Jestem na forum od niedawna, ale dużo tu czytam... i wpadłam na ten właśnie temat i chciałabym dodać coś od siebie (jeśli można

W swojej karierze miałam zaszczyt wychowywać ślicznego szczurka o wdzięcznym imieniu Jaś Wędrowniczek - imię nie przypadkowe. Jaś był sam. Niestety nie mogłam zapewnić mu towarzystwa w postaci drugiego szczura

Faktem jest, że gdyby Jaś miał podobnego sobie kolegę wszytsko poszłoby znacznie szybciej, ale nie było na co narzekać. Otwieraliśmy mu klatkę i pozostawialiśmy tak wszystko w zamkniętym pokoju... Jaś po malutku sobie wychodził... łaził po całym pokoju. Kiedy się uczyłam przełaził z klatki do mnie na ksiązki i często przesiadywał tam utrudniając mi sprawę. Bolek mógł go wąchać przez klatkę bo trochę baliśmy się, że jeden drugiego wystraszy.
Później przyszła pora na krok dalej, czyli udostępnianie Jasiowi całego domu... Szczurek mógł już zwiezać całą chatę, a pies gdy go widział uciekał na kanapę. W końcu obaj się do siebie przekonali i wyszło na to że szczur spał na psie, a ten go pilnował gdy mały buszował po domu.
Może szczur nie miał kolegi swego gatunku ale świetnie dogadywał się z psem, który pomimo wieku 6 lat wciąż jest jak mały szczeniak. Jasiek pokochał Bolka i gdy wychodziłąm z psem na spacer zabierałąm szczura ze sobą trzymając go na ramieniu.
Nic na siłę.. to długa i ciężka praca oswajanie takiego stworzonka, ale cierpliwością i miłością mozna zdziałać wszystko. Myślę też, że fakt iż szczur "miał psa" bardzo pomógł bo choć inne gatunki to miłość ta sama.
W końcu szczur oswoił się na tyle, że spał z nami a nawet wychodził po zakupy

Wszystko jedno czy jest to szczur czy pies czy cokolwiek innego dla naszej pociechy, warto zapewnić mu towarzystwo. Oczywiście lepiej jest gdy są to dwa szczury. Jeśli jednak decydujesz się na jednego malucha to pamiętaj, że proces zaprzyjaźniania się może trwać bardzo długo.