ZWIERZOZAURY: Remake
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu

Re: ZWIERZOZAURY; Gaja Arma Vanillka Faramuszka
Ivcia, zrobiłaś dla niej, co tylko mogłaś.
Przede wszystkim dałaś jej DOM.
Wiele dorosłych szczurów choruje po zmianie właściciela, zauważyłaś? Tak jakby w ten sposób wyrażały swój żal, że najpierw człowiek był dla nich, a one dla człowieka - a potem człowiek je odrzucił.
Trzymaj się. Pamiętaj, że miała u Ciebie dobre życie, ciepło i opiekę. Nie możemy jednak zrobić wszystkiego.
[*] dla Vani. Ściskam Cię mocno.
A co u Ciebie? jak matura?
Przede wszystkim dałaś jej DOM.
Wiele dorosłych szczurów choruje po zmianie właściciela, zauważyłaś? Tak jakby w ten sposób wyrażały swój żal, że najpierw człowiek był dla nich, a one dla człowieka - a potem człowiek je odrzucił.
Trzymaj się. Pamiętaj, że miała u Ciebie dobre życie, ciepło i opiekę. Nie możemy jednak zrobić wszystkiego.
[*] dla Vani. Ściskam Cię mocno.
A co u Ciebie? jak matura?
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Re: ZWIERZOZAURY; Gaja Arma Vanillka Faramuszka
Arma i Van trafiły do mnie, ponieważ u poprzedniej opiekunki wciąż chorowały... Podobno chodziło o przeciągi w mieszkaniu. Z resztą to już nieważne.
A matura...? Hmm... Czekam na wyniki, ale dziękuję bardzo za zainteresowanie
Poza tym wkrótce zaczynam pracę
i aktualnie sama mam różnego rodzaju problemy zdrowotne, ale najgorsze już chyba za mną.
A matura...? Hmm... Czekam na wyniki, ale dziękuję bardzo za zainteresowanie

Poza tym wkrótce zaczynam pracę

Re: ZWIERZOZAURY; Gaja Arma Vanillka Faramuszka
Zdrowie jest najważniejsze. Teraz to wiem.
To smutne, że człowiek zdaje sobie z pewnych rzeczy sprawę dopiero wtedy, kiedy mu tego czegoś zabraknie. Od miesięcy chodzę po lekarzach... Martwię się, bo nie jest tak dobrze, jak być powinno. Jeszcze nie skończyłam 19 lat, a już założyłam sobie teczkę z wynikami badań i skierowaniami na kolejne. Do tego wszystkiego szwankuję jeszcze zdrowie moich podopiecznych
Dzisiaj jedziemy do weterynarza - przyjmuje od 14:00
Armie spuchł strasznie policzek... i trochę łapka po tej samej stronie
Je normalnie, biega po klatce. Krótko pisząc nic prócz estetyki się nie zmieniło. Wygląda tak, jakby miała zachomikowanego orzeszka laskowego w dzióbku.
Gaja strasznie włóczy tylnymi łapkami, ale nie daje za wygraną. Chwyta ząbkami za ogonek i podciąga swoją pupeczkę, która już nie nadąża za przodem. Mój kochany mądry szczurek
Prawdziwa dama i wredna zdz*ra przy okazji 
Trzymajcie kciuki, żeby wszystko dobrze było.
Potrzebne Nam teraz wsparcie - mi i dziewuchom.
Jest ciężko, a jeszcze tyle przed Nami
To smutne, że człowiek zdaje sobie z pewnych rzeczy sprawę dopiero wtedy, kiedy mu tego czegoś zabraknie. Od miesięcy chodzę po lekarzach... Martwię się, bo nie jest tak dobrze, jak być powinno. Jeszcze nie skończyłam 19 lat, a już założyłam sobie teczkę z wynikami badań i skierowaniami na kolejne. Do tego wszystkiego szwankuję jeszcze zdrowie moich podopiecznych

Dzisiaj jedziemy do weterynarza - przyjmuje od 14:00
Armie spuchł strasznie policzek... i trochę łapka po tej samej stronie

Gaja strasznie włóczy tylnymi łapkami, ale nie daje za wygraną. Chwyta ząbkami za ogonek i podciąga swoją pupeczkę, która już nie nadąża za przodem. Mój kochany mądry szczurek


Trzymajcie kciuki, żeby wszystko dobrze było.
Potrzebne Nam teraz wsparcie - mi i dziewuchom.
Jest ciężko, a jeszcze tyle przed Nami

Re: ZWIERZOZAURY; Gaja Arma Vanillka Faramuszka
Trzymam kciuki za stadko i za Ciebie.
Re: ZWIERZOZAURY; Gaja Arma Vanillka Faramuszka
Niestety znam to aż za dobrzeIvcia pisze:Zdrowie jest najważniejsze. Teraz to wiem.
To smutne, że człowiek zdaje sobie z pewnych rzeczy sprawę dopiero wtedy, kiedy mu tego czegoś zabraknie. Od miesięcy chodzę po lekarzach... Martwię się, bo nie jest tak dobrze, jak być powinno. Jeszcze nie skończyłam 19 lat, a już założyłam sobie teczkę z wynikami badań i skierowaniami na kolejne.


