Twoje serduszko przestało bić zaledwie kilka minut przed tym jak wstałam...
Czekałaś, a ja się nie zjawiałam...
Piszczałaś, a ja nie słyszałam...
Wiedziałam już wieczorem, dlatego nie mogłam usnąć...nie mogłam odejść od klatki...
Ciągle głaskałam Cię po główce i powtarzałam "Kocham Cię kruszynko...kocham..."
Długo płakałam zanim usnęłam...
Miałyśmy po południu jechać do Pana doktora ten ostatni raz...
Wyprzedziłaś nas...
Gdy wzięłam Cię na ręce Twoje ciałko było jeszcze cieplutkie...
Jednak Twoja duszyczka już opuściła zmęczone ciałko...
Przepraszam...
Przepraszam, że nie pozwoliłam odejść Ci wcześniej...
Przepraszam, że lekami tylko przedłużałam Twoje cierpienie...
Dziękuję...
Dziękuję, że nauczyłaś mnie kochać...
Dziękuję, że byłaś ze mną przez te półtora roku...
Kocham Cię moja kruszynko i nigdy Cię nie zapomnę


...żegnaj...lecz kiedyś się spotkamy...w innym świecie...po drugiej stronie tęczy
