Fakt znajdowania sie czterech dziabagow w klatce byl dla mnie szokiem, bo przeciez nie planowalysmy ze szczurcia ciazy.
Niemniej po wielkim zaskoczeniu przyszlo miejsce na ogromna radosc: szczurek wychowywany od malenkosci juz u mnie jest przeciez o wiele mniej agresywny i naturalnie szybciej przywiazuje sie do swego opiekuna.
Sprzatajac dzis klatke ( czytalam, ze nie powinnam jej sprzatac zwlaszcza w tak krotkim odstepie po porodzie, ale blisko gniazda utworzonego przez szczurcie lataly male luszki te, ktore lataj obok owocow) odkrylam, ze tzry maluchy spia razem, w jednej "kupce" i juz wtedy nastawialam sie na najgorsze, niestety okazalo sie, ze ostatnie dziecie mojej szczurci jest martwe