TRAGEDIA. Charlie zabił szczura podczas zapoznawania ze sobą...
Ja jestem w szoku, ale koleżanka której szczur został zabity... Krótko mówiąc, ona mnie nienawidzi. Mało brakowało, a by zabiła Charliego...
NOC TRAGEDII:
Wyniki badań wyszły dobre, więc z koleżanką postanowiłam poznać ze sobą szczury, żebym wiedziała, co mnie może czekać podczas łączenia z nowym stadem. Jej ogony to spokojne istotki. Wciąż miałam na uwadze plotki o tym, że Charlie zabija szczury...
Charlie siedział w transporterze (nie był zestresowany, na zmianę spał albo jadł), a ja trzymałam Tupka na rękach przez około 2h. Międzyczasie Charlie dostał troszkę melisy, tak na wszelki. Wygłaskałam Tupka, wyczochrałam, żeby chociaż trochę nabrał mojego zapachu. Tupek był tak miziasty...
Następnie wzięłam Charliego na ręce. Nie zareagował na zapach obcego szczura na mnie. Postanowiłyśmy włożyć szczury do wanny... Tupek zupełnie olał na początku Charliego i zaczął się myć (pewnie mu mój zapach nie pasował). Charlie stał nieruchomo i wąchał z daleka Tupka. Tupek po krótkiej chwili podszedł do Charliego, obwąchiwał go... (Miałyśmy na sobie rękawice budowlane w razie walki...) Nagle Charlie również zaczął wąchać Tupka. Już myślałam, że będzie wspaniale. Charlie wąchał, zaczął napastliwie iskać...
W jednej chwili Charlie się najeżył, zaczął wydawać dźwięki których nie potrafię opisać. Jakby syk i pisk jednocześnie. Trwało to ułamek sekundy, po czym rzucił się na Tupka. Natychmiast rzuciłyśmy się żeby ich rozdzielić. Krew była wszędzie. Charlie szarpał Tupka za szyję. Zacisnął żeby i nie chciał puścić, przy czym szarpał niemiłosiernie. Złapałam Charliego za szczękę jedną ręką i palcami rozluźniałam uścisk. Złapał tak mocno, że nie mogłam mu z początku szczęki otworzyć, bałam się że mu ją połamię ale się udało. Charlie się rzucał w moich rękach, gryzł na oślep, aż w końcu złapał za rękawice i szarpał jak Tupka. Pędem włożyłam go do transportera z rękawicą...
Koleżanka krzyczała, płakała... Była cała we krwii. Tupek miał drgawki. Uciskałam mu ranę i biegłyśmy do samochodu. Kazałam koleżance złapać tak jak ja trzymam. Ona stała w szoku i nie chciała go nawet dotykać... W końcu się przekonała. Jechałam i zaczęłam wybierać numer do weta, żeby wiedzieli z czym jedziemy... Nie mogłam się dodzwonić... W połowie drogi koleżanka zaczęła mnie bić, krzyczała że go zabiłam. Zjechałam na bok, złapałam ją za ręce i kazałam się uspokoić, bo nie mogę prowadzić. Mówiłam, że ma uciskać ranę ale spojrzałam na ciałko które już nawet nie drgało. Krwii było tyle, że... Wzięłam go na ręce, nie wyczuwałam pulsu... Żadnych oznak życia. Koleżanka powiedziała, że mamy wracać, że nie jedziemy. Patrzyła przed siebie jakby była w zupełnie innym świecie... Próbowałam jej wytłumaczyć, że go uratują. Mówiła tylko: Wracamy do domu, on już nie żyje, już go nie ma. Jak byłyśmy pod domem, zapytałam co z ciałkiem. Nic nie powiedziała. Wyszła z auta i szła do domu. Przykryłam ciałko swetrem i poszłam za nią...
Wchodziłam do jej mieszkania gdy usłyszałam trzask, jej krzyk i przekleństwa... Kopnęła w transporter gdzie był Charlie. Transporter się połamał. Rzuciłam się żeby podnieść Charliego i zostałam kopnięta w ręce. Na szczęście nie trafiła tak, by zrobić coś Charliemu. Wychodząc odwróciłam się i powiedziałam:
Przepraszam. W tym momencie rzuciła we mnie transporter... Ciągle krzyczała...
Zeszłam do samochodu. Charliego włożyłam pod bluzkę i ruszyłam. Dopiero w domu, gdy włożyłam Charliego do klatki i poszłam zakopać Tupka rozpłakałam się...
Fakty:
- Charlie jest przed wiekiem kiedy działają hormony
- Charlie na co dzień jest spokojny, ułożony
- Charlie ma nieznaną przeszłość
- Charlie ma dobre wyniki badań
- Charlie dostał melisę
- Łączenie przebiegało na neutralnym terenie
- Tupek został zabity przez Charliego
- Tupek ważył ponad 0,5 kg, Charlie 0,25 kg
- Tupek był zawsze spokojny
- Tupek pachniał mną
- Tupek nie powinien zginąć...
Mity:
- Charlie zabił 2 inne szczury
Jedyne co siedzi mi w moje głowie to myśl: Charlie musi zostać uśpiony... (Jak w przypadku agresywnych psów...)
Nigdy więcej nie zaryzykuję łączenia go z innym szczurem, więc byłby skazany na samotność

Tak być nie może. Ale mam mu odebrać życie ?

Po powrocie do domu zachowywał się jakby był w jakimś amoku... Ale teraz, kiedy minęło tyle godzin on się zachowuje jakby nigdy nie miało miejsca takie zdarzenie... Co ja mam [cenzura] robić

Miało być stadko, miały być nowe szczurki, miałam przygarnąć labisia jak tylko tato się zgodzi i co?
Charlie, dlaczego... Dlaczego to zrobiłeś?
Weźmy pod uwagę możliwość, że nigdy nie był wychowany w szczurzym stadku. Że nigdy nie miał kontaktu z innymi szczurami... Wtedy to ma sens, a przynajmniej namiastkę sensu... Co się w ogóle stało?!
Co ja mam zrobić ;( Nie powinno się trzymać samotnego szczurka

To jest zbrodnia przeciwko ich naturze
Tu jest link do ankiety, co powinnam zrobić?:
http://szczury.org/viewtopic.php?f=34&t=23901&start=0
Mam straszne wyrzuty sumienia
