I fatalnie

Właśnie wróciłam z prawie 2tyg wyjazdu. Wet wczesniej powiedział, że operacja jest ryzykowna i najprawdopodobniej szczur jej nie przeżyje, a jego zdaniem guz jest niezłośliwy i nie powinien rosnąć a szczur może z nim pożyc jeszcze całkiem długo. A to paskudztwo wyrosło strasznie

w ogóle nie mam najmniejszej ochoty o tym pisać bo to cholernie przykre, więc może nie będę się wdawać w szczegóły... w każdym razie najpóźniej jutro jadę szczurkę uśpić, bo już się biedaczka męczy

Aaaaa!! Po raz kolejny dochodzę do wniosku: "nigdy więcej szczurów", choć wiem, że i tak jest to nie do zrealizowania...