A oto moje kochane bydlę, Margo. Jak widać zna się na żartach i cierpliwie znosi wszelkiego rodzaju manipulacje przy nim. Można z nim zrobić wszystko, przewracać z boku na bok, przesuwać za łapy gdy nie chce ruszyć dupki (a blokuje drzwi), wyciągać kleszcze, czyścić uszy - a on nawet nie drgnie, chyba że się zaczyna przesadzać, albo za oknem jakiś kolega zacznie szczekać
Chyba dlatego jest taki kochany, bo wzięliśmy go ze schroniska. Może dlatego boi się krat (ucieka jak widzi moją wielką szczurzą klatkę).
Co do szczurów, to jest ogromnie tolerancyjny. Mimo że w życiu zagryzł już sporo biegających stworzonek (dwa jeże, kury i gąsiorka od sąsiadów), to biegające parszywki nie wywołują u niego instynktu zabijania. Wstaje i spokojnie odchodzi, okazując lekkie obrzydzenie (pewnie z focha, bo przed szczurami to on zawsze dostawał jakieś smakowite kąski, teraz zawsze jak dokarmiam szczury to krzywo na to wszystko patrzy i muszę mu podsuwać wtedy skrawki kiełbaski lub coś w tym stylu, żeby się raczył odbrazić)