Koniec szczurzej historii. Trzódki ciąg dalszy.
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
ale piękne foty! szczury wśród natury to piękny widok jednak! napatrzeć się nie mogę...
mój cały babiniec już za TM...
[*] Fiona Pumka Lusia Tola Layla Sheila Zbójka Rita Frida Ziuta Emma Laguna Dotka Szelma Andariel i kotka Loona
[/size]
[*] Fiona Pumka Lusia Tola Layla Sheila Zbójka Rita Frida Ziuta Emma Laguna Dotka Szelma Andariel i kotka Loona
[/size]
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
Piękne foty, czekamy jeszcze na różową sesję
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/47e ... 22b0c.html
Fajna sesja z małpiszonami
Fajna sesja z małpiszonami
+ Anioły:Banshee,Buba,Carphata,Cirilla,Dziabaducha,Jacuś,Kokarda,Kroova,Layla, Lilitu,LordKlaklon,Masumi,Mushishi,Nefilim,Noktula,Pudlich,Runa,Rosalka,Sandija,Shiloh,Shirin,
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
Zalbi prosiła mnie, żeby Wam przekazać, że jest w szpitalu i prawdopodobnie wróci w środę.
Tak więc musicie jeszcze trochę potęsknić.
Tak więc musicie jeszcze trochę potęsknić.
(...) szczurki nie znają dobrych manier. Ale chłopcy powinni.
Moje kapturowe szczęście: Dziunia[']; Koko['] i Kiki[']
Kokosanki: Nika['], Lala['] i Mila
Moje kapturowe szczęście: Dziunia[']; Koko['] i Kiki[']
Kokosanki: Nika['], Lala['] i Mila
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
Bardzo dziekuję Agacie za napisanie tej wiadomości.
Wstałam w sobotę rano i nawet nie zdążyłam wstac z łóżka gdy dopadł mnie straszny ból brzucha. Zrobiło mi się aż niedobrze od tego bólu, pozwijałam się chwilę na łóżku i przeszło. Było mi tylko troszkę słabo. Poszłam do łazienki, zamknęłam za sobą drzwi i głowa zrobiła mi się strasznie ciężka. Oparłam głowę o umywalkę i gdy minimalnie mi przeszło, podniosłam się. Potem był straszny huk gdzieś z daleka i nic więcej.
Gdzieś z daleka usłyszałam głos mojej matki. Zawołała: "Natalia!". Otworzyłam oczy. Leżałam na podłodze cała mokra z potu, trzęsłam się, od łokci do czubków palców czułam tylko mrowienie. I straszny ból głowy i gorąco. Upadłam na kamienną półkę a potem na kafelkową podłogę.
Nogi do góry, mokry ręcznik na głowie i leżałam tak długo. Potem poszłam do łazienki się umyc i zrobiło mi się słabo. Chwilę później jechała po mnie karetka.
W szpitalu zrobili mi komplet badań: rtg głowy, usg brzucha, tomografię głowy, ekg, mierzyli ciśnienie, pobierali krew itd. Zaliczyłam dwie kroplówki. Stało nade mną kilku lekarzy i każdy sprawdzał co innego. Po kilku godzinach trafiłam na oddział neurologiczny.
Ledwo położyłam się na łóżku, kazali mi usiąśc, chwycili mnie i wbili mi wielka igłę w kręgosłup. Ból był niesamowity. Nie wiedziałam, że zgadzając się na punkcję kręgosłupa zgadzam się na taki ból. Potem nie było wolno się ruszac przez minimum 12 godzin. Więc leżałam. W kroplówce dostałam ketonal a i tak bolało strasznie.
Na oddziale co chwilę ktoś krzyczał, chodzili starzy ludzie, rozbierali się, uciekali z oddziału, mówili do rąk, krzyczeli w nocy, chodzili po korytarzu w pampersach, rzucali talerzami, jedzeniem. Istny oddział dla wariatów. Na prawdę. Pielęgniarki mówiły, że jestem najmłodszą osoba na oddziale a równocześnie jedyną normalną.
