
A dzisiaj o tym, jak wczoraj mysz mnie do zawału doprowadził niemalże..
A to było tak:
Codziennie wieczorem, idę dolać wody, i dosypać jedzonka zwierzakom, które stacjonują w moim pokoju, bo w ich kończą właśnie remont. Chomik, kastraciki, babki, siostrzane facety..mysz. Myszak jest na półce w transporterku, a pod półką są siostrzane ogony, mianowicie, od frontu transporterka powstała dziurka. Idealna na Pana Mysza. No to szukam po całym pokoju, latam jak głupia.. Po godzinie - nic. Usiadłam na sofie, patrzę na facetów siostry.Siedzą przy odwróconej misce, i kombinują tam. Poszłam odwrócić im miskę, a Pan Mysz mi na rękę i wszuuuu do rękawa spod tej miski! Karramba. Zawału prawie dostałam.