ty skur**synu!" to wtedy przystanął.
- Moja dotychczasowa formalna żona, a powódka w tym procesie, żyje ostatnio z niejakim Józefem Z. Ja rozumiem, że powódka musi żyć, ale dlaczego właśnie z Józefem Z., który jest znanym w całej okolicy chuliganem.
- W bójce udziału nie brałem, ponieważ się spóźniłem.
- Proszę uprzejmie Wysoki Sąd o nakazanie mojej żonie, z którą prowadzę proces rozwodowy, aby wydała mi z naszego mieszkania, które zmuszony byłem opuścić - następujące moje przedmioty: dwie sztuki koszul, jedną parę spodni, materac, kalosze i dwa karnisze, bez których dalsza moja egzystencja jest niemożliwa.
- Mój współmałżonek jest histerykiem. Zasadniczą cechą tej choroby jest mania wielkości, co wyraża się tym, że jak wynika z jego częstych słów, uważa każdego za skur*ysyna.
- Jak stwierdzono, pozwany mieszkał w dniach 16-17 sierpnia br. w hotelu nie z kobietą, lecz z żoną.
- Prawdą jest, że żyję nie z mężem, ale z innym mężczyzną, ale mnie to bardzo boli...
- Podejrzany cieszy się w swym miejscu zamieszkania opinią dobrą, wszelkie zarobki przepija z kolegami.
- Podejrzany Z. cieszy się złą opinią w swym miejscu zamieszkania, a nie znęca się nad rodziną dlatego, że jest kawalerem.
- Zarzuty przeciwko mnie, jakobym był nałogowym alkoholikiem, nie są prawdziwe, ponieważ nie piję wódki, niestety, codziennie.
- Pozwany stale stuka w ścianę mieszkania i posługując się alfabetem morsa obraża powoda wulgarnymi słowami.
- Teściowa zamieszkała z nami i bezustannie siedziała nam na głowie, robiąc swoje.
- Oskarżony będąc w stanie pijanym dobijał się w budynku urzędu do drzwi ustępu i to nie do ustępu dla ludzi, ale dla pracowników.
- Wyprowadzając się z mieszkania zabrałem wszystkie swoje rzeczy, również i teściową.
- Ten dom, to w większości budował Jan K., który był kochankiem mojej babki, a częściowo jej siostry.
- Powód nagminnie używa we wszystkich sytuacjach słów wulgarnych, nadając im różne znaczenia, wskutek czego jego wypowiedzi bywają niezrozumiałe dla otoczenia.
- Katarzyna W. nigdzie nie pracuje, uprawia wolny zawód na ulicach miasta, zwłaszcza w okolicach Dworca Głównego.
- Pozwana wykorzystała dla siebie trzy miejsca w grobowcu, co jej powinno całkowicie na dzień dzisiejszy wystarczyć.
- Teatrem zajścia między stronami był klozet we wspólnym mieszkaniu.
- Całe życie mieszkałam u siebie w domu prywatnym, a dopiero teraz w domu publicznym jak dostałam przydział.
- Oskarżyciel leżał na podłodze we wspólnym korytarzu nic nie mówił, a tylko rękami dawał fałszywe znaki, że umiera.
- Nasze mieszkanie położone jest amfiladowo to znaczy że przechodząc depczemy po sobie.
- Pozwana dopuszczała się zdrad małżeńskich w nocy, w dzień natomiast próżnowała.
- Gdy pozwany wracał do domu spotykało go nieszczęście tzn. żona, która z chęci awantury zawsze czekała na niego na progu.
- Wywiad środowiskowy stwierdził, że oskarżony jest alfonsem i omegą w tej grupie przestępczej.
- Powódka spełniała wszystkie małżeńskie zachcianki pozwanego, tzn.prała, gotowała, sprzątała itp.
- Wprawdzie widziałem jak obywatel Władysław K. bił kijem swoją żonę ale jej wołania o pomoc nie słyszałem, ponieważ słuch mam przytępiony.
- Rzeczywiście dokonałem zaboru mienia w przedmiotowym sklepie ale zabrałem stamtąd tylko konserwy, ser, i wódkę czyli artykuły pierwszej potrzeby.
- Jestem niewinny i dlatego proszę Wysoki sąd o wymierzenie mi łagodnej kary.
- Świadek Andrzej R. zeznaje: gdy usłyszałem hałas odrzutowo odwróciłem się w tamtą stronę.
- Gdy przebywałem na budowie eksportowej moja żona dopuszczała się zdrad małżeńskich czyniąc to, jak mi donieśli sąsiedzi w sposób bezkompromisowy.
- Oskarżona krzyczała na ulicy, że nie tylko zamordowałem swoją żonę, ale i jej ukradłem prześcieradło.
- Spadkodawca testamenty swoje pisał wiele razy, a umarł tylko raz.
Świadek zeznaje: otrzymywałem od obywatela K. anonimowe listy wulgarne, na które z grzeczności nie odpowiadałem.
- Miejsce pobytu Jana Z. jest nieznane, istnieje przypuszczenie, iż po opuszczeniu mieszkania przed 7 laty prawdopodobnie zmarł, o czym nie przesłał zawiadomienia rodzinie.
- Dochodząc alimentów od ojca mego pozamałżeńskiego dziecka pragnę nadmienić, iż należy mi się także odszkodowanie za krzywdę utraty panieństwa, nie wiem tylko, w jakiej wysokości - i dlatego proszę, aby to ustalił Wysoki Sąd na podstawie własnych doświadczeń.
- Płaszcz, o którym mowa, był rzeczywiście własnością nieboszczyka, ale nieboszczyk wkładał go na siebie tylko wtedy, gdy mu było zimno.
- Świadek J. jest grabarzem i dobrze zarabia, ponieważ stara się aby mieć liczną klientelę.
- Wyjechałem z żoną furmanką na pole, a tam oskarżona zaczęła rzucać w moją żonę kamieniami. Krzyknąłem wtedy: Niech pani przestanie rzucać, bo może pani trafić konia w oko.
- Leżałem ze zmarłym w jednej sali szpitalnej i w związku z tym wielokrotnie ze zmarłym prowadziłem rozmowy, w których zwierzał mi się z całego życia, stąd znam jego stosunki rodzinne i okoliczności pisania testamentu.
- Potwierdziło się, iż oskarżony uderzył pokrzywdzoną patelnią w głowę, zaznacza się jednak, że pokrzywdzona nie była w tym mieszkaniu zameldowana.
- Nic nie mogłem tego dnia na komendzie załatwić, bo mi powiedziano, że dyżurny funkcjonariusz wyjechał na zabójstwo w teren
Re: Żarty, żarciki, anegdotki, czarny humor - co kto lubi ;)
leia. ja się śmiałam tak okropnie, że - ocierając łzy i trzymając się za skaczący brzuch - całkiem serio zaczęłam się zastanawiać, jakiej kwoty odszkodowania od ciebie zażądam, jeśli z powodu twojego posta przedwcześnie urodzę. 

ten się nie myli, kto nic nie robi