Och... tak mnie tu dawno nie było...znaczy byłam, ale incognito...
Teraz wracamy, bo szybko trzeba nadrobić czas stracony, a mam przeczucie, że nie zostało nam go dużo
Od tygodnia Mysia choruje, spadło nagle i sieje spustoszenie paskudne nie do końca zidentyfikowane choróbsko... O tej szczurzej katastrofie możecie poczytać tu:
http://szczury.org/viewtopic.php?f=11&t=26494
Jest taka biedna... Jest mi tak smutno

Na dodatek ta pogoda...ja jestem nie do życia, a co dopiero to małe futrzaste, jakie to niesprawiedliwe... Ma coraz większe problemy z chodzeniem, ciągle się tylko patrzy i uspokaja się dopiero jak ją miziam- musi być bardzo nieswoja, bo za zdrowia miziać przychodziła się raz na ruski rok...
No tak od 2h próbuje załadować zdjęcia i nic z tego... może i dobrze, bo ona tak smutno wygląda...
Ale chciałam się podzielić dziwnym ubarwieniem skóry, o którym pisałam w w/w linku... No cóż, będę walczyć z hostingiem, a Was prosimy o mocne kciukanie i mizianie na odległość...

...nie mów, że mnie lubisz,bo lubi się zupę pomidorową- a ludzi się kocha...