My boys
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu

-
- Posty: 264
- Rejestracja: śr mar 11, 2009 10:50 pm
- Lokalizacja: Katowice
My boys
Moi faceci... Powinno mi być przykro, ale nie jest. Powinno mi być głupio, ale wiem, że żadne szczurki nie zastąpiły by Cymeona i Ivana. Są ze sklepu. Kupione pod wpływem emocji. Gdy zobaczyłam te buźki... Zakochałam sie, wiedziałam, że będą moje. Przepraszam wszystkich, którzy we mnie wierzyli. Niestety... Po "straceniu" krzywego husky poszłam z rodzicami do zoola. Wróciłam z dwoma dzieciakami.
Może opowiem całą historię mojego zaszczurzenia?
Więc zaczynam...
Pewnego dnia siedziałam sobie spokojnie w pokoju i czytałam "więźnia Azkabanu"... czytając o śpiącym bez klatki i spokojny poczciwym Parszywku, zaczęłam rzucać komentarze, że przecierz szczur to gryzoń i nie może być "bezklatkowcem". mama coś tam wspomniała, że szczury są bardzo inteligentne i to nie tylko głupia gadka o laboratoriach...I się zaczęło. Zaczęłam szukac o nich informacji, alr nie znalazłam tego forum. Chciałam takiego, ale bałam się co powiedza rodzice, któży nie lubią szczurów. W efekcje kryłam to przez ok. rok potem nie wytrzymałam- wybuchnęłam. Nie mówiłam o niczym innym. Tylko o szczurach. Po pół roku znalazłam forum, a po kolejnej połowie roku zawitali u mnie chłopcy.
Może powiem dlaczego akurat "pospolitki" z zoola?
Szczurki miałam zamówione, ale pokłuciłam się z ich właścicielką. Oddała je komuś innemu. Miałam długotrwałego doła. Wtedy zobaczyłam je...
W sklepach widziałam szczurki małe... Gdy zobaczyłam ich zakochałam się. Dwa myszopodobne kurdupeki. Tak małe jak myszy. Może widziałam zawsze same większe szczurki, a te są "zwykłe 4 miechowce"? Może to sierotki? Nie wiem. W każdym razie są małe. Żal mi się ich zrobiło. Były trzy- samiczka i dwa samce- szary husky i kapturek. Kupiłam je. Kupiłam im żarełko i wpuściłam do klatki. Narazie są takie pycie, że korzystają tylko z górnego tarasu, ale myśle, że do reszty się przyzwyczają.
Cymeon- Jest troche dzikszy od Ivana. I chyba młodszy. Pani w zoologiku nie znała się na szczurach, bo powiedziała, że ma 2 tygodnie i że szczury po tygodniu mogą być odłączane od matki. Liże mi palce kiedy jest głodny i bardzo mało je. Myśle, że na prawdę jest za mały. Bez ogonka ma jakieś 8- 9 cm. Bardzo lubi mleko dla niemowląt, ale je bardzo mało ziarenek. Kiedy wczoraj go przyniosłam schował się w rurze i do dzisiaj nie wychodził. Dzisiaj siłą zabrałam rurę i zamocowałam tam drabinkę. Teraz spokonie wychodzi na ręce i liże palce, podgryza mnie czasami jakby traktowal mnie jak swoją mamę. Jest szaro-białym husky. Kochane maleństwo. Uwielbia "polować" na dropsy (tzn. czai się w kącie i kiedy kłade dropsa na ziemi rzuca się na niego niczym dziki kot).
Ivan- Dziwak nad dziwaki. Wczoraj jakąś godzinę po przyniesieniu go spróbowałam wziąść go na ręce. Wbiegł od razu mi na ramie i tam zasnął. Mam wrażenie, że lekkie wgłębienie po lewej stronie mojej szyi jest stworzone dla Ivasia. nikogo i niczego się nie boi. Ciekawska kluska. Możliwe, że jest bratem Cymka, może nie. jest troszke większy mniej ssie palce, a bardziej podgryza. Troche za bardzo "alphuje". ie kocha aż tak mleka i je tyle co normalny szczur. On na wstępie "powiedział" mi, że teraz będziemy najlepszymi kumplami (albo matką i synkiem). Szczurek ma lekkie problemy z utrzymaniem równowagi bez użycia ogona (ogonek musi dotykac ziemi) oraz mam wrażenie, że jest troche głuchawy- nie reaguje na nic, żadne stuki,puki, głosy itp. chociaż może mi się wydawać.
