~~Moje Rekiny Puszyste

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Awatar użytkownika
Nue
Posty: 1641
Rejestracja: wt wrz 30, 2008 9:35 am
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

Post autor: Nue »

Ściskamy kciuki, bardzo, bardzo mocno.
Mała pewnie dostanie nowy antybiotyk i ten zadziała. Musi!!!
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]

Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

Post autor: odmienna »

no faktycznie, trochę to przygnębiające; ileż można leków pochłonąć i po wetach się nawłóczyć w ciągu krótkiego, szczurzego żywota? Bardzo mocno życzę Runince, żeby tym razem kuracja była skuteczna.

Kokarda z za krat...
„Słodkie słowo - wolność
Bez którego trudno żyć
Słodkie słowo - wolność
Której nie zastąpi nic ...” (Kapitan Nemo) .... no i co się recholicie z gupiouchej? Ja ją rozumiem. :P
Awatar użytkownika
*Delilah*
Posty: 2040
Rejestracja: pt lut 01, 2008 2:37 pm
Lokalizacja: krk

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

Post autor: *Delilah* »

I jedziemy na gentamycynie 2x dziennie, wymaz zrobiony, steryd podany.
Aminofilina zapisana, karsivet i enarenal w działaniu.
Oprócz tego szpitalik typowy, czyli cuda wianki, lakcidy ,covalescency, heparegeny i essentiale forte, betaglukany, kaszki, jogurciki,spodeczki do rozdrabniania lekow).
A moja wystawka strzykawkowa sie powieksza. Niedługo,dosłownie wytapetuję pokoj strzykawkami (albo napisze ksiazke :
"niezbędnik każdego szczuronarkomana").
Zeby tego bylo mało, to wczoraj mnie przewiało i czuje się niczym flak, trudnosc sprawia mi przejscie na drugi koniec pokoju ...
W tym wszystkim to Michal jest zdecydowanie najbiedniejszy, w koncu to on lata po wetach i robi zastrzyki, a teraz jeszcze ma jedną ofiare losu do obsluzenia::)
Dziekuje za kciukasy :*
Oby gentam. pomogla...


Wiesci stadne bedą wkrotce. (Runka własnie zjada dzielnie covalescence)
+ Anioły:Banshee,Buba,Carphata,Cirilla,Dziabaducha,Jacuś,Kokarda,Kroova,Layla, Lilitu,LordKlaklon,Masumi,Mushishi,Nefilim,Noktula,Pudlich,Runa,Rosalka,Sandija,Shiloh,Shirin,
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Awatar użytkownika
Nue
Posty: 1641
Rejestracja: wt wrz 30, 2008 9:35 am
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

Post autor: Nue »

Przesyłamy Runince krzepiące kawusiowe pozdrowienia.
Kciuków nie puszczamy, nawet malutka Tchibo :)
Mizianka dla małego Runinkowego promyczka!
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]

Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Awatar użytkownika
*Delilah*
Posty: 2040
Rejestracja: pt lut 01, 2008 2:37 pm
Lokalizacja: krk

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

Post autor: *Delilah* »

Nue dziekujemy :*:*
+ Anioły:Banshee,Buba,Carphata,Cirilla,Dziabaducha,Jacuś,Kokarda,Kroova,Layla, Lilitu,LordKlaklon,Masumi,Mushishi,Nefilim,Noktula,Pudlich,Runa,Rosalka,Sandija,Shiloh,Shirin,
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Awatar użytkownika
unipaks
Posty: 9611
Rejestracja: wt wrz 16, 2008 8:08 am
Lokalizacja: Wrocław

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

Post autor: unipaks »

I u nas też paluszki będą nadal mocno zaciśnięte , trzymamy za to , by lek zadziałał i żeby Runinka była już zdrowa , reszta Rekinków też! :)Wzięcie wymazu powinno pomóc dobrze dobrać lek i pokonać wstrętne paskudztwo i za tym obstajemy! :)
Buziaczki dla chorutek i pozdrowienia dla serdecznego opiekuna biedaczek :-* . Trzymajcie się i zdrowiejcie!
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Awatar użytkownika
arrisum
Posty: 342
Rejestracja: sob kwie 04, 2009 8:15 am
Lokalizacja: Tarnów
Kontakt:

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

Post autor: arrisum »

dlugo tu nie zaglądałam, i tu smutne wieści... eh Runinka nie wygłupiaj się, wyrzuć bakteryję za drzwi!
my tu swoją drogą trzymamy palce i paluszki szczurze!


