No to czas na kolejną relację. Na początek radosny news -
wszyscy chłopcy mieszkają w jednym domku! Tak bezproblemowego łączenie się nie spodziewałam - na neutralu nie było żadnych sprzeczek, więc postanowiłam dorzucić Moona, Edka i Tobiasza do dużej klatki. Zero kłótni! Panowie oblecieli wszystkie kąty, powąchali, posikali, Edziu zachowuje się jakby żadnej przeprowadzki nie było i dalej nadzoruje dokładnie całą klatkę - cudowny pan alfa, strażnik sprawiedliwości
Zrobiłam dzisiaj szczurom Gerber Party. Przepis: jedno ogromne biurko, gerberek, dostatecznie duży talerzyk, siedem szczurów, dwie gotowe do głaskania ręce, wygodne kolana oraz koszula, pod którą aż chce się wejść szczurom

To jest cudowne, jak jeden ogon wchodzi na ręce, a zaraz potem następne to zauważają i też się pchają. W pewnym momencie zabrakło mi rąk, bo miałam na kolanach pięć szczurków (dwa pozostałe wcinały gerberka) i nie nadążałam z głaskaniem
Labisie są jeszcze troszkę nieoswojone, ale tylko pod takim względem, że same do rąk za bardzo nie przybiegają, nie pchają się na kolana. Ale gdy umieści się je tam siłą, zaraz rozkosznie mrużą oczka, przytulają się do ręki, oblizują i lekko podgryzają palce, a jeden z nich (dalej ich nie rozróżniam!!! :<) zasnął mi za koszulą
Moon okazał się być SuperTatą - lata za malutkimi wacikami (panowie KK są już widocznie za starzy dla niego), ale zamiast gwałcenia przerzucił się na iskanie. Pilnuje ich, wylizuje, przytula - taki dobry klusiasty Moonio o ciepłym serduszku

Tak samo zachowywał się względem Tobiaszka, gdy zazdrosny Edziu ignorował go jak tylko mógł.
Teraz conieco o KK - Edzik już nie obraża się, gdy miziam któregoś z nich, wskakuje na kolana i dołącza się do głaskanej gromady, bez puszenia się i manifestowania focha. Wypieściłam więc panów bardzo porządnie. Kola ma tak uroczy brzuszek, że nie da się go nie wycałować! Klemens z kolei, gdy już przyzwyczaił się do mojego zapachu i zaczął mi ufać, coraz częściej przychodzi na głaskanki. Ostatnio nawet zaczął mi zgrzytać i pulsować, rozczuliłam się

A jakie futerka mają mięciutkie...
Nie wspomniałam jeszcze o Tobiaszku - wychowywał się w Kwarkowie i chyba dlatego ma w sobie trochę szczurzego indywidualisty

Jest taki dość koci z zachowania, chodzi swoimi ścieżkami, ale na razie bez większych ambicji do alfowania. Im bardziej mam ochotę go akurat wygłaskać, tym bardziej on chce robić co innego, ale gdy akurat jestem czymś zajęta, Tobiasz dostaje ogromnej ochoty na pieszczoty. A jego futerko zaczęło się robić nieco bardziej szorstkie i gęstsze, taka wełenka... I chyba troszkę przytył, będę musiała poszukać tam w Owczarach wagi

Już nie jest taki ptasi, ale może to tylko mi się tak wydaje, przez kontrast z wacikowymi kruszynkami, które ważą tyle co powietrze
Dotuczam potwory ile mogę, liczę na to, że starsi będą jeść z umiarem, a młodsi będą jeść ogromnie dużo, żeby szybko dogonić starszych rozmiarami

Moon ma już spokojnie ponad 600g, może nawet 650, (MUSZĘ znaleźć wagę!!!), gdyby wszyscy wyrośli na tak dorodnych chłopaków, wyszłoby ponad 4 kilo szczurzyny!
I znów mi post wyszedł długi, ale co poradzę na to - im więcej ogonów w klatce, tym więcej do opowiedzenia