Trzymamy kciuki za Ciebie i ogony

Ze mną: LeeLee + Lily
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
Re: ZWIERZOZAURY; Gaja Arma Vanillka Faramuszka
We wtorek Arma znalazła się za TM
Może jutro napiszę co się stało. Wyjaśnię.
Dzisiaj nie chcę. Nie mam ochoty o tym teraz rozmyślać.
Mam ciężki tydzień...
Byłam przygotowana na to, że wkrótce stadko się zmniejszy, bo Gaja osiąga wiek 3 lat...
Nie spodziewałam się, że młodzież ją wyprzedzi.
W ciągu kilku tygodni odeszły dwie szczurki, to za dużo, jak dla mnie
Gajuś już ledwo chodzi. Tylne łapki ciąga za sobą. Jeśli jeszcze teraz przyjdzie mi pożegnać ją...
Nie dam rady

Może jutro napiszę co się stało. Wyjaśnię.
Dzisiaj nie chcę. Nie mam ochoty o tym teraz rozmyślać.
Mam ciężki tydzień...
Byłam przygotowana na to, że wkrótce stadko się zmniejszy, bo Gaja osiąga wiek 3 lat...
Nie spodziewałam się, że młodzież ją wyprzedzi.
W ciągu kilku tygodni odeszły dwie szczurki, to za dużo, jak dla mnie

Gajuś już ledwo chodzi. Tylne łapki ciąga za sobą. Jeśli jeszcze teraz przyjdzie mi pożegnać ją...