PS film świetny ;D miziaki futrzaste te Twoje pannice
Goin' under - rats are in the cellar
goin' under - skin is turnin' yella

Obrazek
ol.
Posty: 6644
Rejestracja: wt gru 16, 2008 7:41 pm

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

Post autor: ol. »

Mój Misiu porusza się w taki sam sposób jak Lili i Runa na pierwszym filmie, nieśpiesznie, lekko się kołysząc, taki ciapulek :)

Rozumiem dobrze Twoje rytuały, tak bardzo chciałoby się otoczyć dłońmi i tchnąć w nasze delikatne maleństwa siły i zdrowie. Zapewniamy im jedzenie, schronienie, bezpieczeństwo, więc zdrowie byłoby tego naturalnym dopełnieniem !
A jednak tej mocy nam nie dano :( Nie bezpośrednio, tak jakbyśmy sobie życzyli. Musimy zdawać się na lekarzy, na ich leki, ich pomyłki. I czuje się jakbyśmy już nie mieli wpływu ani kontroli nad czymkolwiek. Wtedy tylko rytuały pozostają, można je nazwać modłami, czemu nie ?, można zaklinaniem, rzucaniem czaru - i trzeba wierzyć, że one też coś dają. Nie bezpośrednio, nie namacalnie, ale jednak, na innym niedostępnym nauce poziomie.
Morał z tego taki - zdrowiej prędko sama i rytuałów nie porzucaj. Ku Runce tyle już dłoni dobre siły przesyła, że wespół z lekami, muszą w końcu coś zdziałać. I ja swoje dołączam :)

Drugi film zabawny - Kokarda szaleje, a Lili niewzruszona podgryza coś w tle ::)
odmienna
Posty: 3065
Rejestracja: pt gru 15, 2006 4:45 pm
Lokalizacja: kraków

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

Post autor: odmienna »

czekaj... ona gentamycyny nie brała? to bardzo dobry na ropne sprawy specyfik. To z tym większym optymizmem trzymam kciuki.
Z przykrością przeczytałam wczoraj, że zaniemogłaś, bo miałam Cię namawiać na zabranie Kokardy na wczorajszy festyn ;) . Mloda jest- by jej się podobało :D
Awatar użytkownika
*Delilah*
Posty: 2040
Rejestracja: pt lut 01, 2008 2:37 pm
Lokalizacja: krk

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

Post autor: *Delilah* »

Unipaks dziękujemy :):*
Wzięcie wymazu powinno pomóc dobrze dobrać lek i pokonać wstrętne paskudztwo i za tym obstajemy! :)
To juz bedzie drugi wymaz, wczesniejszy wykazal e. coli, ale teraz istnieje ryzyko, ze cos nowego sie przyplątało do spolki.

Arrisum oby ta bakteria chciala sie ot tak wyrzucic:) DZieki :*

Ol. dziekuję za krzepiące i mądre słowa. :*
Chociaz realnie patrząc, nadziei mam coraz mniej..
Ale trza się trzymać! :)

odmienna Gentamycyny jeszcze nie brała, przyznam ,ze trochę sie jej boję (gentamycyny nie Runy ;)
bo juz mialam z tym cudem do czynienia za sprawą Cirillki.
No ale coż...wszystkiego trzeba sprobować.


Dzisiaj dziwaki są mimlaśne i naleśnikowate, nawet Masumi się poddała i łaskawie pozwoliła na lekkie mizianko. Widocznie chciała się zrehabilitować za wczorajszą histerię.
Jako dobra pańcia, wypuściłam to żałosnie przylejone do krat chuchro na małe bieganko.
Reszta grzecznie spała, wiec stwierdziłam, ze poleżę sobie i ja , wypocę co trzeba a Masumi pobiega - wszyscy bedą zadowoleni:)
Oczywiscie ten rudo-niebieski wypłosz ani myśłal grzecznie zasuwać po wykładzinie. Zebrało jej się na latanie po witrynce, szafie ,zrzucanie talerza ze stołu, wykopywanie ksiazek z półek itp. sympatyczne wyczyny.
Ja oczywiscie zamiast lezeć pod koldrą, kręciłam sie niczym diabeł tasmański, usiłując dogonić szkodnika.
Masumi, może i jest dziwolągiem ,ale nie głupim (niestety;)
Dostała swojej zwyczajowej histerii z wydzieraniem się w niebogłosy, sztywnieniem i rozczapierzaniem kłujących łapeczek, tak aby ZŁA RĘKA jej nie wydobyła z kryjowek wszelakich.
Zabawiałysmy sie tak z pol godziny.
W pewnym momencie zeszłam do parteru i czołgałam się za nią :) (ilez mozna sie schylać :D) Przyznam, ze odczuwałam złośliwą satysfakcję, słysząc przerazliwe piski Masumi ;)
W koncu w kazdej udręce nalezy znalesc element pozytywny (nie ma jak masochizm;P)
Doprowadzona do ostatecznosci, polozylam sie i zdegustowana czekałam co tym razem spadnie.
Na szczescie Masumi poczula sie nazbyt bezpiecznie i weszla na regał,skad nie tak latwo zejsc i sie zaszyc:)

