
I z Poznania

Moderator: Junior Moderator
Może św.Mikołaj?Już niedługoTelimenka pisze:Kto mi znajdzie nowego chlopa?
Taaaaaaaak!Może św.Mikołaj?Już niedługo![]()
Tak samo mi mówiła. Wtedy też stwierdziłam, że Dorota po prostu nie ma doświadczenia i zwykłe ustalanie hierarchii wzięła za poważne bójki. Teraz już sama nie wiem.sr-ola pisze:Jej poprzednia właścicielka mówiła,że Lara jest aspołeczna a ja z dystansem myślałam,że może po prostu za szybko zrezygnowała z łączenia (podobno Lara rozstawiała wszystkie inne szczurki po klatce,pomiatała zastraszonymi biedakami jak szmatami-tak słyszałam).Najpierw byłam na nią chętna,ale zgłosił się ktoś inny i w końcu wzięłam byłą towarzyszkę Lary-Agrafkę..Nina pisze:Próbowałam zapoznać Lare z kolejną moją szczurzycą - Coco. Tym razem to nie Lara uciekła a Coco! Ja nie wiem co z tym szczurem jest nie takCoco jest przerażona, chociaż zwykle jest pierwsza do ustawiania innych szczurów.
A tu proszę...z ciekawością śledzę losy Lary.Czyżby należała rzeczywiście do tego niewielkiego odsetka szczurków nieprzyzwyczajalnych do towarzystwa?Trzymam kciuki,może w końcu się uda?A jak z tą Coco,walczyły trochę czy od razu doszło do ucieczki?
Tu można to sobie jeszcze jakoś wytłumaczyć,może ta druga wkroczyła na terytorium Lary i ta poczuła się zagrożona.Nina pisze:Ale to co najmniej dziwne, albo sama Lara ucieka w popłochu, albo szczur na jej widok zwiewa gdzie pieprz rośnieNie było żadnej bójki, prawie sie nie dotknęły! Za to jeszcze inna szczurzyca oberwała jak tylko podeszła do klatki Lary (była jakieś 10 cm od tej klatki).
hmm..tutaj bardzo dużo pisze się o długotrwałych łączeniach,nawet miesiąc,dwa.Rozumiem,że nie chcesz uszczęśliwiać gó***(i innych swoich dziewuch) na siłę ale skoro tyle innych osób próbowało,jakby nie było na siłę (bo przecież ogony się tłukły i nie był to na pewno objaw wzajemnej miłości)i osiągały efekty...Nina pisze:Próbowałam już z bodajże sześcioma różnymi dziewczynami i efektu zero.
Wiem jedno, Lara jest wspaniałym szczurem i gdybym mogła, zostawiłabym u siebie.