Serce mi się kraje jak jedna z moich dojrzałych szczurzyc sprawia manto małej towarzyszce. Na początku, za pierwszym podejściem do zapoznawania obsikała ją i trochę poprzeciągała zębami za skórę i sobie poszła. Za drugim razem znowu ją obsikała, trochę jakby chciała dominować i znowu sobie poszła. Za trzecim razem tyle razy ją przewróciła i tak ją gryzła, że mała padała albo na plecy albo na boczek i udawała martwą - a jak wstawała to od początku. Najpotworniej wyglądało jak raz za razem łapała ją zębami i ciągnęła za skórę holując małą po kilka/kilkanaście centymetrów. Żadnych widocznych ugryzień nie ma, futerko całe ale jak tu nie reagować jak brzdąc leży, nie rusza się a Partyzant coś mu majstruje przy szyi
![Huh? ???](./images/smilies/huh.gif)
Z druga moją szczurzycą dogaduje się lepiej. Śliwka była trochę zirytowana, że toto małe dziadostwo biega jej pod nogami więc kopnęła ją kilka razy ale potem już wrzuciła na luz i spokojnie biegały sobie razem po stole.
To był dzień 1. Zobaczymy co będzie jutro.
(Chłopak już lamentuje, że maleńka musi jeszcze podrosnąć, bo tak to się nie da ;] )