Ojej ile buziek i jacy wszyscy od razu uradowani …
hmmm hmmm
Alken, ja też rzucałam na początku

, a konkretniej wrzucałam ze sporym rozmachem złoczyńców za kratki, jednak rok (który minie 20 października) obcowania z ogoniastymi stworami, zmodyfikował moje podejście. Okazało się, że tylko ten pierwszy gryz (na każdym obiekcie z osobna) jest najtrudniejszy do zaakceptowania, każdy następny coraz bardziej zobojętnia, a w pewnym momencie zaczynają bawić. Ja natomiast, według bliskiej osoby, która przeczytała i obejrzała poprzedni post, to już w ogóle doszłam do etapu, gdzie zaczynam się nimi głupio (

) szczycić. Przeszłam przeszczurzenie. Cokolwiek miałoby to znaczyć.
A prawda jest taka, że nigdy nie uważałam się za materialistkę, ale dopiero szczury pokazały mi czym jest prawdziwy dystans do dóbr materialnych.
Rzeczy pogryzione przez szczupaki nie są nowe ani piękne (wyjątek stanowi może fotel, którego szukałam naprawdę długo i znalazłam idealny; materia jeszcze nie tknięta, ale twardość nóg już była testowana), no i są wyłącznie moje, pewnie to pozwala mi dosyć lekko do tego podchodzić. Ale prawdą jest również, że szkody poczynione siekaczami grzmotów nie pozbawiły większości rzeczy funkcjonalności. Na dziurawym i nieco poszarpanym tapczanie da się spać, gołe ściany chcąc nie chcąc podtrzymują sufit a pogryzione koce i poszwy przerabiam na szmatki do legowiska. Sznurki też powiązałam, najwyżej są krótsze i jedna żaluzja nie dochodzi do samego dołu.
Jest też oczywiście lista przedmiotów po spotkaniu ze szczurem wyłączonych z użycia: kolumny, stary komputer (odrodził się dopiero po kompleksowej wymianie okablowania w drugim pokoju), teraz ładowarka, ale i nad tym da się przejść do porządku dziennego. A z czasem nawet żarty sobie stroić - zawsze mówię, że laptopa zawdzięczam szczurom
(Jedyny mój prawdziwy, a nie humorystyczny, lament, to ten dotyczący 3 tuzinów kwiatów, które trzeba było wydać lub pożegnać na zawsze, bo to też byli moi pupile, nierzadko ze mną od pierwszego listka
)
Tak więc z pełną premedytacją na koniec dałam te rozbrajjące pyszczki. Jedno takie spojrzenie i aparat sądowy mają po swojej stronie a wyrok ułaskawiający w kieszeni

.
Alken, co do kanapy, nadzieję nie zaszkodzi mieć...
Unipax, zabójca o wymykającej się tożsamości to Dżuma. Pierwsze i drugie zdjęcie, mówisz ? Mnie zadziwia zawziętość na trzecim, gdzie dzikus aż się na plecy położył aby upatrzone miejsce z tkaniny dokładniej oczyścić

.
Miło mi, że Ci się lżej dzięki tym widokom zrobiło, ale pozwól, że szczupakom tego nie powtórzę. Pobłażliwość, pobłażliwością, ale zachęcać do kolejnych wyczynów byłoby w tym konkretnym przypadku jednak nieroztropne. Szalone głowy jeszcze gotowe przedobrzyć
Nue, oni w ten sposób nam mówią – popatrz jaki duuuży już urosłem ! Chcesz zmierzyć szczura - zmierz ubytki tapety

.