Fotki dam potem kiedy znajde kabel do aparatu. Potem również dodam opisy Zdzicha i Hummera. Proszę, nie dobijajcie mnie; nie mówcie mi, że powinnam potworki zaadoptować i tak mam już lekkiego doła, a z drugiej strony mam głupawke i ciesze się, że moje marzenie się spełniło...
Może opowiem całą historię mojego zaszczurzenia?
Więc zaczynam...
Pewnego dnia siedziałam sobie spokojnie w pokoju i czytałam "więźnia Azkabanu"... czytając o śpiącym bez klatki i spokojny poczciwym Parszywku, zaczęłam rzucać komentarze, że przecierz szczur to gryzoń i nie może być "bezklatkowcem". mama coś tam wspomniała, że szczury są bardzo inteligentne i to nie tylko głupia gadka o laboratoriach...I się zaczęło. Zaczęłam szukac o nich informacji, alr nie znalazłam tego forum. Chciałam takiego, ale bałam się co powiedza rodzice, któży nie lubią szczurów. W efekcje kryłam to przez ok. rok potem nie wytrzymałam- wybuchnęłam. Nie mówiłam o niczym innym. Tylko o szczurach. Po pół roku znalazłam forum, a po kolejnej połowie roku zawitali u mnie chłopcy.
Może powiem dlaczego akurat "pospolitki" z zoola?
Szczurki miałam zamówione, ale pokłuciłam się z ich właścicielką. Oddała je komuś innemu. Miałam długotrwałego doła. Wtedy zobaczyłam je...
W sklepach widziałam szczurki małe... Gdy zobaczyłam ich zakochałam się. Dwa myszopodobne kurdupeki. Tak małe jak myszy. Może widziałam zawsze same większe szczurki, a te są "zwykłe 4 miechowce"? Może to sierotki? Nie wiem. W każdym razie są małe. Żal mi się ich zrobiło. Były trzy- samiczka i dwa samce- szary husky i kapturek. Kupiłam je. Kupiłam im żarełko i wpuściłam do klatki. Narazie są takie pycie, że korzystają tylko z górnego tarasu, ale myśle, że do reszty się przyzwyczają.
Cymeon- Jest troche dzikszy od Ivana. I chyba młodszy. Pani w zoologiku nie znała się na szczurach, bo powiedziała, że ma 2 tygodnie i że szczury po tygodniu mogą być odłączane od matki. Liże mi palce kiedy jest głodny i bardzo mało je. Myśle, że na prawdę jest za mały. Bez ogonka ma jakieś 8- 9 cm. Bardzo lubi mleko dla niemowląt, ale je bardzo mało ziarenek. Kiedy wczoraj go przyniosłam schował się w rurze i do dzisiaj nie wychodził. Dzisiaj siłą zabrałam rurę i zamocowałam tam drabinkę. Teraz spokonie wychodzi na ręce i liże palce, podgryza mnie czasami jakby traktowal mnie jak swoją mamę. Jest szaro-białym husky. Kochane maleństwo. Uwielbia "polować" na dropsy (tzn. czai się w kącie i kiedy kłade dropsa na ziemi rzuca się na niego niczym dziki kot).
Ivan- Dziwak nad dziwaki. Wczoraj jakąś godzinę po przyniesieniu go spróbowałam wziąść go na ręce. Wbiegł od razu mi na ramie i tam zasnął. Mam wrażenie, że lekkie wgłębienie po lewej stronie mojej szyi jest stworzone dla Ivasia. nikogo i niczego się nie boi. Ciekawska kluska. Możliwe, że jest bratem Cymka, może nie. jest troszke większy mniej ssie palce, a bardziej podgryza. Troche za bardzo "alphuje". ie kocha aż tak mleka i je tyle co normalny szczur. On na wstępie "powiedział" mi, że teraz będziemy najlepszymi kumplami (albo matką i synkiem). Szczurek ma lekkie problemy z utrzymaniem równowagi bez użycia ogona (ogonek musi dotykac ziemi) oraz mam wrażenie, że jest troche głuchawy- nie reaguje na nic, żadne stuki,puki, głosy itp. chociaż może mi się wydawać.
Fotki dam potem kiedy znajde kabel do aparatu. Potem również dodam opisy Zdzicha i Hummera. Proszę, nie dobijajcie mnie; nie mówcie mi, że powinnam potworki zaadoptować i tak mam już lekkiego doła, a z drugiej strony mam głupawke i ciesze się, że moje marzenie się spełniło...