W niedzielę dostałam serię zastrzyków, pobrali mi kilka razy krew. Leżałam.
W poniedziałek to samo. Końskie dawki zastrzyków. Dalej leżałam, było mi słabo, miałam zawroty głowy. Zrobili mi rtg klatki piersiowej i zatok. Potem ekg.
We wtorek było już troszkę lepiej. Potrafiłam już nawet sama wstac z łóżka. Założyli mi holter. Wypisali panią, która ze mną leżała i na jej miejsce przyjechała stara, niedowidząca babcia. Babci założyli cewnik i od godziny 20 cały czas go sobie wyrywała, krzyczała, jęczała, wstawała itd. Co chwilę wołałam pielęgniarki. Nie mogłam przez nią zasnąc, ok północy nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem. Nie spałam całą noc. Zastrzyki uspokajające dla babci nie podziałały. Usnęłam około czwartej nad ranem zmęczona nocą. Obudziłam się przed szóstą.
W środę powiedzieli mi, że mnie wypuszczą bo wszystkie badania ze wskazaniem na neurologię są zrobione i wyniki są dobre. Rano ściągnęli mi holter, trafiłam do kardiologa, zostałam przebadana i tam dowiedziałam się, że jeżeli nie wytnę migdałków to rozchoruję się na serce.
Po południu byłam już spakowana i czekałam na wypis. Chwilę przed wyjściem dostałam kolejnego mocnego ataku bólu brzucha. Gdybym się nie położyła, straciłabym przytomnośc raz jeszcze.
Przepisali mnie na oddział wewnętrzny. Posiedziałam tam kilka godzin i stwierdziłam, że chcę iśc do domu bo nie wytrzymam kolejnego dnia. Okazało się, że nie mogą mnie wypisac bo nie mają historii mojego pobytu na neurologii. Wybuchłam. Wpadłam w histerię. Płakałam jak wariatka, krzyczałam na lekarza, nie wiedziałam co zrobic. Obiecał wypisac mnie z samego rana.
W końcu zrezygnowana wróciłam na salę, położyłam się na łóżku i zasnęłam. Obudziłam się ok 20. Panie na sali okazały się bardzo miłe, nie spałyśmy do późnej nocy opowiadając różne kawały i gadając o głupotach. Pielęgniarka kilka razy przychodziła nas uciszac. Ból głowy minął, wszystkie inne dolegliwości też.
W czwartek rano po obchodzie okazało się, że muszę zostac jeszcze jeden dzień i poczekac na laryngologa. Nie było to już dla mnie problemem. Kolejny dzień żartowałyśmy, rozmawiałyśmy.
Dzisiaj rano dowiedziałam się, że jednak mam problemy z sercem. Zrobili mi jeszcze jedno ekg. Ok godziny 15 trafiłam do laryngologa. Po 16 byłam już w domu tak, jak prawie wszystkie panie z naszej sali.
W poniedziałek jadę po wypis, skierowania i recepty. W środę i w czwartek mam kolejne badania, potem zostaje umówic się na badania serca i ustalic termin wycięcia migdałków.
Powinno mi przejśc, chociaż teraz każdy ból brzucha, lekką słabośc czy zawroty głowy traktuję poważnie i od razu kładę się na łóżku żeby czasem nie stracic przytomności. Na razie boję się iśc sama na spacer czy gdzieś jechac. Jeszcze niepewnie się czuję.
Po powrocie do domu przylepiłam się do klatki chłopaków i miziałam każdego z osobna długo. Equus strasznie urósł. Wszyscy wyleźli na mnie, obwąchiwali mi ręce bo jeszcze czuc mnie było szpitalem, zanim poszłam się kąpac poszłam do ogonków.
Moja mama posprzątała im klatkę we wtorek ale i tak narobili strasznego bałaganu. Na razie nie mam sił na sprzątanie, zrobię to jutro.
