A więc zacznę od początku, postaram się także jak najjaśniej.
Mieszkam z mamą, babcią i dziewięcioletnim bratem. Dom należy do babci, więc uparcie trzymam się tego faktu, żeby przekonać mamę, która ma złe wspomnienia dotyczące gryzoni. A szczególnie chomików, które krótko żyły i dwóch myszek, której jedna odgryzła drugiej główkę, a później sama zdechła. Na początku opowiadałam mamie o szczurkach. Było okej, oprócz odpowiedzi: jeżeli chcesz szczura, to zapomnij. Dałam spokój. Zaczęły się wakacje, więc zaczęłam naciskać - bez skutku. Mama była nieugięta, wypominała mi myszy i to, że ostatnio sama musiała zmienić chomikowi ściółkę. Uczepiłam się babci (warto wspomnieć, że ma 60 lat, więc nie jest jeszcze taka staroświecka
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
I znowu wracamy do mamy.
Mam pewien pomysł, ale nie wiem czy wypali. W niedzielę wyjeżdzamy na tydzień nad morze, do Trójmiasta. W takich przypadkach mama jest bardzo potulna, a zresztą jedziemy z jej chłopakiem, więc będzie to jakby plus dla mojej Sprawy. Zagadałam do jej chłopaka, który aktualnie przebywa za granicą, żeby namówił mamę. I się zgodził, więc będzie mi pomagał. I także wszystko mi za sponsoruje i będzie pomagał w późniejszych czasach na wszelki wypadek. Zrezygnowałam nawet z ponownego przekłucia wargi, pomimo iż będę musiała chodzić z brzydkim śladem po kolczyku. No, ale postanowiłam także, że będąc na wczasach rozejrzę się za szczurkami. Może w jakimś dobrym sklepie zoologicznym (bo podobno lepiej nie brać ze sklepów) byłyby młode szczurki?
I teraz kieruję pytanie do Was: czy nie za bardzo naciskam? Czy może macie jakiś inny sposób?