Oprocz tego z milych wiesci, Sandijka zasneła mi dziś na ręce i uhonorowała pulsowaniem i zgrzytaniem:)
Kokarda tez ostatnimi czasy się ucywilizowała, przychodzi z własnej woli i patrzy filuternie tymi swoimi malutkimi węgiełkami :)
Zaczepia do zabawy, nawet ostatnio wyiskała mi brew :)
(miałam stracha ,ze to samo uczyni z rzęsami)

Lilitka moja slodziutka staruszka, ostatnio jest coraz czesciej zaczepiana przez Sandi i piszczy przerazliwie (Sandi ma dosyc nachalny sposob bycia, co nie bardzo podoba sie Runie i Lili, ktore reagują na jej "pieszczoty" piskiem i wywracaniem sie na plecki)
Lili zrobiła się przekochana i najchetniej nie rozstawałabym się z nią na krok..
Guz pod przednią łąpką osiagnął rozmiary dużego orzecha włoskiego, pod tylnią nieco spasował.
:(

Runka na sterydzie wygląda całkiem całkiem, przechył głowy jest nadal i to spory. Chodzi całkiem sprawnie, gorzej ze stójkami (wtedy znosi ją na bok).
Apetycik ma iscie rekiniasty ( wraz z makaronikiem ucapiła mi palec i wcale nie chciała oddać ! :)
Wczoraj polozyla się przy nas i zasnęła (po uprzednim wybałuszaniu i zgrzytaniu ząbkami).

Najgorsze jest to, ze takie momenty okropnie mnie wzruszają, podczas kiedy ja usiluję sie zdystansować do staruszeczek.
Wyrobił mi się taki dziwny mechanizm, ze kiedy ktorać zaczyna chorować , to nie dopuszczam do siebie cieplejszych mysli, staram sie oszukiwac samą siebie, odsuwam się od niej. Oczywiscie nie przestaję kochać, a jedynie rozpaczliwie staram się "oswoić" z być moze nadchodzącą stratą. :(
A w momentach, kiedy cała zgraja przychodzi do mnie, kladzie sie, iska wzajemnie, iska mnie, to mam ochotę usiąść i wyć. Uciec i przyjsc jak bedzie po wszystkim...
+ Anioły:Banshee,Buba,Carphata,Cirilla,Dziabaducha,Jacuś,Kokarda,Kroova,Layla, Lilitu,LordKlaklon,Masumi,Mushishi,Nefilim,Noktula,Pudlich,Runa,Rosalka,Sandija,Shiloh,Shirin,
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
Awatar użytkownika
Nue
Posty: 1641
Rejestracja: wt wrz 30, 2008 9:35 am
Lokalizacja: Siemianowice Śl.

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

Post autor: Nue »

Tak mało piszesz o Masumi, że ja właściwie znam ją tylko ze słynnego brązowego tyłeczka, a tu proszę, jaki charakterek! ;D
Najgorsze jest to, ze takie momenty okropnie mnie wzruszają, podczas kiedy ja usiluję sie zdystansować do staruszeczek.
Wyrobił mi się taki dziwny mechanizm, ze kiedy ktorać zaczyna chorować , to nie dopuszczam do siebie cieplejszych mysli, staram sie oszukiwac samą siebie, odsuwam się od niej.
Nie da się tak, nie da :( Nie byłam jeszcze w takiej sytuacji, szczury mam od roku, ale... nie ogarniam faktu, że prędzej czy później odejdą i że najprawdopodobniej będę musiała patrzeć na ich cierpienie, a nawet być może pomóc im odejść, po prostu nie i koniec.
Pozostaje cieszyć się każdą chwilą, chuchać, dmuchać i rozpieszczać. Pochylać się nad drobiazgami.
Ech, gryzące, sikające, śmiecące, naparzające się szczury, źle z nimi, a bez nich...?