Może to nie jest temat do wypisywania takich rzeczy ale lepiej mi, że to napisałam. Nikomu nie polecam leżenia na neurologii, na prawdę. W życiu nie dam się położyc na tym oddziale, wolę już robic badania prywatnie i nawet nie wiadomo ile płacic niż żeby psychikę mi coś takiego niszczyło. To strasznie dołuje i niszczy człowieka. Rysa na psychice powstaje przez to konkretna. Do tej pory jak sobie o tym pomyślę to mnie aż trzepie, robi mi się niedobrze i mam łzy w oczach.
Wstałam w sobotę rano i nawet nie zdążyłam wstac z łóżka gdy dopadł mnie straszny ból brzucha. Zrobiło mi się aż niedobrze od tego bólu, pozwijałam się chwilę na łóżku i przeszło. Było mi tylko troszkę słabo. Poszłam do łazienki, zamknęłam za sobą drzwi i głowa zrobiła mi się strasznie ciężka. Oparłam głowę o umywalkę i gdy minimalnie mi przeszło, podniosłam się. Potem był straszny huk gdzieś z daleka i nic więcej.
Gdzieś z daleka usłyszałam głos mojej matki. Zawołała: "Natalia!". Otworzyłam oczy. Leżałam na podłodze cała mokra z potu, trzęsłam się, od łokci do czubków palców czułam tylko mrowienie. I straszny ból głowy i gorąco. Upadłam na kamienną półkę a potem na kafelkową podłogę.
Nogi do góry, mokry ręcznik na głowie i leżałam tak długo. Potem poszłam do łazienki się umyc i zrobiło mi się słabo. Chwilę później jechała po mnie karetka.
W szpitalu zrobili mi komplet badań: rtg głowy, usg brzucha, tomografię głowy, ekg, mierzyli ciśnienie, pobierali krew itd. Zaliczyłam dwie kroplówki. Stało nade mną kilku lekarzy i każdy sprawdzał co innego. Po kilku godzinach trafiłam na oddział neurologiczny.
Ledwo położyłam się na łóżku, kazali mi usiąśc, chwycili mnie i wbili mi wielka igłę w kręgosłup. Ból był niesamowity. Nie wiedziałam, że zgadzając się na punkcję kręgosłupa zgadzam się na taki ból. Potem nie było wolno się ruszac przez minimum 12 godzin. Więc leżałam. W kroplówce dostałam ketonal a i tak bolało strasznie.
Na oddziale co chwilę ktoś krzyczał, chodzili starzy ludzie, rozbierali się, uciekali z oddziału, mówili do rąk, krzyczeli w nocy, chodzili po korytarzu w pampersach, rzucali talerzami, jedzeniem. Istny oddział dla wariatów. Na prawdę. Pielęgniarki mówiły, że jestem najmłodszą osoba na oddziale a równocześnie jedyną normalną.
W niedzielę dostałam serię zastrzyków, pobrali mi kilka razy krew. Leżałam.
W poniedziałek to samo. Końskie dawki zastrzyków. Dalej leżałam, było mi słabo, miałam zawroty głowy. Zrobili mi rtg klatki piersiowej i zatok. Potem ekg.
We wtorek było już troszkę lepiej. Potrafiłam już nawet sama wstac z łóżka. Założyli mi holter. Wypisali panią, która ze mną leżała i na jej miejsce przyjechała stara, niedowidząca babcia. Babci założyli cewnik i od godziny 20 cały czas go sobie wyrywała, krzyczała, jęczała, wstawała itd. Co chwilę wołałam pielęgniarki. Nie mogłam przez nią zasnąc, ok północy nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem. Nie spałam całą noc. Zastrzyki uspokajające dla babci nie podziałały. Usnęłam około czwartej nad ranem zmęczona nocą. Obudziłam się przed szóstą.
