Koleżance urodziły się małe,i kiedy zobaczylam te małe! ahh!
I wiedziałam że musze je mieć WSZYSTKIE.
Jednak 2 poszły do koleżanki mojej siostry,a ja zadowoliłam się trójką.

Jeden był inny bo miał latkę z boku brzuszka (byly jeszcze różowe ale byly już widoczne czarne łatki) i sypiał mi na rece.
Nazwałam go Piernik i już go sobie zaklepałam.Potem okazało się że Piernik jest dziewczynką ale piernikiem pozostanie nadal.Zabrałam jeszcze jedną samiczkę,czarną jak węgiel (nie wiem jak potem odróżnie je bo Tequila też jest cała czarna

będe musiała chyba zrobić im na tyłku takie przypalane tatuaże jak mają krowy na zadkach

) i dostala wdzięczne imie -Trufla (z powodu zamiłowania do staruszki z Chowdera) i doszedl jeszcze jeden samiec.Imienia jeszcze nie ma,ale coś się wymyśli.Myślę nad Tofu (Tofu-postać kawałka masła,chodzi i jedyne co mowi to 'Tofu!Tofu!' również z Chowdera

)
Ale Tequila taka rozbiegana gdy ujrzała te dziewuchy to aż miło było patrzeć.ADHD zwiększyło jej się o milion procent,do teraz jest taka rozlatana jakby się czegoś nawciągała.

Dobrze że wzięłam dwie.Piernik jest leniuch,a Trufla to żywe srebro.O 24 chodzi po prętach,śpi na poidełku (Jak podrośnie to chyba już tam zadka nie zmieści

) i chyba wnerwia ją jej ogon bo go co chwile łapie.

Nawet nie miałam problemu z łączeniem.Wsadziłam do klatki i żyją jakoś.Podejrzewam tak że będzie spokojnie jeszcze przez pare tygodni i sielanka się skończy gdy zacznie się ustalanie hierarchii...
