Na początku maja (długi weekend) znów do niej trafiliśmy, znów z Bibułą w stanie b. złym (bez rozpisywania się: problemy z nerkami + problemy neurologiczne + totalne szybko postępujące wycieńczenie). Dzień wcześniej niepoważny lekarz z innej lecznicy zmienił Bibule antybiotyk (plus podał totalnie niepotrzebny lek, bo stwierdził, że ma nieczynne płuca- co było totalnym bullshitem). Dr Astachow właściwie stanęła na głowie, żeby dobrać Bibule leki, po tym, jak tamten lekarz tak schrzanił z antybiotykami. Wyprowadziła szczura ze stanu właściwie agonalnego. Byliśmy w lecznicy codziennie i nigdy (mimo czasem dużych kolejek) nie kazała nam długo czekać. Cen już z tego stresu nie pamiętam, ale były naprawdę rozsądne zważając na to, że Biba miała rentgen, potem codziennie kilka zastrzyków- i ceny z każdą wizytą malały.
Co do podejścia do szczurów- doszłam do wniosku, że dr nie jest osobą, która się roztkliwia, rozmawia ze zwierzęciem itd Może po prostu jest osobą, która nie ma tego w zwyczaju. Jest dosyć taka zasadnicza. No i szczerze mówiąc, w sytuacji, w której się wtedy znaleźliśmy, najbardziej interesowało mnie skuteczne leczenie niż czułe podejście. Bibuła niestety odeszła niedługo po tej poprawie, ale myślę, że któryś z jej narządów mógł nie wytrzymać
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Generalnie nie skreślałabym dr Astachow, zwłaszcza, że Elwet jest otwarty w takich ekstremalnych momentach jak np długi weekend.