W środę powiedzieli mi, że mnie wypuszczą bo wszystkie badania ze wskazaniem na neurologię są zrobione i wyniki są dobre. Rano ściągnęli mi holter, trafiłam do kardiologa, zostałam przebadana i tam dowiedziałam się, że jeżeli nie wytnę migdałków to rozchoruję się na serce.
Po południu byłam już spakowana i czekałam na wypis. Chwilę przed wyjściem dostałam kolejnego mocnego ataku bólu brzucha. Gdybym się nie położyła, straciłabym przytomnośc raz jeszcze.
Przepisali mnie na oddział wewnętrzny. Posiedziałam tam kilka godzin i stwierdziłam, że chcę iśc do domu bo nie wytrzymam kolejnego dnia. Okazało się, że nie mogą mnie wypisac bo nie mają historii mojego pobytu na neurologii. Wybuchłam. Wpadłam w histerię. Płakałam jak wariatka, krzyczałam na lekarza, nie wiedziałam co zrobic. Obiecał wypisac mnie z samego rana.
W końcu zrezygnowana wróciłam na salę, położyłam się na łóżku i zasnęłam. Obudziłam się ok 20. Panie na sali okazały się bardzo miłe, nie spałyśmy do późnej nocy opowiadając różne kawały i gadając o głupotach. Pielęgniarka kilka razy przychodziła nas uciszac. Ból głowy minął, wszystkie inne dolegliwości też.
W czwartek rano po obchodzie okazało się, że muszę zostac jeszcze jeden dzień i poczekac na laryngologa. Nie było to już dla mnie problemem. Kolejny dzień żartowałyśmy, rozmawiałyśmy.
Dzisiaj rano dowiedziałam się, że jednak mam problemy z sercem. Zrobili mi jeszcze jedno ekg. Ok godziny 15 trafiłam do laryngologa. Po 16 byłam już w domu tak, jak prawie wszystkie panie z naszej sali.
W poniedziałek jadę po wypis, skierowania i recepty. W środę i w czwartek mam kolejne badania, potem zostaje umówic się na badania serca i ustalic termin wycięcia migdałków.
Powinno mi przejśc, chociaż teraz każdy ból brzucha, lekką słabośc czy zawroty głowy traktuję poważnie i od razu kładę się na łóżku żeby czasem nie stracic przytomności. Na razie boję się iśc sama na spacer czy gdzieś jechac. Jeszcze niepewnie się czuję.
Po powrocie do domu przylepiłam się do klatki chłopaków i miziałam każdego z osobna długo. Equus strasznie urósł. Wszyscy wyleźli na mnie, obwąchiwali mi ręce bo jeszcze czuc mnie było szpitalem, zanim poszłam się kąpac poszłam do ogonków.
Moja mama posprzątała im klatkę we wtorek ale i tak narobili strasznego bałaganu. Na razie nie mam sił na sprzątanie, zrobię to jutro.
Może to nie jest temat do wypisywania takich rzeczy ale lepiej mi, że to napisałam. Nikomu nie polecam leżenia na neurologii, na prawdę. W życiu nie dam się położyc na tym oddziale, wolę już robic badania prywatnie i nawet nie wiadomo ile płacic niż żeby psychikę mi coś takiego niszczyło. To strasznie dołuje i niszczy człowieka. Rysa na psychice powstaje przez to konkretna. Do tej pory jak sobie o tym pomyślę to mnie aż trzepie, robi mi się niedobrze i mam łzy w oczach.
Ostatnio zmieniony pt cze 26, 2009 8:34 pm przez zalbi, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
Jak to nie jest temat do wypisywania takich rzeczy? Jest właśnie do tegozalbi pisze:Może to nie jest temat do wypisywania takich rzeczy ale lepiej mi, że to napisałam. Nikomu nie polecam leżenia na neurologii, na prawdę. W życiu nie dam się położyc na tym oddziale, wolę już robic badania prywatnie i nawet nie wiadomo ile płacic niż żeby psychikę mi coś takiego niszczyło. To strasznie dołuje i niszczy człowieka. Rysa na psychice powstaje przez to konkretna. Do tej pory jak sobie o tym pomyślę to mnie aż trzepie, robi mi się niedobrze i mam łzy w oczach.