Re: My boys
zrobiło Ci się żal i dzięki Tobie rozmnożą koleje szczury do sklepu i te zwierzaki będą cierpieć.. możesz być z siebie dumna.. no cóż.. mozna sobie do takich ludzi mówić i pisać ale to i tak jak grochem o ścianę..
no, to możesz wstawić te zdjęcia. pooglądamy chociaż te "uratowane" szczurki z chowu wsobnego..
nie dawaj im za dużo dropsów, to też jest chemia.
karm ich gerberkami, kaszkami np bobovita, gotowany ryz, gotowane jajko lub mięso, np kurczak. muszą jeść też twarde rzeczy by ścierać zęby.
nie wiem co rozumiesz przez "mleko dla niemowląt"? czasem nie dawaj im mleka krowiego.
no, to możesz wstawić te zdjęcia. pooglądamy chociaż te "uratowane" szczurki z chowu wsobnego..
nie dawaj im za dużo dropsów, to też jest chemia.
karm ich gerberkami, kaszkami np bobovita, gotowany ryz, gotowane jajko lub mięso, np kurczak. muszą jeść też twarde rzeczy by ścierać zęby.
nie wiem co rozumiesz przez "mleko dla niemowląt"? czasem nie dawaj im mleka krowiego.
-
- Posty: 264
- Rejestracja: śr mar 11, 2009 10:50 pm
- Lokalizacja: Katowice
Re: My boys
Yhm. Zalbi, wiem o co Ci chodzi... Najpewniej są z chowu wspobnego... Takiej głupoty już nie popełnie, a do zooli po prostu wchodzić nie będę... Wiem, że pewnie się teraz na mnie wkurzasz itp. ale czy mogę prosićo pomoc? W jakim wieku może być 8 centymetrowy szczur?

Re: My boys
znając zoolog? pewnie za wcześnie odstawiony od matki (między innymi)Sagitta0202 pisze: W jakim wieku może być 8 centymetrowy szczur?
-
- Posty: 264
- Rejestracja: śr mar 11, 2009 10:50 pm
- Lokalizacja: Katowice
Re: My boys
To wiem, na pewno jest jeszcze duuuużoo za mały. Kolejne pytanie; "czterotygodniówka" ile może mieć bez ogonka?

Re: My boys
jejku! kup może Cymeonkowi mleko dla kociąt i dawj mu żóltka... i kaszkę mleczno-ryżową
wyraźnie trzeba go "podpaść"
...a w ogóle to: Witajcie
...
i szukaj tego kabla

...a w ogóle to: Witajcie

...
i szukaj tego kabla

Re: My boys
nie da rady już edytować.
Nie miałam wcześniej czasu i czytałam bylejak
.
Popatrzyłam na linijkę; 8 cm to malutko. Kupki pchełka robi normalne?
Zamiast dropsa, może na razie kawałek biszkopta?
Zdzicho i Hummer, to też szczurki? jeśli tak, to wiesz, że jak maluch nie chce ziarenek , to chętnie pościera ząbki na suchym chlebusiu, lub surowym makaronie (a później na Twoim dobytku
)
A tak sobie myślę: „za karę”, że masz szczęścia z zoologa, powinnaś porozmawiać z tą panią w sklepie. Zauważyłaś, że nie wiele wie o „towarze” a często sprawdza się zasada „poznać = pokochać”. Powiedz jej, że sprzedawanie tak maleńkiego szczurka, z niezaspokojonym odruchem ssania, to barbarzyństwo. On jest nie tylko niewystarczająco odżywiony, ale także zabrano mu poczucie bezpieczeństwa, które małemu ssakowi może zapewnić tylko mama…jeśli ta kobieta nie jest złym, wyrachowanym ssakiem, powinno to poruszyć jej wyobraźnię. Powiedz jej też koniecznie o tym, że czujesz się źle ze świadomością, że kupiłaś u niej przyjaciół, bo wśród miłośników zwierząt jest to źle widziane (niech wie, że kokosów na nas nie zrobi)
Wygłaskaj maluszki od ciotki odmiennej i jeszcze raz: kabla szukaj!
Nie miałam wcześniej czasu i czytałam bylejak

Popatrzyłam na linijkę; 8 cm to malutko. Kupki pchełka robi normalne?
Zamiast dropsa, może na razie kawałek biszkopta?
Zdzicho i Hummer, to też szczurki? jeśli tak, to wiesz, że jak maluch nie chce ziarenek , to chętnie pościera ząbki na suchym chlebusiu, lub surowym makaronie (a później na Twoim dobytku