Nie dam rady

Re: ZWIERZOZAURY; Gaja Arma Vanillka Faramuszka
trzymaj się jakoś.. wiem, że słowa niewiele znaczą ale jesteśmy z Tobą..
jak widzisz nie Ty jedna masz problemy ze zdrowiem.. tak, jak i Nina, dołączam się do "listy".. zapełnioną teczkę i ciągłe badania też mam..
['] dla futerkowej panny..
jak widzisz nie Ty jedna masz problemy ze zdrowiem.. tak, jak i Nina, dołączam się do "listy".. zapełnioną teczkę i ciągłe badania też mam..
['] dla futerkowej panny..
Re: ZWIERZOZAURY; Gaja Arma Vanillka Faramuszka
Dasz rade. Człowiek potrafi znieść bardzo wiele. Ile razy powtarzałam sobie, że mam dość, że nie daje sobie rady. A przeszłam już żegnanie jednego szczura na miesiąc w 3-miesięcznym ciągu, strate dwóch szczurów w jeden dzień, śmierć 3 szczurów w ciągu tygodnia... I radze sobie nadal, często tylko dlatego, że musze, bo mam reszte stada, dla którego musze być silna.Ivcia pisze:Nie dam rady
[*] Arma była za młoda żeby odejść...
Trzymaj sie
Ze mną: LeeLee + Lily
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
Re: ZWIERZOZAURY; Gaja Arma Vanillka Faramuszka
Ci, którzy od początku śledzą mój temat z pewnością pamiętają skąd miałam Armę i Van.
Przywędrowały do mnie z Wrocławia. Szukałam transportu kilka tygodni. Nie widziałam poprzedniej właścicielki, kontaktowałam się z nią jedynie za pomocą poczty e-mail i sms’ów.
Widziałam tylko tyle, że właścicielka jest na 3 roku weterynarii i oddaje szczury, dlatego, że wciąż u niej chorują… Przeziębiają się z powodu przeciągu panującego w mieszkaniu. Ellenor (była właścicielka) interesowała się przez pierwsze 2 tygodnie swoimi podopiecznymi, żaliła się, że bardzo za nimi tęskni. Ja w tym czasie wydawałam swoje oszczędności na doprowadzenie dziewuch do ładu. Vanillka od początku była bardzo osłabiona. Miała słabe, rzadkie futerko i była dość chuda, jak na ilość spożywanego przez nią pokarmu. Przez długi czas nie mogłam pozbyć się ran na jej pleckach. Ellenor twierdziła, że to odczyny po antybiotykach. Strasznie gubiła się w swoich zeznaniach, dlatego w pewnym momencie zaczęłam leczyć szczury z Waszą pomocą nie pytając jej, co właściwie im podawała i jakie były objawy.
Po pierwszej wizycie u swojego zaufanego weta, nieco opadałam z sił. Lekarz stwierdził, że stan dziewcząt nie jest tragiczny, ale jestem odważna skoro przygarnęłam je pod swój dach… Chociażby dlatego, że Gaja może się czymś od nich zarazić… Dziewuchy dostawały zastrzyki… Wszystkie trzy miały podawane leki – dla bezpieczeństwa. Według weterynarza, rany Vanillki, to nie były zwykłe odczyny po antybiotykach.
Wcześniej wydawało mi się to śmieszne… Jednak teraz mam pewne wątpliwości co do poprzedniej opiekunki Army i Van. Wet powiązał fakty i stwierdził, że jego zdaniem studentka weterynarii ćwiczyła na szczurkach… Nie wiem, czy temu wierzyć. Jednak Ellenor od początku sprawiała wrażenie niepewnej swego. A weterynarz, któremu powierzam wszystkie swoje zwierzaki naprawdę nie chciał wierzyć, że to odczyn po antybiotykach.
Pisałam jakiś czas temu, że Van nie żyje. Twierdziłam, że się zadławiła. Po rozmowie z weterynarzem, zadał mi kilka pytań, kazał wszystko dokładnie opowiedzieć… Van miałą zawał serca.
Arma spuchła jakiś czas temu. Byłam u weta. Dwukrotnie. Dostała 4 zastrzyki. Opuchlizna zeszła. Przez cały ten czas szczucia jadła normalnie i biegała po klatce, jak gdyby nigdy nic. Dwa dni później jej stan bardzo się pogorszył. Była osowiała, nie jadła, miała napuszone futerko, dziwnie oddychała… Jej oddech był płytki i dość szybki. Nie zdążyłam z wizytą u weterynarza. Po powrocie z pracy zastałam Armę leżącą na dnie klatki. Na jej zimnym ciałku spoczywała główka Gaji… Wtulała się w nią. Długo się zbierałam nim wyciągnęłam ciałko Army z klatki. Nie była już miękką białą kulką. Sprawiała wrażenie lalki wystruganej z drewna. To było straszne. Gaja parskała na mnie jak nigdy, łapkami odpychała mnie od ciałka koleżanki.
Dziękuję z całego serca moim szczurzym dziewuszkom, za to, że każdego dnia uczą mnie, jak żyć.
A Wam drodzy forumowicze dziękuję za wsparcie, jakiego mi w potrzebie udzielacie.
Być może post wyda się Wam nieskładny i chaotyczny. Liczę, że mi to wybaczycie.
Pozdrawiam, Ivcia
Przywędrowały do mnie z Wrocławia. Szukałam transportu kilka tygodni. Nie widziałam poprzedniej właścicielki, kontaktowałam się z nią jedynie za pomocą poczty e-mail i sms’ów.
Widziałam tylko tyle, że właścicielka jest na 3 roku weterynarii i oddaje szczury, dlatego, że wciąż u niej chorują… Przeziębiają się z powodu przeciągu panującego w mieszkaniu. Ellenor (była właścicielka) interesowała się przez pierwsze 2 tygodnie swoimi podopiecznymi, żaliła się, że bardzo za nimi tęskni. Ja w tym czasie wydawałam swoje oszczędności na doprowadzenie dziewuch do ładu. Vanillka od początku była bardzo osłabiona. Miała słabe, rzadkie futerko i była dość chuda, jak na ilość spożywanego przez nią pokarmu. Przez długi czas nie mogłam pozbyć się ran na jej pleckach. Ellenor twierdziła, że to odczyny po antybiotykach. Strasznie gubiła się w swoich zeznaniach, dlatego w pewnym momencie zaczęłam leczyć szczury z Waszą pomocą nie pytając jej, co właściwie im podawała i jakie były objawy.
Po pierwszej wizycie u swojego zaufanego weta, nieco opadałam z sił. Lekarz stwierdził, że stan dziewcząt nie jest tragiczny, ale jestem odważna skoro przygarnęłam je pod swój dach… Chociażby dlatego, że Gaja może się czymś od nich zarazić… Dziewuchy dostawały zastrzyki… Wszystkie trzy miały podawane leki – dla bezpieczeństwa. Według weterynarza, rany Vanillki, to nie były zwykłe odczyny po antybiotykach.
Wcześniej wydawało mi się to śmieszne… Jednak teraz mam pewne wątpliwości co do poprzedniej opiekunki Army i Van. Wet powiązał fakty i stwierdził, że jego zdaniem studentka weterynarii ćwiczyła na szczurkach… Nie wiem, czy temu wierzyć. Jednak Ellenor od początku sprawiała wrażenie niepewnej swego. A weterynarz, któremu powierzam wszystkie swoje zwierzaki naprawdę nie chciał wierzyć, że to odczyn po antybiotykach.
Pisałam jakiś czas temu, że Van nie żyje. Twierdziłam, że się zadławiła. Po rozmowie z weterynarzem, zadał mi kilka pytań, kazał wszystko dokładnie opowiedzieć… Van miałą zawał serca.
Arma spuchła jakiś czas temu. Byłam u weta. Dwukrotnie. Dostała 4 zastrzyki. Opuchlizna zeszła. Przez cały ten czas szczucia jadła normalnie i biegała po klatce, jak gdyby nigdy nic. Dwa dni później jej stan bardzo się pogorszył. Była osowiała, nie jadła, miała napuszone futerko, dziwnie oddychała… Jej oddech był płytki i dość szybki. Nie zdążyłam z wizytą u weterynarza. Po powrocie z pracy zastałam Armę leżącą na dnie klatki. Na jej zimnym ciałku spoczywała główka Gaji… Wtulała się w nią. Długo się zbierałam nim wyciągnęłam ciałko Army z klatki. Nie była już miękką białą kulką. Sprawiała wrażenie lalki wystruganej z drewna. To było straszne. Gaja parskała na mnie jak nigdy, łapkami odpychała mnie od ciałka koleżanki.
Dziękuję z całego serca moim szczurzym dziewuszkom, za to, że każdego dnia uczą mnie, jak żyć.
A Wam drodzy forumowicze dziękuję za wsparcie, jakiego mi w potrzebie udzielacie.
Być może post wyda się Wam nieskładny i chaotyczny. Liczę, że mi to wybaczycie.
Pozdrawiam, Ivcia
Re: ZWIERZOZAURY; Gaja Arma Vanillka Faramuszka
Ivcia to bardzo przykre co przechodzilas 
Wazne , ze dziewczynki mialy stado i Ciebie.