A neurologia... cóż, specyficzny oddział. Zaliczyłam dwa razy, więc... Na szczęście ja leżałam jeszcze na dziecięcym, tam poza dobijającymi diagnozami dziewczyn, które bardzo polubiłam, nie można narzekać, przynajmniej w Opolu, gorzej było u mnie na ortopedii...
Trzymaj sie i wracaj w pełni do zdrowia
Ze mną: LeeLee + Lily
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
W pamięci 35 indywidualistów: H, M, H, V, M, K, D, M, S, A, D, N, F, P, A, H, A, A, F, K, M, T, M, E, C, A, B, C, Ł, A, C, K, C, F, F + Grażyna, Kluska, Mia, Trufla, Zambia, Mała Mi, Weszka i Pcheła
Tupot Małych Stóp
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
Ojej, zalbi...
Jak napisałaś sms-a, że jesteś w szpitalu, to myślałam, że chodzi o coś niewielkiego, a tu takie rzeczy.
Trzymaj się i wracaj szybko do zdrowia!
Jak napisałaś sms-a, że jesteś w szpitalu, to myślałam, że chodzi o coś niewielkiego, a tu takie rzeczy.
Trzymaj się i wracaj szybko do zdrowia!
(...) szczurki nie znają dobrych manier. Ale chłopcy powinni.
Moje kapturowe szczęście: Dziunia[']; Koko['] i Kiki[']
Kokosanki: Nika['], Lala['] i Mila
Moje kapturowe szczęście: Dziunia[']; Koko['] i Kiki[']
Kokosanki: Nika['], Lala['] i Mila
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
Nina, oddział dziecięcy to pikuś, też leżałam kilka lat temu =] neurologia to coś strasznego.. nawet jakby mi mieli zapłacić to bym się nie zgodziła tam wrócić..
Dzięki dziewczyny za miłe słowa =)
Chłopcy dzisiaj zaliczyli sesję zdjęciową. Zdjęcia wstawię jutro bo jest tego trochę dużo.
Ale tak na zachętę:
Dzięki dziewczyny za miłe słowa =)
Chłopcy dzisiaj zaliczyli sesję zdjęciową. Zdjęcia wstawię jutro bo jest tego trochę dużo.
Ale tak na zachętę:
- susurrement
- Posty: 1957
- Rejestracja: sob wrz 15, 2007 5:08 pm
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
matko, ale przeżycia..
a mogę spytać co mają wspólnego w Twojej kwestii migdałki z sercem?
tzn bo nie rozumiem a ciekawa jestem. lubię takie medyczne kwestie.
w każdym razie.. dobrze, że już lepiej.
trzymam kciuki za Twoje zdrowie
a jaki ten konik duży, wow.. ucałowania wysyłam dla chłopaków!
a mogę spytać co mają wspólnego w Twojej kwestii migdałki z sercem?
tzn bo nie rozumiem a ciekawa jestem. lubię takie medyczne kwestie.
w każdym razie.. dobrze, że już lepiej.
trzymam kciuki za Twoje zdrowie
a jaki ten konik duży, wow.. ucałowania wysyłam dla chłopaków!
ze mną 1+3 szczurze łobuziaki, 3 króliki, jeż, chomik i dwa piesy
za TM 47 kochanych aniołków i 2 króliki [*]
za TM 47 kochanych aniołków i 2 króliki [*]
-
- Posty: 5397
- Rejestracja: wt sty 04, 2005 7:14 pm
- Numer GG: 4379189
- Lokalizacja: Białystok - Kuriany
- Kontakt:
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
O rety....