A tak sobie myślę: „za karę”, że masz szczęścia z zoologa, powinnaś porozmawiać z tą panią w sklepie. Zauważyłaś, że nie wiele wie o „towarze” a często sprawdza się zasada „poznać = pokochać”. Powiedz jej, że sprzedawanie tak maleńkiego szczurka, z niezaspokojonym odruchem ssania, to barbarzyństwo. On jest nie tylko niewystarczająco odżywiony, ale także zabrano mu poczucie bezpieczeństwa, które małemu ssakowi może zapewnić tylko mama…jeśli ta kobieta nie jest złym, wyrachowanym ssakiem, powinno to poruszyć jej wyobraźnię. Powiedz jej też koniecznie o tym, że czujesz się źle ze świadomością, że kupiłaś u niej przyjaciół, bo wśród miłośników zwierząt jest to źle widziane (niech wie, że kokosów na nas nie zrobi)
Wygłaskaj maluszki od ciotki odmiennej i jeszcze raz: kabla szukaj!

Re: My boys
Moja Frappa też jest z zoologa i też została za wcześnie odłączona od matki.
Dawałam jej codziennie porcję NutriDrinka, bo była po prostu szkielecikiem z rzadziutką sierścią - w sklepie większe szczury musiały odpędzać ją od miski. Krótko mówiąc - przez pierwsze dni u mnie była ledwie żywa. Serce się krajało.
NutriDrinka kupisz w aptece, są różne smaki, opakowanie kosztuje ok. 8 zł. Najlepiej wlać zawartość opakowania do woreczka do robienia lodu i zamrozić w takich małych porcjach, a potem rozmrażać w razie potrzeby.
Nigdy więcej nie wezmę szczura, ani innego zwierzaka, z zoologa. Nie chodzi tu wcale o ewentualne kłopoty po wzięciu chorego/niedożywionego/nieoswojonego/zaciążonego zwierzaka, tylko o napędzanie interesu. Frappa miała rodzeństwo, te ogonki wyglądały w sklepowej klatce identycznie biednie jak ona. Jak myślisz, co stało się z tymi maleńkimi szczurkami, które trafiły do sklepu dlatego, że ktoś je bezmyślnie rozmnożył? Lub rozmnożył celowo i skazał na zły los, byle tylko zarobić? I będzie rozmnażał dalej, bo jak się okazuje, ciągle znajdują się nabywcy. Nie mogę powiedzieć, że żałuję, że mam swoje dwie kochane ogoniaste ciotki, chociaż są z zoologa. Jednak to forum uświadomiło mi już pewne rzeczy i otworzyło oczy na sprawy, o których odwiedzając sklepy zoolo raczej się nie myśli.
Dawałam jej codziennie porcję NutriDrinka, bo była po prostu szkielecikiem z rzadziutką sierścią - w sklepie większe szczury musiały odpędzać ją od miski. Krótko mówiąc - przez pierwsze dni u mnie była ledwie żywa. Serce się krajało.
NutriDrinka kupisz w aptece, są różne smaki, opakowanie kosztuje ok. 8 zł. Najlepiej wlać zawartość opakowania do woreczka do robienia lodu i zamrozić w takich małych porcjach, a potem rozmrażać w razie potrzeby.
Nigdy więcej nie wezmę szczura, ani innego zwierzaka, z zoologa. Nie chodzi tu wcale o ewentualne kłopoty po wzięciu chorego/niedożywionego/nieoswojonego/zaciążonego zwierzaka, tylko o napędzanie interesu. Frappa miała rodzeństwo, te ogonki wyglądały w sklepowej klatce identycznie biednie jak ona. Jak myślisz, co stało się z tymi maleńkimi szczurkami, które trafiły do sklepu dlatego, że ktoś je bezmyślnie rozmnożył? Lub rozmnożył celowo i skazał na zły los, byle tylko zarobić? I będzie rozmnażał dalej, bo jak się okazuje, ciągle znajdują się nabywcy. Nie mogę powiedzieć, że żałuję, że mam swoje dwie kochane ogoniaste ciotki, chociaż są z zoologa. Jednak to forum uświadomiło mi już pewne rzeczy i otworzyło oczy na sprawy, o których odwiedzając sklepy zoolo raczej się nie myśli.
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
-
- Posty: 264
- Rejestracja: śr mar 11, 2009 10:50 pm
- Lokalizacja: Katowice
Re: My boys
Kabel zabrał tata do pracy, jutro, ewentualnie dzisiaj w nocy dam foty. Cymuś pije takie mleko dla niemowlaków do zalewania wodą. Codziennie jedną miarkę aptekczną na dzień i jedną na noc (bo nie moze za długo stać). Dropsów nie jedzą dużo, głównie Ivan. Zdzisław to chomik, a Hummer to pies
Według twojej rady Odmienna, dałam siedzącym u mnie na ramieniu chłopakom biszkopty, zostawiam za sobą ścieżke z okruszków, pod bluzką mam tego pełno... Moje małe potworki młodociane. Też już NIGDY nie kupie żadneo zwierzaka w zoologu. Co do uczenia sprzedawczyni razem z miłą szczurolubną panią przeprowadziłyśmy krótki kurs podnoszenia szczura, troche się nakrzyczałam i napiszczałam "Nie tak!", "Nie za ogon!" ale już nie próbuje:) Nue; moi chłopcy mają lekki łupież, Cymek ma katar, a Ivan nie dosłyszy...
Nie uważam tego za karę,bo wzięłam je głównie dlatego, iż zobaczyłam małe stworki bez mamusi w sklepie... Moja głupota, że się dałam. Ale rozumieci.. śpiące kuleczki samiuteńkie w rogvu i jakiś wieelki samiec je podgryzajacy i średnio przyjaźnie nastawiony po drugiej stronie...

