Byłam nieco roztrzepana, i zapomniałam się dopytać czym się leczymy.
Czekałyśmy dwie godziny na kolejkę, było mnóstwo osób. Ale doczekałyśmy się. Malutka została zważona, osłuchana itp. Dostała dawkę witamin, bolesną dawkę. Malutka piszczała okropnie, i ugryzła jedną z Pań Wetek [btw. Marta

], owa Pani powiedziała tylko 'Dobrze, że się bronisz, nic się nie stało śliczniutka' . Mamy antybiotyk do czwartku. Dowiedziałam się, że, mała ma zapalenie płuc, ale dopiero co się zaczęło, więc zapewne szybko dojdzie do siebie. Co dziwne, Terakotka nigdzie poza klatką i wybiegiem nie była, więc..
A co do Tajgusi, to wyglądała identycznie, ale widocznie inne objawy. To było pierwsze skojarzenie. Dziękuję bardzo za kciuki, i proszę ich nie puszczać!
