Delilah, a ciekawa jestem , kto ze szczurzego forum ich tak naprawdę nie alkoholizuje
A moje to się bynajmniej nie zataczały - degustacja trunku odbyła się pod czujną kontrolą - tylko czas aktywności wydłużył im się niebywale i były wciąż niezmordowane .
Wczoraj wieczorem Pląsawica znów zafundowała nam scenę żywcem ze "Szczęk".
Spożywałam sobie mianowicie kabanoska po rzymsku , czyli wzorem starożytnego rozpasania , na leżąco . Po chwili dołączyła do mnie Dżuma , podskubując kiełbaskę delikatnie zza moich pleców .
Nagle z przeciwnej strony w pełnym pędzie dobiegła czarnula , uderzyła z impetem w sam środek sceny między mnie , Dżumę oraz wędlinę . Zakotłowało się przez chwilę , usłyszałam pisk , a potem już tylko zobaczyłam , że w ręce pozostał mi śmieszny kikutek kabanosa , natomiast Pląsawica taszczy w biegu piękny kawał kiełbasy ,daleko przede mną ...
Dość długo nie udawało nam się odszukać zbiega , na koniec - gdy wylazła , zapewne dobrze już najedzona , mąż wziął obie na korytarz , a ja zrewidowałam wersalkę .
Odnalazłam to , co zostało , choć nie tak od razu . Sprytny żarłok upchnął kiełbaskę między fałdami materiału z tyłu łóżka tak , że dopiero po obmacaniu wszytkiego udało mi się ją zlokalizować .
One naprawdę są zdania , że żyje się po to , by jeść