Wazne , ze dziewczynki mialy stado i Ciebie.
Re: ZWIERZOZAURY; Gaja Arma Vanillka Faramuszka
Jejku. Ivcia, ależ się u Ciebie przykro porobiło.
Tulę mocno, bo co tu można więcej. I powiedz mi.. za co mamy wybaczyć?

- Magamaga
- Starszy Moderator na urlopie
- Posty: 2996
- Rejestracja: sob paź 06, 2007 7:22 am
- Lokalizacja: Gdynia
Re: ZWIERZOZAURY; I'm lost
Ivcia - trzymaj się. Dałaś dziewczynom dużo szczęścia, szkoda tylko, że krótko, ale to najprawdopodobniej były najszczęśliwszego chwile w ich życiu.
Re: ZWIERZOZAURY; I'm lost
Echh, smutno u Was...
Ale pocieszający jest fakt, że dałaś im najszczęśliwsze chwile w ich życiu
Myślałaś o towarzystwie dla Faramuszki? Gaja to staruszka o to jeszcze dzieciak...
Ale pocieszający jest fakt, że dałaś im najszczęśliwsze chwile w ich życiu

Myślałaś o towarzystwie dla Faramuszki? Gaja to staruszka o to jeszcze dzieciak...
Ze mną: LeeLee + Lily
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
Re: ZWIERZOZAURY; I'm lost
Ivcia tak mi przykro, tak cholernie smutno czytać, że komuś jest źle, że jego ukochani przyjaciele odchodzą. Ale dziewczynki miały u Ciebie dobry dom. Zapewniłaś im miłość i takie warunki, na jakie zasługiwały. Trzymaj się, my jesteśmy z Tobą.
Re: ZWIERZOZAURY; Gaja Arma Vanillka Faramuszka
Za...Babli pisze:I powiedz mi.. za co mamy wybaczyć?
Ivcia pisze:Być może post wyda się Wam nieskładny i chaotyczny.
Nie planuję w najbliższym czasie brania pod opiekę nowych podopiecznych. Aktualnie w ogóle nie planuję. Jest wiele powodów ku temu.Nina pisze:Myślałaś o towarzystwie dla Faramuszki? Gaja to staruszka o to jeszcze dzieciak...
Dziękuję wszystkim za miłe słowa. I za wsparcie moralne.