Dużo zdrówka dla dziewczynek i dla Ciebie! :)
[*] Mała Kawowa Apokalipsa... ciąg dalszy nastąpi. [/color][/size]

Gdyby szczury nie istniały, należałoby je wymyślić.
Awatar użytkownika
Ogoniasta
Posty: 2285
Rejestracja: wt lut 10, 2009 11:17 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

Post autor: Ogoniasta »

*Delilah* pisze: Oczywiscie ten rudo-niebieski wypłosz ani myśłal grzecznie zasuwać po wykładzinie. Zebrało jej się na latanie po witrynce, szafie ,zrzucanie talerza ze stołu, wykopywanie ksiazek z półek itp. sympatyczne wyczyny.
;D A co się dziwisz? Jak już została wypuszczona, to musiała wolność w pełni wykorzystać! ;D
*Delilah* pisze:Ja oczywiscie zamiast lezeć pod koldrą, kręciłam sie niczym diabeł tasmański, usiłując dogonić szkodnika
Niestety, przy tych paskudnikach nie ma czasu na chorowanie. ;)
*Delilah* pisze:Przyznam, ze odczuwałam złośliwą satysfakcję, słysząc przerazliwe piski Masumi ;)
Przyznam się szczerze, że też tak czasem mam... ::) Szczególnie jak po dłuuugich i bezskutecznych prośbach wyciągam Fibi-piszczałkę spod łóżka. ;) Oburzona "pyskuje" wtedy straszliwie, ale na nic jej to... ;D
*Delilah* pisze:Kokarda tez ostatnimi czasy się ucywilizowała, przychodzi z własnej woli i patrzy filuternie tymi swoimi malutkimi węgiełkami :)
Zaczepia do zabawy, nawet ostatnio wyiskała mi brew :)
(miałam stracha ,ze to samo uczyni z rzęsami)
O Vilemcio mogę powiedzieć to samo...Widać siostrzyczki dojrzewają emocjonalnie w tym samym czasie. ;)
Co do iskania okolic oczu...to dokładnie wczoraj Vilemo dobrała mi się do powieki ::)

Calutki czas kciuki trzymam za Runkę i Lilkę. Mam nadzieję, że Runce Gentamecyna pomoże, a wstrętne guziory dadzą spokój Lilusi. :-*
*Delilah* pisze: Wyrobił mi się taki dziwny mechanizm, ze kiedy któraś zaczyna chorować , to nie dopuszczam do siebie cieplejszych myśli, staram się oszukiwać samą siebie, odsuwam się od niej. Oczywiście nie przestaję kochać, a jedynie rozpaczliwie staram się "oswoić" z być może nadchodzącą stratą. :(
A w momentach, kiedy cała zgraja przychodzi do mnie, kładzie się, iska wzajemnie, iska mnie, to mam ochotę usiąść i wyć. Uciec i przyjść jak będzie po wszystkim...
To bardzo trudne. Podziwiam Cię, że w ogóle próbujesz. Ludziom, którzy mają zdolność takiego zdystansowania się pewnie łatwiej przechodzić przez TE trudne momenty....
...ale tak sobie o tym rozmyślam i stwierdzam, że zwierzaki zasługują na naszą "pełną" obecność do końca...nie tylko oczywista opieki, ale oddanie calutkiego serca do ich ostatniego oddechu. Żegnajmy się i gódźmy z odejściem dopiero po wszystkim. Pewnie na koniec będzie bolało dużo bardziej...ale do tego czasu będziemy mogli BYĆ RAZEM a nie obok siebie.
Ze mną:Mary,Serduszko,Brie,Odyseja i IliadaHS,Berta,Xavi
W sercu:Meggy,Pampuszek,Fibi,Rossa,Vilemo,Sasha,CelicaSR,Lexi,SeventhHeaven,Delicja,Izzie,Lily,Muffinka,FoxyLady,Brook,Brandy,
Shandy,Lucynka,Whisky,Bajka,Daisy,Morelka,Impala,Tessa,Tequila
Awatar użytkownika
Telimenka
Posty: 4993
Rejestracja: czw lut 01, 2007 2:37 pm
Lokalizacja: Poznań :)

