Dziękuję, że jesteście, że nie jestem Wam obojętna...
Dziś rano wstałam i podeszłam do chłopaków żeby się z nimi przywitać, a zastałam dwa przytulone do siebie ciałka, bez życia. Byłam w takim szoku, że włożyłam rękę do środka i drżącymi dłońmi wyciągnęłam ich i zaczęłam tulić, płakać w ich ciałka. Mówiłam do nich żeby się obudzili, że nie mogą mi tego zrobić... Ale niestety, nie obudzili się.
Powiem Wam, że nie tylko Wy 'podejrzewacie' kogoś o otrucie. Kilka osób z mojego otoczenia powiedziało, że to wyraźnie podejrzane i próbowało mi delikatnie powiedzieć, że może tato... Bał się ich itd. Ale prawda jest taka, że one były mu obojętne. Prawda, było kłopotliwe dla niego gdy musiał uważać pod nogi, bo 'szczury na wybiegu są'... Ale nie zrobiłby tego, były mu zbyt obojętne. Poza tym gdy mnie nie było dzwonił do mnie i opowiadał jak wypijały wodę, że wypiły tyle i tyle w ciągu kilku godzin, że wieczorem im dolał świeżej. Mimo że jego zadaniem była 'woda', to się przejmował tym...
Odejście tak nagłe spowodowało, że dowiem się co je zabiło. Dowiem się i Wam napiszę. Jestem osobą która wiele przeszła jeśli chodzi o temat śmierci, co spowodowało że sekcje, szpitale, ogólnie pojęta śmierć mnie przerażają. Na początku nie chciałam tego robić ale muszę. Wiem jak obejść moją fobię i dowiedzieć się co je zabiło.
Ale chcę tak naprawdę wiedzieć czy było to otrucie czy coś 'naturalnego'. Nie chcę szczegółów...
Dziś wróciłam do domu, weszłam do pokoju i nie było klatki. Tato zadowolony 'Wyniosłem do piwnicy', a mówiłam mu żeby nie robił jeszcze tego. Mógł to zrobić by mnie chronić, bo patrząc na klatkę ryczałam jak dziecko, a mam ponad 20 lat... Sama nie wiem. Po prostu nie wiem.
Zaraz po powrocie dokładnie wyczyściłam klatkę, bardzo dokładnie... A szczury obserwowałam bardzo wnikliwie, każde kichnięcie czy krzywa postawa włączały mi czerwoną lampkę ale przed wyjazdem były okazami zdrowia i nie jeden szczur by im pozazdrościł kondycji... Tylko Jekyll wyglądał jak 3 letni szczurek, szybko się starzał ale odszedł później... Nic już nie wiem.
To było tak bez uprzedzenia. Niedługo się dowiemy co ich zabrało.

Kochane skarby.