Bardzo Ci współczuję przechodziłam kiedyś coś podobnego i to było okropne.... cieszę się, że wróciłaś mam nadzieję, że uda się wszystko wyleczyć i odzyskasz zdrowie i siły
I czekam na różową sesję chłopaków
Bardzo Ci współczuję przechodziłam kiedyś coś podobnego i to było okropne.... cieszę się, że wróciłaś mam nadzieję, że uda się wszystko wyleczyć i odzyskasz zdrowie i siły
I czekam na różową sesję chłopaków
Z nami: Ganix, Yetta, Inari, Cerridwen, Ceres Ciel i dziczek Włóczykij
Za TM: 88 szczurzych duszyczek
Za TM: 88 szczurzych duszyczek
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
Nakasha, ja też się cieszę że mam to już za sobą.. nie polecam takiej przygody nikomu..
susu, już tłumaczę:
Przy każdym przeziębieniu mam infekcję migdałków. Towarzyszą temu spuchnięte, powiększone węzły chłonne pod brodą jak i nawet te przy uszach.
Kilka razy do roku przechodzę bardzo mocne anginy, również anginy ropne. Przy infekcji migdałków "rosną" paciorkowce, które szkodzą najbardziej na serce, stawy i jajniki. Mi poszło lekko na stawy (czasami ostre bóle), serce natomiast to już inna bajka. Jeżeli nie wytnę migdałków, paciorkowce będą sobie szalec dalej przy każdej mniejszej infekcji i w efekcie, za lat naście, będę musiała przejśc operację wymiany zastawek. W celu uniknięcia "wyniszczenia" zastawek wycina się właśnie migdałki.
Poza tym mam zespół Barlowa. Jest to niedomykalnośc zastawki mitralnej serca. Szybko się męczę, często mi słabo, ostatnio straciłam przytomnośc. Ale zanim trafiłam do szpitala mówili mi, że w moim wieku to normalne i że mi przejdzie. Jednak bólów serca i ostrego bólu w mostku już nikt mi nie wytłumaczył - to teraz mam prawidłową diagnozę.
______________________________________________________________________________________________
a teraz obiecana, różowa sesja:
Dante:
Equus:
ślicznie mi zawsze pozuje więc ma najwięcej zdjęc =)
Eman:
Burton:
Equusik & Emusia:
susu, już tłumaczę:
Przy każdym przeziębieniu mam infekcję migdałków. Towarzyszą temu spuchnięte, powiększone węzły chłonne pod brodą jak i nawet te przy uszach.
Kilka razy do roku przechodzę bardzo mocne anginy, również anginy ropne. Przy infekcji migdałków "rosną" paciorkowce, które szkodzą najbardziej na serce, stawy i jajniki. Mi poszło lekko na stawy (czasami ostre bóle), serce natomiast to już inna bajka. Jeżeli nie wytnę migdałków, paciorkowce będą sobie szalec dalej przy każdej mniejszej infekcji i w efekcie, za lat naście, będę musiała przejśc operację wymiany zastawek. W celu uniknięcia "wyniszczenia" zastawek wycina się właśnie migdałki.
Poza tym mam zespół Barlowa. Jest to niedomykalnośc zastawki mitralnej serca. Szybko się męczę, często mi słabo, ostatnio straciłam przytomnośc. Ale zanim trafiłam do szpitala mówili mi, że w moim wieku to normalne i że mi przejdzie. Jednak bólów serca i ostrego bólu w mostku już nikt mi nie wytłumaczył - to teraz mam prawidłową diagnozę.
______________________________________________________________________________________________
a teraz obiecana, różowa sesja:
Dante:
Equus:
ślicznie mi zawsze pozuje więc ma najwięcej zdjęc =)
Eman:
Burton:
Equusik & Emusia:
- susurrement
- Posty: 1957
- Rejestracja: sob wrz 15, 2007 5:08 pm
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
o matko, a ja myślałam, że tylko ja jestem taka schorowana..
też swojego czasu miałam jakąś bakterię w gardle, która się gdzieniegdzie rzuciła. zostały mi po tym właśnie bóle reumatyczne. nazwy nie pamiętam na pewno, ale nie wiem czy to właśnie paciorkowiec nie był. w każdym razie od tego czasu też mam bóle stawów i niedomykalność zastawki (na szczęście nie znaczną).