Nie uważam tego za karę,bo wzięłam je głównie dlatego, iż zobaczyłam małe stworki bez mamusi w sklepie... Moja głupota, że się dałam. Ale rozumieci.. śpiące kuleczki samiuteńkie w rogvu i jakiś wieelki samiec je podgryzajacy i średnio przyjaźnie nastawiony po drugiej stronie...

Re: My boys
...zobaczyłam małe stworki bez mamusi w sklepie... Moja głupota, że się dałam. Ale rozumieci.. śpiące kuleczki samiuteńkie w rogvu i jakiś wieelki samiec je podgryzajacy i średnio przyjaźnie nastawiony po drugiej stronie...
Za wszystkich mówić nie mogę, ale „my” odmienna


I nie zwalaj na mnie bałaganu!



Ten katar Cymusia, to może być reakcja alergiczna na nowe otoczenie, ale absolutnie tego nie lekceważ, to jest maleństwo i strasznie trzeba uważać. Masz dostęp do mądrego weterynarza?
-
- Posty: 264
- Rejestracja: śr mar 11, 2009 10:50 pm
- Lokalizacja: Katowice
Re: My boys
Cymek już kiechał w sklepie, więc raczej alergii nie ma. Poczekam jeszcze ze dwa dni i jeśli nie przejdzie pojade z nim na Brynów.

Re: My boys
kurczę, dwa dni to strasznie dużo... sama nie wiem, co takiemu maluchowi można na katarek...na pewno, maść majerankową i vibovit.
-
- Posty: 264
- Rejestracja: śr mar 11, 2009 10:50 pm
- Lokalizacja: Katowice
Re: My boys
Hmmm...Czytając to uświadomiłam sobie, że gdy kupiłam Edka (też z zoologa) również miał jakieś 8 cm, jak nie mniej
No, a tak poza tym to czekam to czekam na zdjęcia
A co do vibowita, to chyba powinien pomóc. Mój mały ostatnio duużo kichał, ale dzisiaj po nim już nie kicha prawie w ogóle (no i przy okazji Edek załapał się na smaczny napój
).

No, a tak poza tym to czekam to czekam na zdjęcia


Ze mną: Koda, Sitka, Kenai, Denahi, Toffik
za TM: Kasia, Edgar, Filip i 14 innych pupilków (*)
za TM: Kasia, Edgar, Filip i 14 innych pupilków (*)
Re: My boys
Frappa u mnie kichała przez jakieś 1,5 miesiąca. Dostała od weta antybiotyk, który nie pomógł, zafundowałam jej kurację echinaceą - pomogło tak średnio. Katar przeszedł sam z siebie, dosłownie z dnia na dzień. Dziś myślę, że była to reakcja na stres.
Trzymam kciuki za Twoich chłopaków! I czekam na zdjęcia
Trzymam kciuki za Twoich chłopaków! I czekam na zdjęcia

[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.