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

Post autor: Telimenka »

Tez mam nadzieje ze lek pomoze malenkiej :)
Trzymaj sie cieplo i ucaluj baby :-* :-*
Oraz pozdrow Michala i pochwal ode mnie jego wytrwalosc :)
W oczekiwaniu na dwa Nakotowe Bebetki :):) <3

[']..: Rudolf,Telimenka,Bazylek,Jogi,Kuha,Pupa,Ylah,Eliot,Capri,Ember,Ekler,Fizyk, Flos...
Awatar użytkownika
Berdog
Posty: 142
Rejestracja: pn sie 04, 2008 5:08 pm

Re: ~~Moje Rekiny Puszyste

Post autor: Berdog »

Zgadzam się z Nue nie da się zdystansować i nawet tego nie próbuj. Ciesz się każdą chwilą jaką z nimi spędzasz.
Trzymam kciuki za pomyślność kuracji.

Wytarmoś swoje wesołe stadko ;)
Awatar użytkownika
*Delilah*
Posty: 2040
Rejestracja: pt lut 01, 2008 2:37 pm
Lokalizacja: krk

o Runce słow parę ...

Post autor: *Delilah* »

Nie da się tak, nie da :( Nie byłam jeszcze w takiej sytuacji, szczury mam od roku, ale... nie ogarniam faktu, że prędzej czy później odejdą i że najprawdopodobniej będę musiała patrzeć na ich cierpienie, a nawet być może pomóc im odejść, po prostu nie i koniec.
Pozostaje cieszyć się każdą chwilą, chuchać, dmuchać i rozpieszczać. Pochylać się nad drobiazgami.
Ech, gryzące, sikające, śmiecące, naparzające się szczury, źle z nimi, a bez nich...?

Dużo zdrówka dla dziewczynek i dla Ciebie! :)
Zgadzam się z Nue nie da się zdystansować i nawet tego nie próbuj. Ciesz się każdą chwilą jaką z nimi spędzasz.
Trzymam kciuki za pomyślność kuracji.
Nue, Berdog no wiem ze sie nie da zdystansować. Czego bym nie zrobila, zeby zmydlic sobie oczy, samej siebie i serca nie oszukam.
*Delilah* napisał(a):Wyrobił mi się taki dziwny mechanizm, ze kiedy któraś zaczyna chorować , to nie dopuszczam do siebie cieplejszych myśli, staram się oszukiwać samą siebie, odsuwam się od niej. Oczywiście nie przestaję kochać, a jedynie rozpaczliwie staram się "oswoić" z być może nadchodzącą stratą. :(
A w momentach, kiedy cała zgraja przychodzi do mnie, kładzie się, iska wzajemnie, iska mnie, to mam ochotę usiąść i wyć. Uciec i przyjść jak będzie po wszystkim...



To bardzo trudne. Podziwiam Cię, że w ogóle próbujesz. Ludziom, którzy mają zdolność takiego zdystansowania się pewnie łatwiej przechodzić przez TE trudne momenty....
...ale tak sobie o tym rozmyślam i stwierdzam, że zwierzaki zasługują na naszą "pełną" obecność do końca...nie tylko oczywista opieki, ale oddanie calutkiego serca do ich ostatniego oddechu. Żegnajmy się i gódźmy z odejściem dopiero po wszystkim. Pewnie na koniec będzie bolało dużo bardziej...ale do tego czasu będziemy mogli BYĆ RAZEM a nie obok siebie.

Strasznie się boję bólu straty. Poczucia, ze mimo wszystko, mimo calej mojej milosci ,stawania na rzesach i tak przegralam z nieuchronnością losu.
Tego biernego przyglądania sie cierpieniu i poczucia, ze nic nie moge zrobic, kiedy kolejne leki zawodzą. Nie wiem, czy potrafie być az tak na 1000% jak z Ciri, wiem ze zszargałam sobie wtedy psychikę ostatecznie...A z drugiej strony nie potrafię ich zostawić kiedy mnie najbardziej potrzebują. Wiem, ze czułabym do siebie odrazę, że zostawiłam je w chorobie.
Dlatego jak na razie stosuję technikę samooszukiwania się ;))

Z cyklu -pytania bez odpowiedzi:
Dlaczego ludzie, mimo wszystkich eksperymentów na szczurach, jakie do tej pory przeprowadzili, nie potrafią im pomoc, kiedy chorują/?
To jest tak obrzydliwie niesprawiedliwe, ze człowiek potrafił dręczyć te nieszczęsne stworzonka, przeprowadzać na nich nieskończone i bolesne badania, w imię znalezienia leku odpowiedniego dla ludzkości, a kiedy przychodzi co do czego , to nawet nie moze pomoc w pospolitych schorzeniach .