a dla odmiany moje bóle w mostku, mdłości i to, że wiecznie mi słabo okazały się być z powodu refluksu żołądka. beznadziejna sprawa, bo zoperować mnie nie chcą. i przy każdym stresie się z tym męczę. leki kiepsko pomagają, poza tym pod koniec miesiąca muszę je odstawić, bo nie mogę ich za dużo brać.
kurcze, osiemnastoletnie dziewczyny a tyle nieszczęść.
duużo zdrowia Ci życzę! może za jakiś czas nam się trochę odmieni i uspokoi, bo wiem jakie to męczące..
a w kwestii Twoich ogonów pięknych.. wszystkie są cudowne, ale Equus to bajka po prostu
też swojego czasu miałam jakąś bakterię w gardle, która się gdzieniegdzie rzuciła. zostały mi po tym właśnie bóle reumatyczne. nazwy nie pamiętam na pewno, ale nie wiem czy to właśnie paciorkowiec nie był. w każdym razie od tego czasu też mam bóle stawów i niedomykalność zastawki (na szczęście nie znaczną).
a dla odmiany moje bóle w mostku, mdłości i to, że wiecznie mi słabo okazały się być z powodu refluksu żołądka. beznadziejna sprawa, bo zoperować mnie nie chcą. i przy każdym stresie się z tym męczę. leki kiepsko pomagają, poza tym pod koniec miesiąca muszę je odstawić, bo nie mogę ich za dużo brać.
kurcze, osiemnastoletnie dziewczyny a tyle nieszczęść.
duużo zdrowia Ci życzę! może za jakiś czas nam się trochę odmieni i uspokoi, bo wiem jakie to męczące..
a w kwestii Twoich ogonów pięknych.. wszystkie są cudowne, ale Equus to bajka po prostu
ze mną 1+3 szczurze łobuziaki, 3 króliki, jeż, chomik i dwa piesy
za TM 47 kochanych aniołków i 2 króliki [*]
za TM 47 kochanych aniołków i 2 króliki [*]
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
luuuuuuudzie! jak im ładnie w różowym
.....
matkokochana! wytnij te migdałki! z sercem niema żartów. przy takim nawracającym świństwie, to same antybiotyki zdrowo wyniszczają organizm...
.....
matkokochana! wytnij te migdałki! z sercem niema żartów. przy takim nawracającym świństwie, to same antybiotyki zdrowo wyniszczają organizm...
-
- Posty: 5397
- Rejestracja: wt sty 04, 2005 7:14 pm
- Numer GG: 4379189
- Lokalizacja: Białystok - Kuriany
- Kontakt:
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
O ja, Equus wyglądający z dziury! O_o *___* boski!
Z nami: Ganix, Yetta, Inari, Cerridwen, Ceres Ciel i dziczek Włóczykij
Za TM: 88 szczurzych duszyczek
Za TM: 88 szczurzych duszyczek
Re: Moja trzódka: Burton, Eman, Dante, Equus
dziękujemy za zachwyty =)
co do "choroby".. w przyszłym tygodniu zaczyna mi się seria wizyt u różnych lekarzy..
a co do jutra.. jadę zapłacic na uczelnie =P
________________________________________________________________________________________________
Tutaj sesja następna, pomidorowa:
Burton
Eman
Dante
Equus
ilośc zdjęc zależna od stopnia zainteresowania pomidorem...
co do "choroby".. w przyszłym tygodniu zaczyna mi się seria wizyt u różnych lekarzy..
a co do jutra.. jadę zapłacic na uczelnie =P
________________________________________________________________________________________________
Tutaj sesja następna, pomidorowa:
Burton
Eman
Dante
Equus
ilośc zdjęc zależna od stopnia zainteresowania pomidorem...
Ostatnio zmieniony czw lip 02, 2009 10:30 am przez zalbi, łącznie zmieniany 1 raz.