odmienna pisze:Eman zdobył 85 (albo 83, już nie pamiętam) /100pkt
nic, tylko za przejściowo trudny charakter mu odjęli

– musiałaś na niego naskarżyć.
nawet jakbym naskarżyła to nic by to nie dało. Eman zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji i brany na ręce stawał się rozlazłym, rozpłaszczającym się szczurzym workiem. Leżał na ręce a łapki dyndały mu bezwładnie.
Próbowalam zrobic Equusowi zdjęcie przy pucharze ale tak, jak na wystawie był nim zainteresowany, tak teraz już interesowac się nim nie chciał. Udało mi się zrobic jedno dosyc dobre zdjęcie:

Chwilę później Equus przewrócił puchar i poszedł, przydreptała za to mała modelka:
Wczoraj wieczorem, chcąc zapewnic Myszce jakąś rozrywkę, przyniosłam jej kawalera. Miałam do wyboru Burtona, Emana, Dantego i Equusa.
>Eman odpadł w przedbiegach bo gdy wracaliśmy, w pociągu ugryzł małą tak, że aż miała otwartą ranę na pleckach. To był moment: malutka na moich rękach i Eman obok.
>Burton byłby świetnym kandydatem bo jest najbardziej wujkowaty. Leżałby pewnie cały czas a małe by go męczyło. Ale był cały brudny więc nie chciałam go męczyc i myc przy okazji a puscic na łóżko takiego brudasa to byłoby samobójstwo.
>Położyłam na łóżku Equusa. Mała Mysza przestraszyła się tego wielkiego szczura i uciekła. Equus totalnie ją olał. Potem oczywiście ciekawośc wygrała i małe wróciło. Obwąchała rudzielca, chciała jeździc na nim, wszak to wierzchowiec, ale za każdym razem gdy już była na górze, zjeżdżała pomału i nie pomagało chwytanie kręconego futerka małymi łapkami. Gdy w końcu do Equusa dotarło, że to małe, z wielkimi uszami, to dziewczynka, i chciał ją powąchac - ale kulturalnie, po nosku - dostał po prostu "z liścia" i obrażony, że został aż tak poniżony, odwrócił się i schował się pod poduszką. Po chwili poinformowałam go jednak, że widac mu końcówkę ogona na co wpełzł pod poduszkę jeszcze głębiej.
>Przyniosłam Dantego. Co prawda nie różnili się zbytnio wielkością ale mała podchodziła najpierw do niego z pewnym dystansem. Co się okazało: Dante uciekał przed małą Myszką i chował się przy mnie. Mała za to usilnie próbowała go wyiskac, jednak co chwyciła skórę bez futerka, szczypała go chyba a on popiskiwał i uciekał. Po chwili dopiero Myszka zorientowała się, że z Nim trzeba jednak delikatniej. Dante pozwolił się przez chwilę iskac po czym dał mi do zrozumienia, że jednak woli męskie towarzystwo a ta mała, rozbiegana pchła go męczy.
Oddałam dzisiaj małą Myszkę.. bardzo mi było z tego powodu smutno ale zrekompensował mi to Equus. Przyszedł, wcisnął się pod rękę, przymknął oczka, zgrzytał ząbkami i pulsował oczkami. Kochana ruda owca.
dzisiaj w nocy jedziemy na Węgry. Ot, taki wymysł moich rodziców. Oni jadą, zabierają mnie i mojego TŻta, a tam już będziemy bez nich =P
Wracam 10 września =]