A teraz trochę lżejszy kaliber czyli rekinowe wieści :

Runka dzisiaj wykazuje o wiele wiekszą żywotność. Nawet wyszła za mną do kuchni, aby trochę posępić.
Nadal wygląda niczym dryfujący stateczek, znoszony przez fale (na dokładkę z przekrzywionym masztem, czyli biedną głowką).
Najbardziej fatalnie się czuję, kiedy biorę ją w dłoń, a ona okręca sie dookoła własnej osi.
Zdaję sobie sprawę, że przechył głowy może nie minąć.
Oprocz tego dziarsko biega i nie poddaje się .

Wczoraj przeprowadzaliśmy z TZ burzliwą rozmowę .
Na najprzykrzejszy z tematów- eutanazji.
Nie chcemy dopuścić do takiej sytuacji jak z Ciri.
Setek zastrzykow, zbędnego cierpienia...
Bezsensownych nadziei.
No, ale czuję, że absolutnie nie czas...
Runa ma w swoich czarnych oczkach tak niesamowitą siłę, nie potrafiłabym zgasić płomienia życia, jaki w niej płonie.
Już wolę te zastrzyki 2x dziennie...
Runa je, chodzi (wprawdzie chwiejnie). Cieszy się swoim nieco utrudnionym żywotem...

Co do reszty badziejstwa:

Sandijka własnie drzemie koło mojej stopy, czasem kiedy się przebudzi , dostaje naglego przypływu miłosci do moich palców i zawzięcie je iska.
Słodka to kuleczka (i niech ktos powie, ze szczury z zoologa nigdy nie przyzwyczajają tak jak wzięte z hodowli, badz wpadki).
Najsmieszniejsze, ze wszystkie z moich najbardziej przytulaśnych szczurakow (czyli Cirilla, Nefi, Runka i Sandi) są ze sklepu.
(oczywiscie nie gloryfikuję tu tego typu miejsc, ale obalą teorię, jakoby sklepowe były z gatunku "niemiziastych"
Sandijka jest tak ufna w stosunku do czlowieka, cieplutka i wierna... jak pies.
Trzeba widzieć jak biegnie na dzwiek swojego imienia. Jak rozsyła buziaki :)


Masumi, dzisiaj znowu biła rekordy nieposłuszeństwa. Najpierw wskoczyła jakimś cudem na stól w kuchni, i wyżarła połowę essentiale Runichy (no przynajmniej jak nie na umyśle.to "na wątrobie", bedzie zdrowa;))
Następnie zabawiała się w turlanie moich butów ( nie wiem, moze to była jakas szczurza konkurencja typu: rzut balerinką na odległość ?)
Nastepnie poczęstowała sie Runichowym jogurcikiem z lakcidem (a wydawało mi się, ze postawiłam tak wysoko).
Skaranie z tym wypłoszem.;)

Kokarda też postanowiła pokazać pazurki, a raczej ząbki. Gorliwie przypięła się do dywanu.( w rogu za lampą)
Sandijką uwieńczyła jej trudy tzw. wisienką na torcie. W sam srodek dziury włożyła zdobycznego orzecha.
Bardzo ładna kompozycja.
Nawet nie potrafiłam się na nie gniewać :)

Lilitucha olała system i śpi pod łozkiem w zaanektowanym pudełku.

Chyba pojdę w jej śłady, bo nadal nie czuję sie zdrowa ;)

Buziaki dla Wszystkich!!
+ Anioły:Banshee,Buba,Carphata,Cirilla,Dziabaducha,Jacuś,Kokarda,Kroova,Layla, Lilitu,LordKlaklon,Masumi,Mushishi,Nefilim,Noktula,Pudlich,Runa,Rosalka,Sandija,Shiloh,Shirin,
Spirulina,Rubin,Trebuszka +
Na moim ramieniu:PaniFujibe~
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”